Wiem, że bardzo dawno nic tu nie dodałam. Była mi potrzebna
przerwa, na podładowanie akumulatorków. Teraz wracam, a ten rozdział dedykuję
wszystkim czytelnikom, którzy czekali mniej lub bardziej cierpliwie. Dziękuję,
za wszystkie miłe i motywujące słowa. Dzięki Wam mam pewność, że czas jaki poświęcam
na pisanie ma sens i dalej chcę to robić.
Miłego czytania! ;)
* * * * * *
*
Zbliżał się moment na który
czekał Sasuke. Stwierdził, że należałoby spróbować obudzić dziewczynę. Chwilę
przyglądał się śpiochowi, rozważając możliwe opcje. Najdrastyczniejsza, to
mocno nią potrząsnąć, ale mogłaby się zbyt mocno wystraszyć, a wtedy straciliby
zbyt wiele czasu na uspokajanie jej. Gdyby odkrył koc i przestał ogrzewać jej
ciało, to drastyczna zmiana temperatury najprawdopodobniej by ją wybudziła. Na
twarzy pojawił mu się grymas. Nie taki miał plan. Jak to zrobić, aby ocknęła
się w dobrym humorze? Łaskotki? Ivi złości się na niego, gdy tak jej robi,
dlatego nie wydawało mu się to trafionym pomysłem. Westchnął, po czym opuszkiem
palca zaczął gładzić jej nosek. Uśmiechnął się, widząc jak go marszczy pod
wpływem jego dotyku. Poruszyła odrobinę głową. Mogłaby w ten sposób odpędzić
nieznośnego owada, ale nie jego. On nie da się zbyć. Hinata podniosła dłoń,
chcąc odepchnąć łaskoczący dotyk. Zamiast tego palcami przesunęła po swojej
twarzy. Nie otwierając oczu, podrapała nos, wtuliła się bardziej w przyjemne
ciepełko i dalej spała. Uśmiech mężczyzny sugerował jawne rozbawienie. Wcale
nie chciało jej się wstawać. No trudno, ten jeden dzień będzie chodzić bardziej
niewyspana niż zwykle. Brunet zdecydował się na odważniejsze poczynania. Jego
dłoń objęła połowę jej twarzy, a ciepłe palce gładziły policzek. Hinata
wzdrygnęła się, szybko podniosła powieki i przestraszonym wzrokiem obserwowała
bruneta. Nie do końca na taką reakcję on liczył.
- Hej śpiochu. - Przywitał ją
delikatnym i ciepłym uśmiechem.
- Sasuke. - Jej głos sprawiał
wrażenie zaspanego, ale dało się też odczuć w nim ulgę.
Odwzajemniła uśmiech, okryła
się szczelnie kocem i zamknęła oczy rozkoszując się przyjemnym gorącem.
- Ej, śpioszku. Czas wstać.
- Jeszcze chwilkę.
- W innych okolicznościach
spełniłbym twoją prośbę, ale wtedy przegapisz najlepszą zabawę.
Na początku nie załapała o co
mu chodziło. Podobnie jak w nocy, marszczyła nosek, próbując zmusisz swoje
zwoje mózgowe do większego wysiłku. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z
tego, że jej oczy nie są zawiązane. To pierwszy raz, kiedy budząc się, nad jej
głową nie znajdowały się drzewa ani liście. Hinata usiadła, trzymając koc, aby
jak najmniej przyjemnego ciepła uciekło podczas zmiany pozycji. Miejsce różniło
się od wszystkich dotychczasowych, jakie znała, a jednocześnie z całą pewnością
mogła stwierdzić, że jest typowe dla tej planety. Fakt, że znajdowali się na
skałach, dawał im widok na dużo większy obszar. Dziewczyna rozglądała się, ale
gdy spojrzała na wschód, zamarła. Otworzyła szeroko buzię i przyglądała się
niebu. Było jeszcze szarawo, ale w miejscu gdzie skupiła swoją uwagę, działo
się coś nadzwyczajnego. Tańczyły tam barwne promyki światła. Hinata zlekceważyła
zimno, wstała i podeszła bliżej urwiska. Sasuke poszedł w jej ślady. Zarzucił
jej koc na ramiona i stanął obok.
- Co to jest? - Zapytała z
zachwytem, nie spuszczając wzroku ze zjawiska dziejącego się na niebie.
- Wschód Słońca. Tak właśnie
się zaczyna, ale to nie jest najciekawszy etap. - Brunet wielokrotnie zaczynał
swoje poranki w tym miejscu, wiedział więc dokładnie czego się spodziewać.
- Będzie jeszcze ładniej?
- Sama niedługo zobaczysz.
Po kilku minutach na niebie
zaczęły pojawiać się kolorowe pasma światła, rozłożone promieniście. Wyglądało
to tak, jakby ktoś rozłożył wachlarz z kolorowych świateł. Od niego z każdą
mijającą chwilą robiło się jaśniej, a barwy zatapiały się na tle błękitnego
nieba. Po godzinie nie został nawet ślad niepowtarzalnego zjawiska. Mino tego
Hinata dalej stała i patrzyła się w niebo jak urzeczona. Z miejsca w jakim się
znajdowali, dało się dostrzec korony drzew oraz wystające wzniesienia górskie.
Gdy Sasuke zapytał, czy się podobało, ona rzuciła się mu na szyję i z łzami w oczach
dziękowała, że ją tu przyprowadził. Oboje usiedli, by zjeść śniadanie. Po
posiłku zeszli na dół, gdzie na dziewczynę czekała kolejna niespodzianka.
Sasuke wziął jej torbę, licząc na to, że ma w niej swój strój kąpielowy. Kazał
jej się przebrać.
- Co chcesz zrobić? -
Zapytała ostrożnie, nieco się krępując. Byli sami, a ona czuła się nieswojo,
gdy musiała paradować tak skąpo ubrana.
- Nie zawsze będę przy tobie,
więc musisz się nauczyć podstawowych zasad przetrwania. Zaczniemy od nauki
pływania.
- Nauczysz mnie pływać?
- Mam nadzieję, że nie boisz
się wody po tym jak się topiłaś.
- Troszkę, ale mimo tego chcę
się uczyć.
- W takim razie zaczynamy.
W tym pięknym miejscu z
górnych skał spływał niewielki wodospad wprost do stawu. Na brzegu było
stosunkowo płytko, ale dalej zaczynała się głębia. Sasuke wytłumaczył jej
ogólne zasady, pokazał podstawowe style i o co dokładnie w nich chodzi. Było
zabawnie, a czas płynął im szybko jak rwąca rzeka. Gdy zdecydowali się wracać,
było koło południa. Dziewczyna w drodze powrotnej dowiedziała się, że miejsce,
gdzie nocowali, to tajemniczy raj bruneta. Ona jest pierwszą osobą, jaką tu
przyprowadził i choć wątpi, aby pamiętała drogę, to prosił, by zatrzymała
wszystkie informacje dla siebie.
Powrót do wioski był
zaskoczeniem dla Hinaty, w przeciwieństwie do jej domniemanego porywacza. Mad
szybko wyczuła, że wracają. Dała znać swojej przyjaciółce, więc to Ivi jako
pierwsza ich dopadła. Nie zwracała uwagi na przerażoną minę białookiej. Swoją
złość skupiła na Sasuke. Przywaliła mu pięścią w klatkę piersiową, nazwała
nieodpowiedzialnym gówniarzem i już chciała dalej kontynuować, gdy wyczuła jego
aurę. Mężczyzna, który stał przed nią nie przypominał samego siebie z ostatnich
kilku dni. Był nadzwyczaj spokojny i opanowany. Nie dostrzegła w nim złości,
dezorientacji, ani zagubienia. Cokolwiek się stało, on się wyciszył i był
prawie taki jak kiedyś. Prawie, bo Sasuke już nigdy nie wróci do dawnego stanu.
Ostatnio dużo się wydarzyło i sporo dowiedział się o swojej przeszłości, przez co
trochę się w tym wszystkim pogubił. Ivi otworzyła szeroko buzię chcąc zapytać,
ale brunet przekazał jej za pomocą myśli odpowiedź, która musiała jej póki co
wystarczyć.
- Jak wygląda sytuacja? -
Zapytał spokojnie.
- Sakura o dziwo nie narobiła
wrzawy. Na początku się wściekła i wyładowała swoją złość na mnie. Chciała iść
do Kankuro. Zrobiłaby to, ale to ty miałbyś problemy, więc zgodziła się
współpracować. Powinieneś jej podziękować, inaczej zemści się na Hinacie.
- Spoko, zajmę się tym.
- Nie ciesz się, aż tak
bardzo. Mnie nie udobruchasz tak łatwo. Musiałam znosić jej towarzystwo
wystarczająco długo, aby nakopać ci na dupę i mocno przypieprzyć w głowę.
Sasuke uśmiechnął się,
powiedział coś w języku którego nie zrozumiała Hinata, po czym zostawił je
same.
- Przepraszam za kłopot. To
pewnie z mojego powodu. - Hyuga czuła się winna. Gdyby się nie zgodziła i
została, to nie byłoby całego tego zamieszania.
- Daj spokój! Nie wiem co
robiliście, ani gdzie byliście, ale to był dobry pomysł. - Ivi z wielkim
uśmiechem wyściskała mocno przyjaciółkę. - Na drugi raz dajcie mi znać, aby
wiedziała co się dzieje. Łatwiej wtedy będzie zapanować nad różową złośnicą.
- Nie jesteś zła? - Jeszcze
chwilę temu mogłaby się założyć, że miała przed sobą wściekła dziewczynę.
- Na ciebie nie. Trochę na
Sasuke, ale to nie ma z tobą nic wspólnego. No i cieszę się, że on się
uspokoił. Widocznie wymknięcie się z wioski dobrze na niego zadziałało. -
Oderwała się od niej, złapała za rękę i zaczęła ciągnąć w sobie znanym
kierunku. - Musimy jak najszybciej zaprowadzić cię do Goro. Powiedziałam, że
masz trening z Sasuke, a Sho potwierdził. Dzięki temu kupiłam wam trochę czasu.
Teraz będzie lepiej abyś się u niego pojawiła jak najszybciej.
Oświecony spoglądał nieufnie
na Hinatę, ale dziewczyna nie dała się przyłapać na kłamstwie. Wprawiła się
nieco przy ojcu. Dzięki temu Goro w pełni kupił historię Ivi.
Sasuke stanął na wyżynach
swojej samokontroli. Wiedział, że jego kobieta miała rację. Co oznaczało, że
naraził Hinatę na znaczące pogorszenie sytuacji w jej nowym pokoju. Sam poszedł
do różowłosej i poprosił o rozmowę w cztery oczy. Była bardzo zaskoczona, ale
równocześnie ogromie szczęśliwa. Spoglądała na niego z delikatnymi rumieńcami.
- Wiem od Ivi, że pomogłaś
ukryć moją i Hinaty nieobecność.
- To oczywiste, zrobię
wszystko aby cię chronić.
- Nie potrzebuję, abyś tak
bardzo się dla mnie poświęcała. Nie mniej cieszy mnie, że choć raz ty i Ivi
potrafiłyście współpracować.
- Jeśli chodzi o ciebie, to
jesteśmy wyjątkowo zgodne. - Na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
Sasuke zauważył w niej osobę,
którą mógłby polubić. Wystarczyłoby, aby nie ganiała za nim jak jakaś
nawiedzona i przestała wykorzystywać Naruto. Chociaż pewnie to się nigdy nie
stanie.
- Dziękuję. - Wyciągnął do
niej dłoń, a ona choć była oszołomiona, to uścisnęła jego rękę od razu.
- Nie ma za co. Polecam się
na przyszłość.
Sakura cieszyła się jeszcze
bardzo długo. Jej dobry humor utrzymywał się również kolejnego dnia. Brunet był
nieco milszy, a od Hinaty dowiedziała się, że jako jej opiekun testował jej
zaufanie względem jego osoby. No bo w końcu jak ma ją uczyć, jeśli ona by mu
nie ufała? Na taki pomysł wpadła Ivi. Kazała Hyudze podsunąć Sakurze taką
historyjkę. Tak jak się spodziewała, zadziałała idealnie.
Dzień po powrocie Sasuke i
Hinaty, brunet postanowił wprowadzić w życie swój plan. Rozmawiał już z Goro i
ustalił jak będą wyglądały dni Eleny we wiosce. Gdy nauka z oświeconym została
zakończona, przyszedł po nią.
- Zabieram cię na trening. -
Zakomunikował jej bardzo rzeczowo.
- Będziesz mnie trenował? - Hinata,
na sama myśl, że spędzi z nim więcej czasu w ciągu dnia, poczuła zadowolenie.
- Powiem ci więcej na
miejscu, a teraz chodźmy.
Ich podróż nie trwała długo.
Sasuke skierował ich na jedno z pól treningowych wojowników.
- No dobra, jesteśmy na
miejscu.
- Co będziemy tu robić? -
Hinata spojrzała na Ivi i Mad stojące sto metrów od nich.
- Ja mam masę zajęć, a ty
będziesz się szkolić pod okiem dziewcząt.
- Jak to? Przecież to ty
jesteś moim opiekunem.
- Owszem, ale nie jestem w
stanie poświęcić ci wystarczająco dużo czasu. Za to Ivi ma go w nadmiarze, a
Mad to ekstremalny pracoholik. Dlatego włączyłem je do twojego szkolenia.
- Skoro tak mówisz. - Od razu
zauważył jej udawany uśmiech.
- Jest jeszcze jeden powód.
Powiem ci pod warunkiem, że mnie nie zdradzisz.
- Masz moje słowo, tylko czy
Ivi nie wyczyta tego z moich oczu?
- Wątpię. Jak do tej pory nic
jej się nie udało odkryć z obserwacji twoich tęczówek, więc możemy założyć, że
teraz będzie tak samo.
- Co to za tajemnica?
- Pamiętasz jak opowiadałem
ci o Ivi i o jej zdolności? - Pokiwała głową. - Ona jest na drugim poziomie i
nie chce się dalej rozwijać. Boi się tego kim stanie się, jeśli ponownie
zacznie trenować. Ivi bardzo cię lubi i chce dla ciebie jak najlepiej, dlatego
zgodziła się pomóc. Szkoląc ciebie, mimowolnie będzie rozwijać się sama. Liczę
na to, że przełamie swój strach i dołączy do grona zasłużonych mieszkańców
wioski.
- Czy to znaczy, że
okłamujesz ją? Co jeśli się dowie i będzie zła?
- Robię to dla jej dobra. Ivi
niepotrzebnie boi się swojej mocy. Prawda jest taka, że jako jedyny człowiek ma
szanse na dostanie się do grona oświeconych. To wyjątkowe ninju, a ja jestem
pewny, że nigdy nie wykorzystałaby go w złej wierze. Dam ci teraz pierwszą
lekcję, a zarazem jedną z najważniejszych. - Skupiła na nim całą swoją uwagę. -
Ninju potrafi być bardzo niebezpieczne. Kiedy się szkolisz, myślisz, że
najtrudniejszym momentem jest jego odkryć. Tak naprawdę dopiero wtedy zaczynają
się schody. Same posiadanie zdolności nie czyni z ciebie wyjątkowej osoby.
Trzeba ją dobrze poznać, okiełznać i nauczyć się nią wprawnie posługiwać.
Większość jest niegroźna dla otoczenia, ale zdarzają się takie, które wymagają
dużo większej ostrożności. Gdy stałem się posiadaczem ognia, szybo zrozumiałem
znaczenie słów mojego opiekuna. Zacząłem wiązać ręce od palców aż do ramienia i
nosić długie spodnie. Miałem poparzoną skórę w wielu miejscach, po tym jak
spaliły mi się włosy na nogach i rękach. Trenowałem w samotności, z daleka od
innych, aby nie zrobić nikomu krzywdy. Gdy nauczyłem się panować nad ogniem,
byłem dumny z tego, że mam w posiadaniu jeden z żywiołów. Tak samo było z
innymi mieszkańcami i jestem pewny, że tak byłoby również w przypadku Ivi.
Oczywiście o ile da sobie szanse. Teraz rozumiesz?
- Tak. To miłe, że się o nią
troszczysz. Pomogę tak, jak to tylko możliwe. Ivi ma szczęście, że ma tylu
przyjaciół i ciebie. - Uśmiechnęła się. Cieszyła się jej szczęściem, a w głębi
serca miała nadzieje, że i ona zapracuje na to, by również otoczyć się takimi
osobami.
- Pamiętaj, że plan nie
zadziałałby bez ciebie. Przyjdę później, sprawdzić jak ci idzie. Powodzenia
- Dziękuję. Miłego dnia.
Machnął jej jedynie ręką i
odszedł. Hinata z uśmiecham odwróciła się do dziewczyn. Pełna entuzjazmu
podeszła i wysłuchała jak ma wyglądać ich dzień. Na samym początku Ivi zaczęła
tłumaczyć jej, jak ważne jest poznanie swoich mocnych i słabych stron. Wszystko
po to, aby skutecznie maskować niedoskonałości oraz umiejętnie wykorzystać
zdolności. Aby odpowiednio poznać samego siebie, trzeba przejść indywidualny
trening i one miały jej w tym pomóc.
Ivi i Mad chciały zacząć od
sprawdzenia jej predyspozycji do walki. Najpierw wytłumaczyły, że jeśli chce
wychodzić na wyprawy, to musi wiedzieć chociaż podstawy samoobrony. Jako
człowiek było prawie pewne, że nie dołączy do grona oświeconych, dlatego miała
przejść trening dla wojownika. Mad obejrzała dokładnie Hinatę. Oceniła jej
umięśnienie, postawę i cechy fizyczne. Nie było źle, ale szału też nie zrobiła.
Najpierw rozgrzewka, później podstawowe ćwiczenia zręcznościowe i siłowe. Temari
pojawiła się na treningu i obserwowała poczynania nowej mieszkanki.
- No dobra, teraz sprawdzimy
jak ci pójdzie z kunaiami. - Ivi stanęła przy Hinacie i dała jej pięć do ręki.
- Spróbuj nimi trafić w Mad.
- Mam w nią wycelować bronią?
- Nieświadomą dziewczynę przeraziło kolejne zadanie.
- Nie tylko wycelować, ale
też rzucić i najlepiej tak, by trafić.
- Ale...
- Żadne ale, tylko rzucaj! -
Uśmiechnęła się, stanęła za nią, poprawiła jej pozycję i pokazała jak ma się
zamachnąć. - No to dajesz!
Hinata spojrzała na Mad
trzymającą w dłoni drewniany kij. Wydawała się całkowicie niewzruszona tym.
Ręce Hyugi zaczęły drżeć. Wcześniej próbowała fechtunku bronią, kijem,
strzelała z łuku, ale rzucanie kunaiami było najgorsze.
- Nie mogę, nie zrobię tego.
- Opuściła dłoń z bronią.
- Chyba nie myślisz, że
mogłabyś cokolwiek zrobić Mad? - Mina dziewczyny sugerowała, że tego się
właśnie boi. Ivi zaczęła się śmiać, po czym zabrała jej broń i rzuciła
wszystkimi pięcioma, jeden po drugim. Celowała jak potrafiła najlepiej, a mimo
tego, żaden nie dosięgnął wojowniczki. Wszystkie powbijały się w kij, który
trzymała Mad. - Sama widzisz. Z Mad nie wygrasz póki trzyma w dłoni niepozorny kawałek
drewna. Obroni się nim nawet przed mieczem. - Podeszła do dziewczyny odebrać
broń i wróciła z powrotem. - Teraz twoja kolej.
Hinata nie dała rady rzucić
chociażby jednym. Widziała jak niezwykłe umiejętności posiada brunetka, ale to
nie przekonało jej do rzucania chociażby jednym z nich. Spróbowały z kilkoma
innymi broniami, ale efekt był taki sam. Czyli nie znalazły niczego, w czym białooka
wykazywałaby szczególne predyspozycje.
- Masz jeszcze jakiś pomysł?
- Ivi zmęczona i nieco zrezygnowana położyła się na ziemi.
- Może pozostać przy walce
wręcz, ze sztyletem jako bronią wiodącą? - To jedyne co przychodziło Mad do
głowy.
- Jak nic innego nie wpadnie
mi do głowy, to chyba tak zrobimy. - Ivi zanurzyła się w myślach, wertując w
swojej głowie całą posiadaną wiedzę o walce i nowej mieszkańce. Przed oczami stanęła jej scena, którą podzielił się z nią
Sasuke. - Chwila! Jesteś zwinna! - Spojrzała entuzjastycznie na Hinatę. -
Sasuke mi pokazał, jak radziłaś sobie z przejściem przez krzewy. Czego
dokładnie uczyłaś się w Konro?
- Ja ćwiczyłam gimnastykę.
- Czyli co dokładnie? Albo
czekaj! Po prostu nam to pokaż. Może wtedy odkryjemy co cię cechuje.
- Dobrze, ale dajcie mi
chwilę.
Hinata rozejrzała się po
całym dostępnym arsenale broni. Znalazła tam mini wersję kija. Uśmiechnęła się
zadowolona. Sprawdziła jego wagę i to jak leży w dłoni. Nie był tym do czego
była najbardziej przyzwyczajona, ale musiał wystarczyć. Podrzuciła go kilka
razy, aby wyczuć jak się obraca w locie. Rozplątała długą wstążkę, którą Ivi
wplotła jej dzień wcześniej we włosy i przywiązała do trzymanego patyka. Trójka
dziewcząt obserwowała jej poczynania z wielkimi oczami. Cokolwiek chciała
pokazać Hinata, to było to czymś nowym. Hyuga stanęła stabilnie na ziemi.
Skupiła się, aby przypomnieć sobie cały układ. Porozciągała mięśnie i przyjęła
postawę. W głowie nuciła melodię i początkowo z zamkniętymi oczami zaczęła
pokaz. Układ różnił się od tego, który podejrzał kiedyś Itachi. Sama gimnastyka
była czymś co lubiła, ale to w tańcu ze wstążką czuła się najlepiej. Radziła
sobie doskonale. Była zwinna, gibka, a prowizorycznie zmontowana wstążka
zataczała piękne kółka zarówno w dłoni dziewczyny, jak i w locie po wyrzuceniu
w górę. Gdy Hinata skończyła, lekko zasapana spojrzała na obserwujące ją osoby.
Ivi najbardziej zdradzała zaskoczenie. Mad jedynie zmarszczyła brwi.
- To było piękne. Wielki
szacun. - Najmłodsza z towarzystwa zaczęła bić brawo. - Ale nie mam pojęcia jak
można to sklasyfikować. Wstążką raczej nie da się walczyć.
- Wanduli Delerien! - Temari
wstała i donośnym głosem wypowiedziała kolejne słowa. - Jesteś Wanduli
Delerien! Sprowadzę ci broń, w której będziesz się szkolić.
....................................................................................
Postanowiłam wrócić do głównej historii i nieco
podgonić z biegiem wydarzeń. Jeśli będę się trzymać tego planu, to akcja nieco
przyspieszy, ale jakbym przesadziła z tempem (co raczej się nie stanie), to
zawsze możecie zwrócić mi uwagę. Jestem otwarta na sugestie czytelników i o ile
nie kolidują z głównym wątkiem, to rozważam uwagi innych :))
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że powróciłaś <3 Uwielbiam opisywaną przez ciebie historię, jest taka inna niż wszystkie i przez to cudowna <3 Awhhhhh Sasuke jest taki uroczy!
OdpowiedzUsuńTak przy okazji chciałabym się zapytać: na jakim etapie historii już jesteś?
Życzę dużo, dużo weny i wolnego czasu ^^
Dziękuję za motywujący komentarz :)) Cieszę się za każdym razem, gdy kogoś uda mi się zarazić chęcią do śledzenia historii Eleny.
UsuńZadałaś mi bardzo trudne pytanie. Ciężko mi na nie dokładnie odpowiedzieć. Gdy wpadłam na pomysł tej historii, zrobiłam sobie coś w stylu spisu wydarzeń. Gdy piszę, niektóre z punktów w rozwinięciu stają się całym rozdziałem, a czasem ujmuję kilka z nich w jednym poście. Dlatego nie jestem w stanie podać procentowego etapu czy też ilości planowanych rozdziałów. Mogę jednak przyznać, że umownie dzielę historie na 4 etaty. Pierwszy z nich zakończył się ucieczką Hinaty. To najkrótszy z nich. Czwarty powinien być podobnej długości, choć raczej będzie nieco dłuższy. Najdłuższy to etap drugi (tak mi się przynajmniej wydaje), w którym aktualnie jesteśmy. Patrząc na spis, to póki co pojawiło się jakieś 33% jego domniemanej zawartości.
Reasumując, to nie jestem jeszcze w połowie całości. Tak jak pisałam w Prologu, popłynęłam z tą historią i możliwe, że aż za bardzo.
Mam nadzieję, że moja wypowiedź jest w miarę czytelna. :))
Jej :D dużo nie zdradziłaś w tym rozdziale, co spotęgowało moją ciekawość do kolejnego. Tak mnie ten rozdział wciągnął, że spóźniłam się na autobus bo czytała rano i dzięki temu też na 1 lekcji mnie nie było. Ale powiem Ci że warto. Czytając chociaż twój najkrótszy rozdział to się uśmiecham. Strasznie przyjemne się czyta. I te moje myśli w głowie "kiedy Sasuke zakocha się w Hinacie, pacałuje ją?" takie i gorsze myśli zaprzętają moją głowę. Jak ją miał budzić to już myślałam, że idealna okazja, ale jednak nie :( czekam na kolejny rozdział z nie cierpliwością i życzę weny 😘
OdpowiedzUsuń~Eri
Takie poświęcenie robi wrażenie :))) Mnie też się zdarzało nie docierać na poranne zajęcia. Najgorsze były te, które zaczynały się o 7:15 :/
UsuńAż strach się bać jakie gorsze myśli zaprzątają Ci głowę :)) Coś mi podpowiada, że mogą być bardzo interesujące :)) podzielisz się nimi??
Jak się uporam z chorobą, to coś napiszę. Na razie mój mózg się wyłączył i sklecenie chociaż kilku zdań sprawia mi trudność.
Dziękuję za miłe słowa :))
Rodział.. To naprawdę rozdział!! *O* Już nie mogłam się doczekać ;3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawszę świetny ale brakowało mi obrazka/komiksu na koniec T.T
Zdrowiej szybciej~~
Aya
Tak, po tak długim czasie znowu zaczęłam pisać :) Jak wstawię ostatni rozdział Skorupy Żółwia, to przysiądę bardziej do tego opowiadania. Taki jest mój plan. Oby nic mi go nie skomplikowało ;)
UsuńPóki co będę skrobać coś do obu historii :)
komiks mówisz :)) hmmm zobaczę co da się z tym zrobić :)))