sobota, 19 września 2015

Rozdział 31 Łowy procentowe




Jako że było ich czterech, postanowili, że muszą zdobyć butelkę dla każdego z nich. Przebrali się i wymalowali sobie bojowe znaki na twarzach. W płaszczach, uzbrojeni, wyruszyli na łowy. Kiba i Naruto mięli konkretny plan, który ciągnął ich bezpośrednio do jednego z pokojów. Ivi podobała się cała akcja. To co widziała w ich oczach bardzo ją bawiło. Chciała zapomnieć o rozmowie z Sasuke, a towarzystwo Naruto i Kiby dawały jej spore nadzieje na powodzenie. Nieco gorzej czuła się Hinata. Ona nie wiedziała czemu uzbroili ją w sztylet i kij. Przed wejściem do pomieszczenia Naruto wydał polecenia. Każdy kiwnął, że rozumie co ma zrobić. Całą czwórką wparowali do pokoju kumpli. Chłopcy wyskoczyli na środek i zaczęli wymachiwać bronią, zachowując się jakby robili włam w wykonaniu dwóch goryli. Skakali i krzyczeli niezrozumiałe dla nikogo słowa. Ivi dołączyła do nich i starała się nie oberwać jedną z broni, które latały w powietrzu. Hyuga czując, że bardziej by przeszkadzała, pozostała przy drzwiach. Jej mina wyrażała zdziwienie, strach i prawdopodobnie szok. W rzeczywistości ona po prostu nie wiedziała co ma robić i jak. Choji siedział na swoim łóżku i jadł owoce, które zerwał przed przyjściem do pokoju. On wiecznie był głodny, dlatego jego zachowanie już nikogo nie dziwiło. Nie przerwał swojej czynności, jedynie zwrócił swoje spojrzenie w centrum pokoju. Shikamaru spojrzał leniwym wzrokiem na skaczących gości. On przeczuwał o co w tym wszystkim chodzi i już rozważał czy spełnić żądania włamywaczy, czy też przepędzić ich gdzie pieprz rośnie. Shino karmił swoje robaczki. Gdy to robił, to nikt ani nic nie mógł mu przeszkodzić. Kompletnie lekceważył harce kolegów.
- Jesteśmy wysłannikami sprawiedliwości. Wiemy co zrobiliście. Przyszliśmy, aby wyciągnąć konsekwencję waszych niecnych uczynków! - W końcu przemówił Naruto. Słowa wypowiedział dobitnie, z uniesionym głosem, starając się naśladować głos wodza.
Kiba wyskoczył koło niego i przyjął równie poważną minę.
- Wypad. - Leniwym głosem jako jedyny odpowiedział Shikamaru.
- Kara jest nieunikniona. Prowadzi nas latający wojownik na swoim jeźdźcu. Pokłońcie się, żałujcie swoich grzechów i złóżcie ofiarę, a będzie wam odpuszczone. - Naruto sypał tekstami jak z rękawa.
- Ze względu na starą znajomość należy się jedna, pełna butelka. Zapłaćcie od razu, to nie podniesiemy stawki. - Szatyn przemówił nadzwyczaj normalnie, a blondyn mu przytaknął.
- Wypad. - Odpowiedź padła w taki sam sposób jak poprzednio. Gdyby ktoś nagrał obie i puścił w tym samym czasie, to nie zauważyłby żadnej różnicy.
- Oj nie ładnie zboczony Cieniu! - Szatyn pogroził mu palcem.
Po tym tekście cała trójka lokatorów miała tą samą myśl w głowie. Ivi nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Zapomnieli, że ona też tu jest, a może nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, przez co ona z ich oczu odkryła sens wypowiedzi Naruto.
- Powiedziałem wypad! - Tym razem dało się odczuć irytację Shikamaru.
- Dwie butelki, to sobie pójdziemy i będziemy milczeć. - Mała trzpiotka stanęła przed jedyną osobą, która prowadziła z nimi jakąkolwiek dyskusję.
- Przecież miała być tylko jedna! - Choji wykrzyknął, czując że już przegrali tą wymianę słów.
- Tak było zanim zaczęliście stawiać opór. Teraz są dwie, a jak za chwile nie zaczniecie współpracować, to będą trzy. - Kiba podszedł do Shikamaru i wyciągnął obie dłonie. - Dawaj towar!
Chłopak ze znudzoną miną poszedł do odpowiedniego schowka i wyciągnął dwie butelki. Westchnął czując, że mogła być taka fajna impreza, gdyby sami wypili zawartość. Może dalej by się stawiał, ale Ivi zbyt często przebywała w towarzystwie Tameri. Gdyby przypadkiem coś jej chlapnęła, to mógłby się pożegnać ze swoją głową, do której jest bardzo przywiązany. Kiba zadowolony rzucił jedną z butelek do Naruto. Blondyn nie spodziewał się tego, a jego uwagę w tym czasie przykuła zaskoczona Hinata. Ten nierozważny ruch spowodował upadek butelki. Był pisk, później huk, wielka kałuża, zapach rozchodzący się po pokoju, krzyki lokatorów i wielka ucieczka gości. Żałowali, że utracili jedną z butelek, ale tylko przelotnie. Jak to mówią: łatwo przyszło, łatwo poszło. Jeden z chłopców otworzył trunek. Butelka poszła w ruch i już po kilku minutach została pusta. Kolejne polowanie zaproponowała Ivi. Poszła odrobinę na łatwiznę, ale tylko dlatego, że dopiero teraz miła ochotę się napić i nie planowała długo czekać. Wszyscy stanęli przed wejściem do jej pokoju. Ponieważ ona doskonale wiedziała gdzie szukać, wpadła na zabawny pomysł. Zawiązała oczy trzem pozostałym osobom, wprowadziła ich do środka i zakręciła w koło. Gdy się zatrzymali, wyciągnęła dwie butelki. Pełną postawiła pod stolikiem i kazała im jej szukać, a drugą napełniona zaledwie do połowy, zaczęła popijać. Ona z całej czwórki miała najmocniejszą głowę, a skoro planowała się upić, to musiała nieco oszukać resztę. Każdy dostał od niej podpowiedź na starcie i miał jeszcze dwie wskazówki do wykorzystania. Szukająca trójka szybko zorientowała się, że lepiej jest przemieszczać się na czworakach, bo mniej się wtedy potykają. Po kilku raczkowanych krokach, Hinata i Naruto zderzyli się głowami, co wywołało dużo śmiechu i kolejną dezorientację swojego położenia. Szukali dobre piętnaście minut, żartując sobie z całej sytuacji. W ostateczności to Kiba odnalazł butelkę. Jego nos jak zwykle go nie zawiódł. Stwierdził, że dużo szybciej by sobie z tym poradził, gdyby Naruto nie miał takich śmierdzących nóg, bo przez niego nie mógł się odpowiednio mocno zaciągnąć. Za ten tekst zaczęli się szarpać. Przestali, bo Ivi przystawiła butelkę do ust twierdząc, że będzie tak długo pić, aż oni się opanują. Podziałało od razu. Alkohol dziewczyny był mocniejszy niż ten, który dostali od Shikamaru. Mimo tego, to dopiero druga butelka, a plany obstawiały cztery. Lekko podpici, zaczęli przemierzać wioskę. Zastanawiali się, gdzie teraz mogą próbować swojego szczęścia. Burza mózgów doprowadziła ich do Sho. Wbili się do jego pokoju i rozgościli. On ucieszył się z odwiedzin. Wszystko co robili ludzie było dla niego pasjonujące. Ich nieprzewidywalność, słabości i możliwości, to coś co pragnął w pełni pojąć i zrozumieć. Chętnie wyciągnął dwie brakujące do kompletu butle. Alkohol tubylców podług tego, jakim dysponowali ludzie, to jak porównanie piwa z butelką wódki. To dlatego trójka najmocniejszych osób stwierdziła, że zawartość obu flakonów zalicza jako jedną butelkę. By dobić do swojego wytyczonego planu, potrzebowali jeszcze jednej. Wygłupiając się, zrobili niezłą demolkę w pokoju Sho. On nie wydawał się zły, wręcz przeciwnie. To spotkanie to spora odskocznia od standardowych dni. Tym razem w piątkę poszli w kierunku wytyczonym przez Naruto. Starali się iść w miarę cicho, by nie zbudzić innych. Szło im średnio, ale nikt się nie skarżył. Doszli do chatki na uboczu. W pobliżu dwudziestu metrów nie było żadnej innej. Jej właścicielem jest Jiraiya, który rzadko bywa we wiosce. To on szkolił Naruto za młodu. Był jego mentorem, przez co chłopakowi udało się sporo na jego temat dowiedzieć. Znał doskonale położenie jego schowka z zawartością. Na pewno urwie mu za to głowę, dlatego na trzeźwo by się z dziesięć razy zastanowił, ale po pijaku człowiek jest pewny, że jakoś to będzie. Rozgościli się w jego pokoju. Kiba pochwycił jedną z książek Jiraiyi i zaczął czytać.
- O kurwa! Już wiem czemu zawsze nazywasz go Zboczonym Pustelnikiem. Bryyy! - Zrobił kwaśną minę i odłożył na miejsce jedno z wielkich dzieł ich opiekuna.
- Ty wymiękłeś po kilku zdaniach, a mi kazał przeczytać całość, a później musiałem z nim o tym rozmawiać i ocenić czy mi się podobało.
- Co mu powiedziałeś?
- Że to chłam, a ja będę miał przez niego skrzywioną psychikę do końca życia.
- Ja też chcę przeczytać! - Ivi podeszła do regału z książkami i zaczęła przeglądać różne tytuły. - Która jest najciekawsza?
- Zboczony Pustelnik twierdził, że najłagodniejsza jest ta w żółtej okładce.
- A która jest najostrzejsza według ciebie?
- Ta czerwona. Blee! - Na samą myśl poczuł obrzydzenie. Nie lubił czytać o seksie. Co innego kosztować tego w realu, ale analizowanie i rozbijanie go na części pierwsze wzbudzało w nim niechęć.
Nie ciężko było zgadnąć, że właśnie po tą książkę sięgnie odważna dziewczyna. Wybrała losową stronę i zaczęła czytać na głos.
- "Ash uniósł głowę, by znów odnaleźć jej usta i tym razem ich pocałunek był niemal szaleńczą symfonią miażdżonych warg, szczękających o siebie zębów, sondujących coraz śmielej języków i zmysłów wirujących w obłędnym tańcu. Dłonie, nie ustając ani na chwilę, napierały, pieściły, muskały i ściskały najpierw mocno, po czym leciutko, zdecydowanie i zarazem pieszczotliwie. Nagle odsunął się od niej, pozostawiając ją leżącą bez tchu, ze wzrokiem utkwionym w jego oczach. W pokoju równie dobrze mogło być ciemno, ponieważ oboje nie zauważali niczego więcej prócz siebie nawzajem. Lekka poświata kładła się na jej skórze, a czułość spojrzenia nasyconego pożądliwą pasją wydawała się niemal hipnotyczna. Ich myśli zaczęły stapiać się wzajemnie. Ash, nagle osłabiony, ułożył się obok niej, chaos zmysłów przez krótką chwilę walczył z fizycznym pożądaniem. Minęło zaledwie parę sekund, zanim znów sięgnął pod jej bluzkę, by odnaleźć podniecającą krągłość piersi i odsłoniwszy je, napawać się ich widokiem. Zamknęła oczy, a uśmiech, jaki wykwitł na jej ustach, wydał się Ashowi równie pobudzający i zmysłowy jak nagie piersi, które pieścił. Uśmiech stał się rozpaczliwy, gdy jego dłoń prześlizgnęła się w dół jej brzucha do szczeliny pomiędzy udami, by docisnąć cienki materiał spódnicy do delikatnego, najbardziej intymnego miejsca jej ciała. Grace krzyknęła cichutko, skręcając całe ciało pod wpływem tego dotknięcia. Położyła dłoń na ramieniu Asha, pociągając je w dół. aby jeszcze bardziej wzmóc nacisk jego palców. Poczuł, jak wilgoć przesiąka przez materiał." 
- Bleee! Przestań! Moje uszy krwawią. - Kiba przyłożył dłonie po obu stronach głowy. - Po cholerę tak to rozpisywać? Wystarczyło napisać, że bawił się jej cycuszkami, a później dobrał się do majtek, a jej to się spodobało i chciała więcej.
- Wtedy byłoby to nudne. Muszę pożyczyć sobie tą książkę. Skoro tak wygląda wstęp, to ciekawi mnie finał.
- Tylko ją oddaj zanim wróci Zboczony Pustelnik. - Naruto nie zachowywał się jak jego przyjaciel. On już przywykł do takich tekstów.
- Spoko, do tego czasu zdążę przeczytać tą i jeszcze jedną. - Pochwyciła w dłoń drugą z dzieł zboczonego nauczyciela.
Hinata miała na twarzy wielkiego, soczystego buraka. Gdy inni to spostrzegli, to ryknęli śmiechem. Sho niektórych ze słów nie zrozumiał, dlatego starali się mu wytłumaczyć o co w tym chodzi. To kolejna rzecz, której nie mógł pojąć. Dla niego to tylko sposób na rozmnażanie się, a ludzie przedstawiają seks jak niezwykły i skomplikowany rytuał. Chętnie sam by przeczytał którąś z książek, aby dowiedzieć się czegoś więcej o ludzkich aktach seksualnych, gdyby tylko znał rozumiał znaczki jakimi pisał Jiraiya. Kiba poklepał go po plecach i uświadomił, że najlepszym sposobem będzie znalezienie sobie ludzkiej kobitki, a wtedy ona mu wytłumaczy jak to działa w praktyce. Hyuga choć nie uczestniczyła w rozmowie, to nie mogła jej nie słyszeć. Dla niej seks jest tematem tabu. Mówienie o tym już było ciężkie, a tak dokładne opisywanie każdego z etapów, przybliżało ją do stanu omdlenia. Krwiste rumieńce nie chciały odpuścić. Ukojeniem była butelka wina, ale to też był zgubny krok.
Trochę się zasiedzieli. Alkohol zdążył już wystarczająco mocno uderzyć do głowy Sho i Hinaty. Pozostała trójka trzymała się nie najgorzej, choć daleko było im do trzeźwości. Ivi zarządziła odwrót. By dojść do siebie musieli nieco pomóc dwójce najbardziej pijanych. Naruto wziął Hinatę na barana, a Ivi i Kiba wkładając ręce pod ramiona Sho, pomagali mu się przemieszczać. Na początku postanowili odtransportować oświeconego. Po drodze żartowali, że jak ich Sasuke zobaczy, to będą mięli kłopoty. Ich głośne zachowanie sprowadziło wspomnianego osobnika wprost do nich. Stanął przed nimi razem z Sakurą
- Oooo-oł! - Dość głośno wyrzucił z siebie blondyn. Nieco się zachwiał, ale zdołał jedną ręką podtrzymać się ramienia szatyna.
- Cicho Naruto, to nas nie zauważy. - Przyciszonym głosem powiedział do niego Kiba. Palcem wskazującym dotknął do ust. - Ciiiii. Jakby kto pytał, to nas tu nie ma.
Ivi zaczęła cichutko chichotać.
- Co ty gadasz Kibuś? On czasem zachowuje się jak burak, ale głuchy nie jest. - Trzpiotka ręką zasłoniła usta. - To pewnie też słyszał. - W odpowiedzi reszta imprezowiczów zaczęła się śmiać.
- Co tu się do cholery dzieje? - Irytacja Sasuke sięgała już bardzo cienkiej lini. - Gdzie byliście? - Dał krok w przód i stanął przy najlepszym przyjacielu. Od razu widział, że jest napruty. Dłonią odsłonił grzywkę Hinaty i widząc stan w jakim była, jeszcze bardziej się zirytował. - Ona jest pijana.
- Jak bania. - Blondyn odpowiedział bez zająknięcia.
- Ja tylko troszkę wypiłam. - Dziewczyna podniosła głowę, po czym zaczęła czkać.
- Sakurcia, ty też tu jesteś? Sakurcia. - Niebieskie, zamglone tęczówki promieniały radością na widok uzdrowicielki.
Naruto chciał do niej podejść, ale się potknął i zaczął lecieć do przodu. Sasuke szybko pochwycił Hinatę w pasie, aby ją uchronić przed upadkiem. Jej żołądek nie był z tego zadowolony.
- Chyba mi się cofa. - Przyciszonym głosem wybełkotała Hyuga, a później jej ciałem zaczęły wstrząsać konwulsje. Brunet zdążył w porę zareagować i odwrócić ją. Dzięki temu nie oberwał powracającym alkoholem.
Hinata klękała, a brunet kucnął przy niej. Sakura przegnała resztę osób. Ona również znalazła się przy białookiej. Zebrała jej długie włosy i zaplotła warkocza. Sasuke uważnie obserwował zachowanie znienawidzonej kobiety. Ona tymczasem dotknęła do jej czoła.
- Gdy skończy zabierzemy ją do mnie. Przygotuję jej napar, to poczuje się lepiej.
Brunet jedynie przytaknął. Choć Sakura zachowywała się normalnie, to nie opuszczało go uczucie, że może to wszystko robić na pokaz. Hinata przestała wymiotować. Jej organizm był wykończony, a ona nie miała siły, by dalej iść sama. Sasuke wziął ją na ręce i zaniósł do jej nowego pokoju. Sakura kazała mu położyć ją na łóżku. Przygotowała co trzeba i wspólnie zmusili Hyugę aby to wypiła. Nowa lokatorka teraz mogła już zasnąć.
- Powinna spać spokojnie. Nie uchronię jej przed kacem, ale złagodziłam jej aktualny stan. - Sakura usiadła przy łóżku dziewczyny z miską i szmatką.
- Co ty robisz? - W jego głosie dało się odczuć niechęć. Razem z Różowym Czupiradłem szukali zaginionego towarzystwa przez godzinę. Po tak długim czasie spędzonym z wspomnianą dziewczyną, miał ochotę udusić tego, kto wymyślił całą akcję z piciem.
- Chcę tylko obmyć jej twarz. Nie mam złych zamiarów. Myślę, że lepiej by się jej spało bez ubrań.
- Niech śpi tak jak jest. Jeśli ją ruszysz, to znowu może zwracać. Ja już pójdę. Madeo dopilnuje sytuacji.
- Dobrze. Dobranoc Sasuke. Dziękuję za... - Nie dokończyła, bo nie miało to już sensu. Chłopak wyszedł. Zamiast jego do pokoju wpełznął wąż.
Sakura nie przypadała za gadem. Nie mogła dać mu tego odczuć, bo jego myśli były połączone z jej ukochanym. Madeo ulokował się w nogach Hinaty. Uzdrowicielka obmyła twarz dziewczyny, później zdjęła jej spodenki. Sasuke miał rację, że lepiej nie ruszać góry, bo mogłoby się to źle skończyć, ale chociaż tyle mogła dla niej zrobić.
Brunet nie odszedł zbyt daleko. Wpuścił Madeo do środka, a sam usiadł przed wejściem i czuwał. Jego pokój był zbyt daleko, a on obawiał się reakcji Hinaty, gdy się obudzi w nowym miejscu. Jak tylko dziewczyna zaczęła się niepokojąco wiercić, Madeo dał mu znać. Sasuke otworzył oczy. Na dworze nie było już ciemno. Pierwsze promienie gościły na koronach drzew. Światło, które przebijało się do niżej położonych części, powodowało magiczny efekt. Brunet nie pierwszy raz to widział. Teraz pomyślał, że musi kiedyś pokazać Hinacie jak wygląda budząca się wioska. Skoro ona tak bardzo zachwyca się Oturnią, to z całą pewnością ten widok przypadnie jej do gustu. Z rozmyślań wyrwał go Madeo. Dał znać, że dziewczyna pojękuje coś pod nosem. Zastanawiał się czy wejść, czy poczekać. Gdyby był u siebie, to w ogóle by się nie zastanawiał. Kakshi utrudnił mu tą sytuację.
Hinata zerwała się z łóżka, krzycząc coś niezrozumiałego. Sakura podniosła się, ale była tak śpiąca, że nie wiedziała co się dzieje. Sasuke wpadł do środka bez pukania. Szybko znalazł się przy Hyudze. Jedną dłonią zakrył jej usta, a drugą mocno do siebie przyciągnął. Tak jak co noc, tak i tym razem potrafił ją uspokoić.
Sakura przyglądała się dwójce osób. Tego się nie spodziewała. Sasuke zawsze był w stosunku do każdej z kobiet zimny i nieczuły. Teraz widziała go w zupełnie innej odsłonie. Oddałaby wiele, by o nią troszczył się tak, jak o Hinatę. Co takiego ta dziewczyna zrobiła, że przy niej zrzuca maskę zimnego drania? Nie rozumiała też, dlaczego Ivi przyjaźni się z nią, mimo tego. Sakura wewnątrz siebie toczyła walkę. Chciała zbliżyć się do Sasuke i Hinata zdecydowanie była kluczem do tego. Ona przy nim się uspokajała, więc prawdopodobnie on będzie przychodził do nich częściej. Z drugiej strony miała ochoty pochwycić ją za kudły i wyrwać wszystkie włosy z głowy. To jest JEJ Sasuke! Jej wielka miłość, a żadna, ale to kompletnie ŻADNA inna dziewczyna nie ma prawa się do niego tulić. Może powinna go wypędzić, by ich od siebie oddzielić? Może zabronić mu tu przychodzić? Co powinna zrobić, aby wybrać mniejsze zło?

.....................................


.....................................




......................................................................................

Tak jak w poprzednim poście: Witam starych i nowych czytelników.
Bardzo mnie cieszy, gdy ktoś dołącza do grona osób czytający mojego bloga.
Od dłuższego czasu nurtuje mnie pewna kwestia, którą w końcu muszę poruszyć dla uspokojenia moich galopujących myśli. Jeszcze nie tak dawno, mało kto tu wchodził, a w tym czasie do pisania motywowały mnie dwie osoby: Aya i Agnieszka. Chyba się od Was uzależniłam. Muszę więc przyznać, że gdy któraś z Was się nie odzywa, to ja w głowie często snuję jakieś porąbane powody. Do czego zmierzam? Reasumując moją wypowiedź: Agnieszko, gdzie ty jesteś?


Aby nie było, cytowany fragment pochodzi z książki "Duchy ze Sleath".



4 komentarze:

  1. Przepraszam, że się nie odzywałam, ale nauka mnie zawaliła. Już miałam kilka kartkówek i 2 sprawdziany i lekture mam na głowie. Dopadła mnie też mała depresja... Dlatego podziwiam Cię, że chociaż masz prace, to piszesz dla nas to opowiadanie. Nie sądziłam, że zauważysz moje zniknięcie. Dopiero Twoje dzisiejsze pytanie spowodowało postanowienie, że musze się wziąść w garść i w końcu coś napisać. Przeczytałam wszystkie rozdziały. Jak zawsze wspaniałe. Ale teraz zabieram się do skomentowania dzisiejszej notki :) To polowanie na procenty mnie rozwaliło xd Ta scena z wymuszaniem butelek alko na Shikamaru i Chojim była the best ^^ I to czytanie książek Zboczonego pustelnika, i to jak mówili, że Sasuke ich może nie zobaczy jak będą cicho, a stał naprzeciwko nich xd No a później to co ja bardzo lubie - Sasuke, który martwi się o Hinatke. Ją złapał ale Naruto nie xd Będzie miała niezłego kaca :c Eh Sakura mnie strasznie zdenerwowała tymi przemyśleniami gdy Sasuke wpadł uspokoić Hinate. Niepodoba mi się to, że Białooka musi mieszkać z Różową. Jak Haruno zrobi coś Hinacie, to tam przyjde i napuszcze na nią Matatabiego xd Dobrze, że Uchiha nie da sobie wmówić, że ta wiedźma dba o nią z dobroci swojego serca. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wierz, jak bardzo się cieszę, że dalej jesteś ze mną :)
      Czasami naprawdę mam niezłą wkrętkę, dlatego teraz będę dużo spokojniejsza. Mam nadzieję, że nie uraziłam nikogo z czytelników faworyzując dwie osoby :)
      Jak wspomniałaś o sprawdzianach i kartkówka, to przypomniałam sobie moje szkolne czasy. Cieszę się, że mam to już za sobą. Choć nauczyciele zawsze twierdzili, że będziemy tęsknić za okresem nauki, to ja nigdy nie mogłabym przyznać im racji. Każdą ze szkół opuszczałam z wielkim zadowoleniem :D

      Usuń
  2. Wrrr Sakura taka wkurzająca!! Z chęcią dołączę do Agnieszki i razem skopiemy dupsko wiedźmie! XD To polowanie było genialne, skąd ty takie pomysły bierzesz? :P Czekam na więcej!!
    ~~Aya~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się we dwie na nią rzucicie, to coś czuję, że zniknie raz na zawsze, a ona jest mi jeszcze potrzebna :))
      Ja z natury jestem pomysłowa, czasem aż za bardzo :)) Najbardziej cierpi na tym mój mężczyzna, który zawsze patrzy spod byka, gdy ja mu opowiadam jaki genialny plan mam w głowie :) Prawie zawsze odpowiedź jest: "Ja tego nie widzę."

      Usuń