Słowo od autorki:
Cały rozdział jest opisem wydarzeń jakie miały miejsce jeszcze przed przylotem na Oturnię. Ma nakreślić powód ucieczki z Ziemi.
...............................................................................................................
“Jestem absolutnie przeświadczony, że żadne bogactwo świata nie zdoła przyczynić się do postępu ludzkości, nawet gdyby znalazło się w rękach człowieka szczerze oddanego tej sprawie. Jedynie przykład dany przez wielkich, nieskazitelnych ludzi może doprowadzić nas do wzniosłych idei i szlachetnych czynów. Pieniądze odwołują się wyłącznie do egoizmu i zawsze wystawiają tego, kto je posiada, na pokusę nadużyć. Czy ktokolwiek może sobie wyobrazić Mojżesza, Chrystusa czy Gandhiego z workiem pieniędzy jak Carnegie?”
Albert Einstein
To jak rozwijała się cywilizacja ludzi, już dawno dawało do myślenia
wielkim tego świata. Nie trudno było zauważyć, jeśli się oczywiście chciało, że
dążymy do samozniszczenia. Albert Einstein powiedział kiedyś: “Nie wiem jaka
broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije
i kamienie.” Człowiek ten żył na przełomie XIX i XX wieku i już wtedy
zapowiedział to co miało miejsce na początku XXII wieku. W roku 2010 świat
przyspieszał gwałtowniej, a ludzie chcieli coraz więcej i więcej. Ziemia nie
była studnią bez dna, to też zapasy surowców bardzo się uszczupliły. Statki
kosmiczne, które umożliwiały transport potrzebnych surowców z innych planet
rozwinął się w zaskakującym tempie. Szukano sposobu, jak można by dostosować
inne z planet do życia dla ludzi. Wielu się temu sprzeciwiało, tak duża
interwencja mogła mieć fatalne skutki. Wyścig jednak ciągle trwał. Coraz więcej
z państw łączyło się we wspólnych interesach utrudniając jednocześnie innym
zjednoczonym wzmacnianie swojej potęgi. Pieniądz chyba nigdy nie miał takiej
potęgi, a ten miał więcej do powiedzenia, im większą armią, złożem czy też
władzą nad innymi miał w swojej kieszeni. Mówiono: “pieniądz to władza, a kto
ma władze ten ma wszystko”. Wielkie miasta rozbudowywały się kosztem tych
mniejszych. Jedną z potęg było królestwo KAGE ze stolicą w mieście Konoha.
Rządy w tych trudnych czasach przypadły wówczas głową dwóch wspaniałych rodów:
Uchiha oraz Hyuga. Oboje byli bardzo mądrymi władcami i widząc trudny czas, jaki
przypadł im, ze spuszczonymi głowami sami przed sobą przyznawali, że nic dobrego
z tego nie będzie, a prędzej czy później i tak wszystko runie, a oni stracą
tych, których kochają najbardziej. Nie mogąc pogodzić się z tym co w ich
mniemaniu nadejdzie w niedługim czasie, postanowili zrobić wszystko co w ich
mocy, aby zapewnić przyszłość swoim dzieciom.
W tajemnicy przed innymi krajami prowadzili badania kosmiczne mające na
celu odnaleźć miejsce, gdzie człowiek mógłby osiąść. Pod pretekstem budowy statku
kosmicznego przeznaczonego dla celów wycieczkowych, budowali jak to sami
żartobliwie nazwali “arkę początku i końca”. Gdy dzieło ich życia zostało
ukończone wezwali do siebie swoich starszych synów i zdradzili sekret.
- Ależ tato, jak to mamy się wszystkim zająć w waszym imieniu? - Hiashi nie
bardzo mógł uwierzyć w to co słyszy, albo nie zrozumiał tych słów.
- Hiashi, nasze miejsce jest tutaj. Chodź byśmy chcieli, nie jesteśmy w
stanie zbudować statku, który przewiózłby wszystkich ludzi z Kage. Wielokrotnie
Ci powtarzałem, że kapitan statku zawsze opuszcza jako ostatni okręt, dlatego
ja muszę tu pozostać, za to was młodzi wspólnie mianujemy kapitanami Arki - i
zaśmiał się radośnie. Było już wyraźnie widać zmęczenie na jego twarzy. Teraz
jednak w oczach bardziej gościł smutek, a zarazem szczęście i duma.
Młody Hyuga patrzył z niedowierzaniem. Jak to w ogóle możliwe, aby z twarzy
jednego człowieka biły tak sprzeczne odczucia. Ton ojca był na tyle stanowczy,
że jakikolwiek sprzeciw nie wchodził w rachubę.
Starszy Uchiha spoglądał na syna, ale ten miał spuszczoną głowę i nie wiele
można było z niej wyczytać, to też sam czekał aż coś powie. Odezwał się w
końcu.
- Prośba twa jest mi wybitnie nie na rękę, ale spełnię ją jak na
posłusznego syna przystało. - podniósł głowę z uśmiechem na twarzy, chodź
wielki gul stał mu w gardle, a słowa były wypowiadane tonem nienaturalnym.
Nagle posmutniał. - Zrobię to dla Itasia. Może dzięki temu dam mu szanse na
dzieciństwo, które chciałbym aby miał i którego ja nie miałem.
Ojciec podszedł do niego z uśmiechem na twarzy i poklepał po ramieniu.
- Obyś dał mu to, czego ja nie mogłem dać tobie - Był dumny z syna.
Po miesiącu wszystko było już dopięte na ostatni guzik, czekano już tylko
na sygnał. Lista wszystkich, którzy mieli bilet wstępu na pokład była ogromna.
Hyuga popatrzył na przyjaciela i rzekł.
- Gdybym mógł, zbudowałbym tyle okrętów ile by się dało i zabrał stąd
wszystkich.
- W zasadzie twoje marzenie w połowie się spełniło. Zbudowaliśmy tyle ile
się dało z tego co posiadamy, daliśmy im tyle pożywienia ile się dało, tak aby
nie zagłodzić tych którzy tu pozostali.
- Wierzysz w to, że nie popełniliśmy po drodze błędu? - Spojrzał łagodnie w
czerń oczu towarzyszącego mu starca.
- Staram się z całych moich sił nigdy w to nie wątpić, bo jeśli choć raz
bym zwątpił, nie pozwoliłbym wsiąść na arkę tym, których miłuję ponad wszystko. -
Tajima Uchiha był wyjątkowo mądrym człowiekiem, a to zawsze dało się odczuć w
jego wypowiedziach. Każda jego decyzja była przemyślana i w jakimś celu.
Widział dużo więcej niż inni i podejmował słuszne decyzje w ważnych kwestiach.
Jedynie gdy w grę wchodziły głębokie uczucia do kobiety, jego decyzje nie
zawsze były szczęśliwe. Za czasów młodości zgrywał niedostępnego. Znajomi jego
wiedzieli jednak, że bardzo lubił żartować i nie jeden numer wywinął, a
towarzyszył mu zawsze Hyuga. - A jak znosi to piękna Nae?
W tym momencie uśmiech pojawił się na twarzy przyjaciela.
- Pierwszy raz w naszym domu zapanował spokój. Od tygodnia się nie odzywa,
czasem podkładam jej lusterko pod nos… sprawdzam, czy jeszcze oddycha. Od
przeszło 20 lat nie mogłem się doprosić o chwile spokoju od tego jej wiecznego
trajkotania i kąśliwych wypowiedzi, a teraz jak ręką odjął - spojrzał w dal
zamyślony - A jak Kurotsuchi Uchiha?
- Pewnie dziś rano wychodząc tutaj widziałem ją po raz ostatni. - Westchnął, po czym milczał jeszcze chwilę. - Dała mi ultimatum, albo wycofam się z tego, albo zniknie z
mojego życia i już nigdy więcej się nie pojawi.
W pomieszczeniu zapanowała na jakiś czas cisza.
- Kiedy statek zniknie z radarów?
Hyuga zamyślił się chwile.
- Za 1,5 miesiąca. Namikaze ma tego dopilnować. Poinstruował Minato co i
jak ma zrobić. Gdy włączy impuls okręt zniknie z radarów i nikt nie będzie w
stanie ich wyśledzić. Wtedy wprowadzą wszystkich w stan hibernacji i odbiją w
dobrą stronę. Jak wszystko pójdzie dobrze, a zaklinam te straszne czasy, aby
nic nie pokpiło sprawy, to nowy rok powitają na Oturni.
- Szkoda, że nie mogliśmy ich pożegnać tak jak by należało.
- Szkoda...
No i jestem... spóźniona, ale ja tak zawsze, więc się tym nie przejmuj :)
OdpowiedzUsuńOd czego by tu zacząć... no to może wpierw od twojego wstępu ^^ w końcu mowa w nim między innymi o moim blogu :P Wiesz, ja wciąż i wciąż staram się jednak coś napisać na NH, ale to mi idzie jak krew z nosa po prostu :P Nadal próbuje, ale za bardzo zaaklimatyzowałam się w aktualnie prowadzonym blogu i nie chcę przerywać swojej passy ;) wiem, że NH ma fanów,, ale co z tego, jak autorka po prostu nie czuje już tego opowiadania, teraz jedyne co bym napisała, byłoby beznadziejne, bo pisane na siłę... niemniej jednak, cieszę się, że moja historia choć trochę przyczyniła się do nakłonienia cię do pisania :D Nauczycielami się w ogóle nie przejmuj, nawet gdyby mama ci napisała zadanie to to twoja sprawa, a jej nic do ego ;)
Mówiłaś coś o dysleksji, błędy się zdarzają, ale nawet autorzy bez tej wady tak piszą ;) w sumie mogłoby tu być więcej opisów, ale nie przyrody czy książkowych ciekawostek, tylko tego opisu postaci, bo w bieżącym rozdziale się gubiłam - napisz kto jest kim, kiedy to on mówi i inne akie ;) po drugie, radziłabym więcej wątków, a nie po jednym xD ja jak napiszę jednowątkowy rozdział o staram się,. by był długi i ciekawy - chodzi o to, że przydałby się w tym rozdziale wątek Hinaty, mówiłaś, że to ona jest główną bohaterką, więc choć raz powinna się pokazać w rozdziale ;)
W opowiadaniach jest zasada, że wszelkie cyfry, daty, godziny piszemy słownie :)
No, a teraz co do fabuły xD
Cóż, za dużo nie powiem, niby wyszły trzy rozdziały, a ja dalej nie wiele z nich wiem xD Hinata ma wyjść za Itachiego... nie pasuję mi ten paring xd powiem ci, że zaciekawiłaś mnie tym tematem, z kim będzie Hinata, chwilowo bym postawiła na Nejiego, ale oni są przecież kuzynami, no ale taka miłość się zdarza xD a zakazane związki są... no jak najbardziej xD Hanabi jest podłą siostrą, jakoś mnie to nie dziwi :P pasuje jej taka rola, mimo wszystko xD tego rozdziału nie za bardzo zrozumiałam, nie wiem o co chodzi z tymi statkami, myślałam też, że czy są w świecie ninja, u Konoha jako stolica, krajami rządzi pieniądz, a nie siła - za dużo nieścisłości, to by się przydało poprawić ;)
Tyle ode mnie, życzę powodzenia w dalszym pisaniu :D
Oczywiście, czekam na next'a! :D
życzę weny, ochoty, czasu i samozadowolenia :) :*
Wiem, że dużo mi brakuje, aby to jako tako wyglądało. Te pierwsze rozdziały to będzie raczej takie wprowadzenie. Napisałam je dużo wcześniej i początkowo miałam plan na jednowątkowe rozdziały. W późniejszych zmieniłam taktykę, bo ciągnęłoby się to w nieskończoność. Myślę, że póki co będzie dużo więcej pytań niż odpowiedzi. Co do tego rozdziału to kiedyś się za niego wezmę i napiszę więcej.
UsuńCo do Hinaty, to będzie sporo zamieszania :) i tylko tyle mogę powiedzieć, ale fajnie posłuchać przypuszczeń innych.