Po pierwszej nocy miał dość. Sakura bez przerwy wgapiała się
w niego, a nawet gdy zasnęła, to czuł na sobie jej uwagę. Wzdrygnęło go na samo
wspomnienie ostatnich trzech godzin. Gdy odchodził Hinata jeszcze spała. Prędko
dziś nie wstanie po nocnej libacji. Różowe Czupiradło coś tam jej dała, ale
wątpi, aby to ukoiło stan Hyugi. Całe szczęście Ino wyruszyła na misję i póki
co jej w pokoju nie ma, bo gdyby dziś w nocy usłyszał jakikolwiek jej
komentarz, to pewnie kogoś by spalił. Nieco wkurwiony zawędrował do Kankuro. Na
twarz przywdział obojętność, nie chcąc zdradzić co kryje się w jego głowie.
Wojownika nie zastał w swoim lokum. Zdziwiły go paczuszki pozostawione pod jego
drzwiami. Guzik go obchodziło co tu robią, więc poszedł w stronę placu
treningowego. Przyszły wódź stał z boku, obserwując poczynania innych. Sasuke
podszedł do niego. Oboje wgapiali się przed siebie.
- Chcę zabrać Hinatę na wyprawę. - Plan był dobry, bo miał
dać jemu i jej czas na ochłonięcie i pogodzenie się z aktualną sytuacją.
- Dla niej jest za wcześnie na wyjście w teren.
- Była już przez tydzień poza wioską.
- Ile razy w tym czasie otarła się o śmierć?
- Ze mną jest bezpieczna. Ochroniłem ją wcześniej, poradzę
sobie i teraz.
- Goro jeszcze dziś zacznie szkolenie. Jeśli dziewczyna szybko
będzie łapać, to za dwa miesiące dostaniecie zgodę na opuszczenie wioski.
- Dwa dni, tyle mogę poczekać. - Brunet nie planował ustąpić.
Więcej nie wytrzyma, gdy koło Hinaty będzie kręcić się Sakura.
- Dziewczyna nie wyjdzie w teren, póki ja i Goro nie wyrazimy
na to zgody. Możesz być pewny, że żaden z nas nie udzieli ci jej wcześniej niż
za dwa miesiące. Na ostatnim spotkaniu omówiliśmy podział obowiązków. Zamiast
zawracać mi głowę, przejdź do szkolenia. Przejmiesz też wszystkie obowiązki
Gaary, do czasu jego powrotu.
- Dlaczego ja? Zleć to Mad.
- Ona wyrabia dwieście procent normy. Nie dołożę jej więcej pracy.
- Kankuro odszedł od bruneta. Wyciągnął swoją dłoń i tak jak zazwyczaj to robi,
bez dotykania kogokolwiek, pomagał w odpowiedniej postawie podczas treningu.
Jako przyszły wódz nie ma żadnego osobistego podopiecznego, dlatego każdego z
wojowników traktuje w sposób indywidualny.
Hinata nie wstała przed południem. Początkowo była przy niej
Sakura. Gdy ona musiała wyjść, została sama z Madeo. Wąż miał wyłącznie
pilnować, aby nic jej się nie stało. Na próżno liczyła, że pojawi się przy niej
Sasuke. Po południu wstała, bo miała pierwszą lekcję z Goro. Oświecony
większość czasu kręcił głową. W końcu nie wytrzymał i kazał jej znaleźć sobie
zajęcie. Sho zwerbował ją do siebie. Oboje mieli dziś wyjątkowo ciężki dzień, a
on baty za spóźnienie zebrał kilka godzin przed jej przyjściem.
Skoro Sasuke nie miał wyboru, to musiał jakoś wytrzymać. Ivi
pomagała mu, by nie zwariował. Noce to zdecydowanie najbardziej irytujące
chwile. Nie podobała mu się zabawa w niańkę, a tym bardziej, gdy Sakura była
obok. Madeo za każdym razem układał się w nogach Hyugi. Sasuke zasiadał pod
drzwiami. Gdy Hinata się wierciła, on wchodził. Uzdrowicielka widząc jego
obecność, również wstawała i siadała pod ścianą, zaraz koło niego. Znosił jej
zachowanie najdzielniej jak się dało. Irytacja nadeszła, gdy ona oparła się o
jego ramie i zasnęła. Czy on wygląda jak poduszka? Szturchnął ją, a jak tylko
otworzyła oczy, wygnał do swojego łóżka. Odeszła, bo powiedział, że wyjdzie i
już nigdy nie przyjdzie, jeśli ona się tam nie położy. Kilka razy Sakura
proponowała mu swoje posłanie, aby mógł się przespać i odpocząć. W tym czasie
to ona chciała przejąć czuwanie nad białooką. Oczywiście odmówił. Tego by tylko
brakowało. Gdyby przesiąknął jej zapachem, to trzy dni siedziałby w stawie i
się szorował, aby zmyć jej smród.
- Sasuke, dlaczego ty się tak bardzo o nią troszczysz? -
Sakura w końcu nie wytrzymała i musiała spytać o to, co nie dawało jej spokoju.
- Takie zadanie dostałem od Kakashiego. To nie troska, tylko
wykonywanie swoich obowiązków. - Starał się odpowiedzieć jak najbardziej
zdawkowo. Tak jakby ktoś pytał się o ewentualny deszcz za dwa dni.
Jego odpowiedź była dla niej szansą. Skoro nie troszczy się o
nową z osobistych powodów, a jedynie wykonuje zadanie, to dalej jest szansa na
zdobycie go dla siebie.
Troskliwa strona bruneta jeszcze bardziej rozkochała Sakurę.
Sytuacja w jakiej znalazł się Sasuke zaczęła go przerastać.
Jego obowiązki i dotychczasowe zachowanie kłóciło się z jego wcześniejszym
podejściem do wszystkiego. Były chwile w których nie rozumiał czemu to robi.
Dla Ivi? Hinaty? Kakshiego? Może to tylko kwestia zakładu, który chciał wygrać?
Któregoś dnia zgonił wszystko na znamię, jakie zostawił mu matatabi. Bez
względu na powód coś się w nim zmieniało, a on nad tym nie panował. Jako że
potrafił ukrywać swoje najgłębsze myśli przed innymi, tylko Ivi wiedziała o
jego stanie. To ona wpadła na pomysł, który miał rozluźnić bruneta. Naruto, Sasuke,
Kiba, Hinata, Mad i Ivi wyruszyli nad jezioro. Woda obmywa ciało z trosk i
niepokoju. W takim towarzystwie można liczyć na dobrą zabawę. Dziewczynie udało
się wszystkich przekonać do swojego planu. Już w drodze Naruto i Kiba
wprowadzili wesoły nastrój. Nad bezpieczeństwem czuwała Mad, więc Sasuke mógł
nieco wyluzować. Hinata i Ivi szły koło siebie. Obie śmiały się z wygłupów
dwójki wesołych przyjaciół. W końcu chłopcy postanowili, że będą się ścigać.
Aby nieco utrudnić, na baranach Naruto znalazła się Hinata, a Kibie na plecy
wskoczyła Ivi. Sasuke spojrzał na ich poczytania z lekkim grymasem. Z jednej
strony zna swojego najlepszego przyjaciela i nie zdziwiłby się, gdyby zahaczył
o coś stopą. W ten sposób głowa białookiej może ucierpieć. Z drugiej strony
Kiba dotyka jego kobietę i jeśli jego ręką zawędruje na jej pośladki, to może
się nieco zdenerwować, a kumpel już więcej się tą ręką nie podrapie.
Miejsce do którego przyszli, od razu spodobało się Hyudze.
Jezioro było małe, otoczone drzewami. Z północnej strony brzeg umożliwiał
swobodne wejście i wyjście z wody. Od wschodniej wznosiła się skalna ściana.
Jezioro bez wątpienia było czyste, bo kolorowe kamienie prześwitywały przez
taflę wody. Lekki wiaterek nieustannie zapraszał liście i kwiaty do tańca.
- Pięknie tu jest. - Hinata na głos wyraziła zachwyt.
- Na tej planecie sporo jest takich niezwykłych miejsc. - Ivi
doskonale rozumiała reakcję przyjaciółki. Jej też się tu zawsze podobało.
- Jak nas Kankuro puści, to pokaże ci lepsze miejsca. -
Sasuke puścił oczko do dziewcząt i poszedł do kumpli.
Chłopcy zrzucili swoje ciuchy, podążyli na górę skalnej
ściany i stamtąd skoczyli do wody. Wydurniali się całą trójką. Dziewczęta
śmiały się z nich i ich tekstów, jakie wypowiadali do siebie. Momentami można
było odnieść wrażenie, że to trójka małych chłopców popisujących się przed
sobą. Kiba i Sasuke podtopili blondyna. Naruto już nie raz udowodnił zdolności
pływacie, toteż pod wodą wydostał się i odpłynął na bezpieczną odległość. Kiba
widząc, że jest najbliżej brzegu, ogłosił wyścig do dziewcząt. Jego wygrana
była oczywistością. Naruto dobiegł jako ostatni. Z udawaną złością żalił się na
niesprawiedliwy start. W takim gronie po prostu nie można się nudzić.
- Hinata, a ty lubisz wodę? - Niebieskie tęczówki chłopaka,
wpatrywały się radośnie w pytaną dziewczynę.
- Bardzo. - Przypomniała sobie jak niania przygotowywała jej
kąpiele we wannie. Uwielbiała chwile, gdy całe ciało zanurzała w ciepłej i
pachnącej fiołkami cieczy.
Naruto przybrał niebezpiecznie wesoły uśmiech. Usta odsłoniły
większość zębów. Chłopak zerwał się z miejsca i złapał Hyugę na ręce. Szedł z
nią na górę skały. Sasuke nie podobało się to co robił jego przyjaciel. Miał
bardzo złe przeczucia, dlatego on również zaczął iść w tym samym kierunku.
Hinata prosiła, aby ją postawił. W jej głowie pojawiła się wizja tego, co on
chce zrobić.
- Naruto, nie. Proszę, postaw mnie.
On jedynie przyspieszył kroku.
- Naruto, ja... ja nie um...
Nie dokończyła, bo chłopak skoczył razem z nią. Sasuke
podbiegł do skraju i obserwował co się dzieje. Kiba się śmiał, Mad patrzyła z
obojętną miną, choć cały czas zachowywała czujność. Ivi wyczekiwała tego samego
co brunet. Naruto wypłynął, ale Hinata nie pojawiała się na powierzchni. Sasuke
ocenił gdzie ona jest i wskoczył tak, by znaleźć się dostatecznie blisko
dziewczyny, ale nie wpaść na nią. Ivi zerwała się i wspólnie z Mad podbiegły do
brzegu jeziora.
- O kurwa! - Kiba nie popisał się elokwencją. Do niego
najpóźniej dotarło to co się dzieje. Później nawet niż do blondyna.
Sasuke wypłynął z Hinatą na powierzchnię. Dziewczyna kasłała,
próbując wykrztusić wodę jaką się zachłysnęła. Przez chwilę czuła, że to jej
koniec. Choć kilka razy otarła się o śmierć, to dopiero dziś poczuła jak łatwo
odejść z tego świata. Była przerażona, ale nie panikowała. Przy niej był
Sasuke. Osoba, której postanowiła zaufać bez zadawania pytań i wątpliwości.
Ten, który po raz kolejny uratował jej życie. To on uspokaja ją codziennie
nocą. Jak widać za dnia też potrafi odepchnąć panikę i strach.
Chłopak razem z Hinatą dopłynął do brzegu. Gdy było wystarczająco
płytko, wziął dziewczynę na ręce i zaniósł na porośniętą trawą ziemię. Hinata
dygotała. Ivi okryła jej drżące ciało płaszczem. Sasuke widział, jak powoli
stan białookiej wraca do normy. U niego sytuacja wyglądała zupełnie odwrotnie.
Im bardziej uświadamiał sobie, co tak naprawdę się stało i kto za to odpowiada,
tym większą czuł falę wściekłości, napływającą coraz dalej i dalej w głąb
niego. Ivi spojrzała na bruneta. Nigdy się go nie bała, do teraz. Odniosła
wrażenie, że jego oczy płoną, a on choć klęczy obok, to w tej chwili jest
gdzieś daleko stąd. Nawet ona była bezradna, choć znała wiele sposobów na
poprawę jego humoru. Sasuke wstał i podszedł do Naruto. Będąc dwa kroki przed
nim, podniósł na niego wzrok. Para żarzących się źrenic nie zwiastowała niczego
dobrego. Silna pięść uderzyła w brzuch Naruto. Chłopak odleciał dwa metry dalej
i od razu zwinął się w kłębek. Przed drugim ciosem uratowała go Mad.
Momentalnie dała radę opanować sytuację. Złapała za lewe ramię bruneta i
szarpnęła jego ciałem. Nie planowała powstrzymać ciosu, skierowała jedynie jego
uderzenie w inny cel. Pięść ugodziła w drzewo. Rozległ się odgłos pękającej kory.
Oderwane kawałki rozpierzchły się w różne strony. Nie było wśród nich osoby nie
zainteresowanej poczynaniami wściekłego chłopaka. Jego zaciśnięta pięść dalej
stykała się z drzewem. Z miejsca zderzenia małymi strugami w górę wędrował dym,
charakterystyczny przy rozpalaniu ogniska. Ból promieniujący od dłoni, przez
ramię, aż do mózgu ocucił Sasuke. Pierwszy raz rozkoszował się palącymi prądami
wędrującymi po ciele. One skutecznie zagłuszały myśli, które w ostatnim czasie
siały mętlik. Gdy największa złość mu minęła, opuścił dłoń. Inni czekali aż coś
powie, ale on jedynie podszedł po swoje rzeczy i odszedł. Do końca dnia
planował spędzić czas w swojej samotni, z dała od wszystkiego i wszystkich.
Ivi oceniła stan Naruto jako poważny, ale kazała się Hinacie nie
martwić, bo jak tylko Kurama przejmie ból swojego pana, to będą mogli go
podnieść i zabrać do wioski.
- Gdyby coś takiego przytrafiło się innej osobie, to mielibyśmy
problem. Naruto, dzięki swojemu zwierzakowi, jest w stanie wytrzymać znacznie
więcej niż inni. - Organizatorka wycieczki tłumaczyła nowej mieszkance jak to
wygląda w praktyce.
- Czemu Sasuke tak bardzo się zdenerwował? Czy to przeze
mnie? - Hinata czuła się winna. Może gdyby powiedziała na samym początku, że
nie potrafi pływać, to nigdy coś takiego nie miałoby miejsca.
- Kiedyś od Kakashiego usłyszałam fajne zdanie. Jestem
człowiekiem, więc nic co ludzkie, nie jest mi obce. Sasuke stara się, aby inni
widzieli go jako nieczułego i niewzruszonego gościa. Tak naprawdę pod swoją
maską jest taki sam jak inni.
- Dwie twarze. - Wymknęło się Hinacie.
Ivi pokiwała jej głową, potwierdzając, że tak właśnie jest.
Gdy Naruto do siebie doszedł, dał radę sam wstać. Podczas
drogi wspierał się na Kibie. Od razu zaprowadzono go do uzdrowicieli, dzięki
czemu po dwóch godzinach osoby nie uczestniczące w wyprawie nad jezioro, nie
wiedziały nawet, że coś mu się stało. Chłopak choć często robił coś nie
przemyślanego, to nie był głupi. Zdawał sobie sprawę z tego do czego mógł
doprowadzić. Usiadł w pokoju na łóżku. Kurama szczerzył do niego zęby, a jego
nieprzyjemny warkot potwierdzał jak bardzo teraz nie lubi swojego pana.
- Wiem sierściuchu. Dałem ciała. - Naruto dłonią potargał
włosy. Poza nimi w pokoju nie było nikogo. - Naraziłem Hinatę i wkurwiłem
Sasuke. Podle się czuję. - Spoglądał jak jego zwierzak ułożył głowę na łapach.
Przynajmniej przestał straszyć go swoimi zębami. - Zrobiłbym coś, aby ich
przeprosić, ale nie mam pomysłu co by pomogło.
Kurama uniósł łeb wysoko. Po chwili zerwał się z miejsca i
wybiegł z pomieszczenia.
- No super, nawet pieprzony sierściuch mnie olał!
Po kwadransie rudzielec wrócił. Od razu doczłapał do
blondyna. W jego pysku był piękny, biały kwiat. Położył go na brzuchu chłopaka.
- Co to jest? - Naruto podniósł się i spojrzał na podarunek
od zwierzaka. - Kwiat? Po co mi go przyniosłeś?
Kurama warknął i łbem wskazał na wyjście.
- Cokolwiek próbujesz mi powiedzieć, to ja tego nie rozumiem.
Zwierzak zasłonił łapą oczy. W ten sposób obwieścił swoje załamanie
inteligencją pana.
- Kurama! Wiedziałbym o co ci chodzi, gdybyś zaczął dzielić
ze mną myśli, tak jak to robią inne zwierzęta, ale ty wolisz robić ze mnie
idiotę! - Wydarł się, bo nie podobało mu się zachowanie rudzielca.
Ruda kita smagnęła o podłogę. Nikt nie lubi, gdy się na niego
krzyczy, dlatego białe kły zwróciły się w stronę krzyczącej osoby. Zwierz
potrząsnął głową, po czym złapał za skrawek spodni Naruto i zaczął go ciągnąć.
O dziwo chłopak poddał się i grzecznie szedł za czworonogiem. Gdy znaleźli się
w miejscu z którego pochodził kwiat, Naruto rozejrzał się, ale dalej nie
załapał.
- No super. Co ja mam tu według ciebie zrobić? Położyć się? -
Rzucił się na łąkę i leżał. - Kwiaty nie rozwiążą mojego problemu. Sasuke to
nie baba. Nie przestanie się wkurzać, gdy mu je dam. Nie rozumiem, po co mnie
tu przyprowadziłeś. Widocznie durny z ciebie zwierz. Pewnie dlatego nie możemy
się dogadać.
W odpowiedzi poczuł jak zęby zacisnęły się na jego łydce. Nie
przebiły skóry, ale wydostanie się też było niemożliwe.
- Co ty wyrabiasz? Puszczaj! Kurama! Jak ci zaraz przyłożę,
to dopiero pożałujesz! - Ucisk na noce się nasilił, a zwierz zaczął
ostrzegawczo warczeć. - No już się tak nie obrażaj. Puszczaj, albo znowu
przywiążę cię do drzewa, ale tym razem w miejscu gdzie Hinata cię nie znajdzie.
To podziałało. Kurama odszedł kawałek, a pyskiem poruszał w
górę i w dół, jakby chciał coś mu przekazać. W końcu zaczął zrywać kwiaty i
przynosić do Naruto.
- Dla kogo ten bukiet? - Uśmiech i radosne podskakiwanie
rudzielca olśniły Naruto. - Chcesz, abym je zaniósł Hinacie?
Nie było wątpliwości, że taki był jego plan. Radość jaką
okazał ogoniasty towarzysz, była potwierdzeniem wszelkich przypuszczeń. Blondyn
podniósł się i nazbierał dwa razy więcej. Z ogromnym bukietem poszedł prosto do
pokoju białookiej dziewczyny. Na wejściu przywitała go Sakura z kwaśną miną.
- Nie chcę kwiatów. Lepiej od razu je wyrzuć, zanim tak ci
przywalę, że do jutra się nie obudzisz. - Fukała na niego. Ciągle pamiętała jak
wyglądała po ostatnim jego prezencie.
Naruto spojrzał na nią smutną miną. Gdyby tylko chciała, to
przynosiłby jej codziennie taki bukiet i wszystko inne. Nie był to czas na
użalanie się nad sobą, dlatego minął ją bez słowa. Podszedł do Hinaty. Hyuga
obserwowała go nie rozumiejąc co on planuje. Chłopak klęknął i wyciągnął w jej
stronę przyniesiony prezent.
- Przepraszam za to co się dziś stało. Chciałbym chociaż
trochę odkupić swoją głupotę, abyś nie złościła się już na mnie. - Jego
skruszony głos, to coś czego białooka dziewczyna jeszcze nie słyszała.
- Ja nie jestem na ciebie zła. Myślę, że to moja wina, bo nie
ostrzegłam cię w porę.
- Zaraz! Nie złościsz się na mnie?
- Nie. - Jej ciepły uśmiech przywrócił dobry humor u
chłopaka. - Dziękuję za kwiaty. - Zanurzyła w nich całą twarz i zaciągnęła się
zapachem. - Pierwszy raz dostałam taki prezent. - Czuła, że powinna powiedzieć,
iż nie musiał jej nic dawać na przeprosiny. Nie zrobiła tego tylko dlatego, że
zakochała się w tym bukiecie jak tylko okazało się, że jest dla niej.
- Podoba ci się? - Naprawdę był zaskoczony. Nigdy żadna z
dziewcząt nie cieszyła się z prezentu od niego tak jak Hinata w tej chwili. Ona
pokiwała mu, a jej uśmiech był najlepszym potwierdzeniem. - Fajnie. - Poczuł
się zakłopotany reakcją dziewczyny. - Skoro tak lubisz kwiaty, to jak następny
raz ci podpadnę, to będę wiedział z czym przyjść na przeproszenie.
Sakura nie była zadowolona zachowaniem Naruto. Fakt, że
przyniósł kwiaty dla Hinaty nieco ją rozzłościł. Gdy oboje szczerzyli się do
siebie, postanowiła skończyć ich schadzkę. Ogłosiła, że musi się przebrać,
dlatego on ma w tempie ekspresowym wynieść się z jej pokoju. Ostatecznie Hinata
wyszła razem z Naruto. Wspólnie udali się na spacer, a do nich dołączył się
Kurama.
Po tym jak przywalił przyjacielowi, musiał odejść i ochłonąć.
Swoje kroki skierował bezpośrednio do swojej samotni. Tu go nikt nie znajdzie.
Nie chce się tłumaczyć ze swojego czynu. Zresztą co miał powiedzieć? Sam tego
wszystkiego nie pojmował.
- Co się ze mną dzieje? - Sasuke skierował swoje słowa w
przestrzeń.
Pytanie przeszyło pustkę.
Zdawało mu się, że dzisiejsza cisza jest większa, niż w inne dni. Powoli zaczął
analizować swoje zachowanie. Siedział pod drzewem. Głowę odchylił daleko do
tyłu. Mógłby pomyśleć, że czas się zatrzymał, ale zachód słońca uzmysłowił mu,
że to nie może być prawda. Nie odnalazł rozwiązania swojego problemu. Wymyślił
za to wyjście tymczasowe. Obmył dłoń ze zaschniętej krwi. Oderwał kawałek
materiału, aby móc ją zawinąć. Spojrzał po raz ostatni na swoje ulubione
miejsce i udał się do wioski. Zanim dotarł, większość mieszkańców smacznie
spała. Sasuke spakował torbę. Zabrał płaszcz i kilka potrzebnych mu rzeczy. W
swoim pokoju nie musiał zachowywać się cicho. Naruto i Kiba spali bardzo
twardo. Dopiero przed pokojem dziewcząt zaczął zważać na każdy swój ruch. Madeo
jak co noc był przy Hinacie. Dzięki niemu brunet wiedział, że może wejść.
Bezszelestnie zbliżył się do interesującego go łóżka. Jednocześnie zasłonił
Hinacie usta i zablokował jej ciało. Dziewczyna nie sądziła, że ktokolwiek
zgotuje jej taką pobudkę. Dopiero znajomy szept przy uchu ją uspokoił.
- Ciiiii. To tylko ja. Przyszedłem po ciebie. Postaraj się
wstać tak, aby nikt się nie obudził.
Nie zapytała nawet dlaczego. Nim się podniosła, Sasuke już
trzymał w dłoni jej płaszcz i torbę, którą miała ze sobą na wycieczce nad
jezioro. On złapał ją za rękę i wyprowadził z pokoju. Tam pomógł jej się ubrać.
Teraz tylko wyjść z wioski tak, aby nikt się nie zorientował.
.....................................
.....................................
......................................................................................
Tutu-ruru! Jakoś w końcu dałam radę. Chyba przydałoby
mi się wolne, aby zrobić sobie zapas postów i nie pisać na ostatnią chwilę. Jak
w końcu dojdę do tych późniejszych, które już są i jedynie czekają na swoją
kolej, to będzie bardziej systematycznie. Do tego czasu chyba będę dawać Wam
coś w zamian na drugim blogu. Tylko nie wiem czy to przypadnie do gustu
czytelnikom Pośród Gwiazd.
Biedny Sasuke tak być prześladowany przez różową wiedźmę :C A Naruciak i Kurama byli uroczy z tym bukietem :3 Dzięki temu polubiłam blondyna ^^ Nie mogę się doczekać nexta!
OdpowiedzUsuń~~Aya~~
Miło się czyta takie komentarze :))))))) Choć aktualnie w centrum uwagi jest Hinata i Sasuke, to chciałabym przybliżyć czytelnikom więcej postaci, m.in. Naruto. Bez niego mogłoby być zbyt poważnie.
OdpowiedzUsuńDzięki, że zawsze znajdziesz kilka minut, aby pozostawić ślad swojej obecności :)
Ale się ciesze, że dodałaś nowy rozdział ^^ Podziwiam Sasuke za jego cierpliwość do Sakury xd Naruto jak zwykle nierozsądny.. Hinata mogła umrzeć.. Dobrze, że nic jej nie jest. I jeszcze Uchiha się tak wkurwił, no poprostu łał (ja i moja inteligencja xd). Super, że Naruto dał Hinacie kwiaty :) Miałam mega zaciesz jak różowa się z tego powodu zezłościła xd Jestem ciekawa co Sasuke będzie robił poza wioską z Hinatą. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTroszkę mi to zajęło, aby go dokończyć ;)) W głowie mam zarys kolejnego, ale nie wiem kiedy znajdę czas, by pisać ;))
OdpowiedzUsuńDlaczego robisz z tej Hinaty taką ciamajde ^^ ,
OdpowiedzUsuńHinata nie jest ciamajdą. Po prostu brakuje jej doświadczenia i umiejętności których nie zdobyła, bo siedziała zamknięta przez ojca. Jest też nieśmiała, przez co czasami znajduje się w kłopotliwej sytuacji.
OdpowiedzUsuń