poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 15 Kolorowe kulki



Pierwsze co poczuła, to jak jej ciało podskakuje, tak jakby ktoś nią szarpał. Potem doszedł ból nadgarstków i nóg. Do tego doszły szpilki wbite w kark. Umysł już zaczął kontaktować, ale obraz dalej był czarną plamą. Powieki były zbyt ciężkie, by mogła je podnieść, usta nie chciały się otworzyć, by mogła wydać jakiś dźwięk. Szarpnięcia były nierówne. Nie mogła tego stanu skojarzyć z niczym co znała do tej pory. Kończyny żyły chyba swoim, życiem, bo nie reagowały na żadne z jej poleceń. Pierwsze odpuściły oczy. Gdy w końcu je otworzyła zdała sobie sprawę z tego, że ktoś ją niesie. Wyłapując stękanie słyszalne co jakiś czas, była przekonana, że to któryś z jej towarzyszy. Obraz powoli nabierał ostrości, momentami jeszcze wirował. Poruszali się dość szybko. Widocznie się spieszyli.
- Sasuke zróbmy przerwę. - Usłyszała głośno zaraz przy uchu.
- Nie ma mowy.
- Tylko na chwilę, ja już nie mogę.
- Twoja wina, twój problem.
- No to się zamieńmy. Ja naprawdę zaraz padnę.
- Nie możemy. Zaciśnij zęby i przyspiesz.
- Ty dupku! Mam dość twojego pieprzenia! - Sasuke podszedł bliżej, złapał Naruto za koszulkę i szarpnął nieco.
- To już nie jest zabawa. Nie chodzi tylko o nas i ty dobrze o tym wiesz.
- Wyluzuj i po prostu daj mi chwilę odsapnąć. W takim stanie nie będę mógł nic zrobić.
- Jeszcze kilometr i wtedy odpoczniemy.
- Nienawidzę cię. Jesteś najgorszym dupkiem jakiego znam!
- I vice versa!
Rozmowa ucichła, a podróż trwała dalej. Nie wie ile szli, bo nie jest w stanie oszacować odległości ani czasu. Poczuła że niedowład ustępuje. Udało jej się już poruszyć palcami od rąk. Naruto widocznie tego nie zauważył, bo nie zareagował. Dopiero gdy podniosła głowę przystanął.
- Hinata! Nareszcie się obudziłaś. Sasuke! Hinata odzyskała przytomność.
Momentalnie brunet znalazł się przy niej. Naruto usiadł i zaczęli ją odczepiać od pleców blondyna.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że odzyskałaś przytomność. Już myślałem, że padnę. Niby jesteś lekka, ale po kilku godzinach niesienia wydajesz się ciężka jak Choji.
- Tak długo byłam nieprzytomna? - Głos miała ledwo słyszalny.
- Strzeliło ci prosto w twarz, nie osłoniłaś się i musiałaś dużo wciągnąć. - Sasuke odpowiadając oswobadzał jej ręce. - Mało odpowiednie miejsce na postój, ale posiedzimy chwilę do czasu, gdy nabierzesz sił. Zaraz coś ci przyniosę, abyś się wzmocniła. - Gdy skończył odszedł nazbierać owoców do zjedzenia.
- Kłóciliście się? - Spytała blondyna leżącego plackiem.
- Sasuke jest zły, bo cię nie pilnowałem. Ten piękny kwiatek, na który się zapatrzyłaś jest mięsożerny. Tak zwabia ofiary. Gdyby nas nie było, to już byś się nie obudziła. Po tym jak straciłaś przytomność wyskoczył Matatabi. Sasuke twierdzi, że to on nas śledzi od twojej kapsuły. Cały czas idzie za nami. Dziwne, bo nie zaatakował. Zabraliśmy cię i powoli się oddaliliśmy. Sasuke rano gdy ja cię pilnowałem na drzewie, obszedł teren. Jest pewny, że gdy my nocą byliśmy na drzewie, on siedział pod nim. Mówił, że prawie spadłaś. Aż strach pomyśleć, co by było gdybyś wpadła w jego paszczę. Po ciemku nie wiele moglibyśmy zrobić. Dlatego Sasuke wygląda jakby dostał sraczkę. Skoro Matatabi nas śledzi, to możliwe, że spróbuje zaatakować nocą. Przed nami nie ma żadnego drzewa nadającego się na bezpieczny nocleg. Trzeba dojść do jaskini o której mówił Sasuke. Tylko to jeszcze kawał drogi przed nami.
- Matatabi są niebezpieczne?
- Jak cholera. We dwóch mieli byśmy problem z nim. Najlepiej jest uciec. Jak nie ma wyjścia, to się walczy, ale jeden błąd i po człowieku. We wiosce są tubylcy, którzy potrafią je ugłaskać, ale żaden człowiek jeszcze tego nie dokonał.
- Jak wygląda Matatabi?
- Jest ogromny. Ma z jakieś cztery metry długości i ze dwumetrowy ogon. Kakashi twierdzi, że na ziemi tygrysy wyglądały podobnie, tylko, że ten jest dużo większy i bardziej niebezpieczny. Sierść mają niebieską. Niektóre mają paski, ale zazwyczaj są w jednym kolorze. Cechują się niezwykłą zwinnością i szybkością. - Opis przypomniał jej, że już kiedyś widziała takiego zwierza. - Nie ma szans by go dogonić, ani uciec, jak się za tobą rzuci w pościg. To jak się poruszają i pozycje jakie potrafią przyjąć sprawia wrażenie, że nie mają kości. Posiadają ostre pazury i zęby. Niektóre zieją ogniem. Jeden mnie poparzył jak miałem dziesięć lat. - Podniósł koszulkę i pokazał bliznę na brzuchu. - Nie wiem czemu to zrobił, nie zaatakowałem go, ani nie drażniłem. Pojawił się, syknął ogniem i uciekł.
- To jak je pokonać?
- Ciężko jest. Wiemy tylko, że nie lubią wody. Trzeba mieć duże umiejętności, by móc stanąć z nim do walki. Dlatego ja cię niosłem. Sasuke jest lepszy i ma moc, ja nie. Gdyby nas zaatakował ja miałem z tobą uciec, a on by walczył.
- Mam nadzieję, że sobie odpuścił i więcej nie przyjdzie. Nie chciałabym, aby coś wam się stało przeze mnie.
- O nas się nie martw. Za każdym razem gdy wychodzimy poza wioskę narażamy swoje życie. Mimo tego jak tylko wracamy od razu planujemy kolejny wypad. Lubimy to, właściwie to prawie wszyscy to lubią. Nieliczni wolą siedzieć we wiosce.
Sasuke wrócił i wspólnie coś zjedli. Dostała wykład o innych roślinkach, które również kuszą po to by zabić i przeżyć. Świat Oturni jest piękny, ale bardzo niebezpieczny. Musi się nauczyć jak najwięcej, aby nie popełnić kolejnego błędu. Mimo świadomości niebezpieczeństwa i tak jest zachwycona tym miejscem. Kiedyś marzyła by wydostać się ze statku, teraz marzy by poznać wszystkie sekrety tego miejsca.
Gdy Sasuke ogłosił koniec postoju, Naruto zaczął stękać, że jest jeszcze zmęczony. Na niewiele to pomogło. Wyszli, ale nie poruszali się zbyt szybko. Hinata jeszcze średnio sobie radziła. Jej organizm był zbyt słaby i niewprawiony w podróżowaniu przez Oturnię. Poruszali się zbyt wolno, dlatego musieli znaleźć inne miejsce na nocleg. Gdy po drodze natrafili na norkę, przeszukali ją. Stwierdzili iż się nada i rozpalili ognisko. Po raz kolejny Hinata była zaskoczona jak szybko Sasuke sobie z tym poradził. Bała się zapytać, dlatego czekała na moment, aż sami jej to powiedzą.
- Dziś chętnie położę się spać wcześniej. Jak nigdy. - Naruto był zmęczony całym dzisiejszym dniem. - Najchętniej, to przespałbym się w swoim łóżku. Nie pogardziłbym też masażem od Sakury.
- To twoja dziewczyna? - Hinata zapytała. Tyle razy o niej mówi, że na pewno jest kimś ważnym dla niego.
- Jeszcze nie, ale kiedyś nią będzie.
- Dobranoc. - Sasuke nie chciał tego słuchać, dlatego wolał już się położyć.
- Dobranoc. - Hinata spojrzała jak odchodził. - Czemu on się tak dziwnie zachowuje, gdy mówisz o Sakurze?
- Jest głupi i tyle. - Nie wyglądało, jakby chciał kontynuować ten temat.
- Dlaczego nie mieszkacie w Konro?
- Jak byliśmy mali Kakashi i Jiraya zabrali nas na wycieczkę nad Oturnią. Nasz samolot miał awarie i musieliśmy lądować. Pomogli nam tubylcy i tak zostaliśmy.
- Nikt was nie szukał?
- A na co komu sieroty? Nie zdziwiłbym się, gdyby ta awaria nie była przypadkowa.
- Sieroty?
- Nie wspominałem? Mieszkaliśmy razem w domu dziecka. Kakashi i Jiraya to nasi opiekunowie.
- Nie myśleliście o tym by tam wrócić? Doskonale radzicie sobie w terenie. Nie mielibyście problemu by tam trafić.
- Czasem zastanawiamy się jak tam jest. Kiedyś razem z Sasuke podeszliśmy na tyle blisko, że obserwowaliśmy jak to wygląda z zewnątrz. Konro to więzienie. Otoczyliście się murami i odcięliście od całego świata. My jesteśmy wolni i chodzimy swoimi ścieżkami. Wy macie te swoje rody i swoich głupio-mądrych, co to wami rządzą.
- Te mury mają chronić mieszkańców.
- We wioskach nie ma murów, a nikomu nic się nie dzieje. Nie są potrzebne.
-Są potrzebne, ale nie zawsze wystarczają. Mojej mamy nie uratowały. - Posmutniała. Nie pamięta dobrze tego dnia, gdy zginęła. W jej wspomnieniach zawsze jest uśmiechnięta, choć pewnie gdyby nie zdjęcia, nie pamiętałaby już jej uśmiechu.
- Przepraszam. Nie wiedziałem.
- Nic się nie stało. Miałam pięć lat gdy Matatabi przeskoczył przez ogrodzenie i ją zaatakował.
- Ile masz teraz?
- Dwadzieścia.
- To oznacza, że w tym samym roku my znaleźliśmy się tutaj.
- Szkoda, że tego dnia nie byłam razem z wami na tej wycieczce.
- Nie ma tego złego. Teraz nadrobimy. Chodźmy już spać. Zaczyna robić się ciemno i nie ma co zwlekać.

Sen przyszedł szybko. Na Oturni dni mijały intensywnie i nie miała chwili na zastanawianie się nad swoją ucieczką. Jednak noce nie przynosiły ukojenia. Koszmary pojawiły się również tym razem. Była małą dziewczynką, nad nią stał jej ojciec i Itachi. Wyglądało, jakby byli od niej kilkukrotnie więksi. Bała się, była wręcz przerażona. Zaczęła powtarzać “proszę, nie”. Ojciec krzyczał na nią. Zasłoniła uszy, ale tak głośno wypowiadał każde ze słów, że i tak wszystko słyszała. W jego słowach odzwierciedlała się nienawiść jaką ją darzył. Obudziła się. Miała wrażenie, że brakuje jej powietrza. Czuła się skrępowana. Dopiero po chwili zaczęło do niej dochodzić, że to był sen. Sasuke przytulał ją mocno do siebie. Jedną ręką głaskał po głowie i cały czas szeptał.
- Już dobrze. Jestem przy tobie. Ze mną jesteś bezpieczna.
Mocno wtuliła się w niego. Łzy płynęły jej po policzkach. Łkała cicho. W objęciach obcego mężczyzny czuła się bezpieczna, a największym jej koszmarem był człowiek który dał jej życie. Pozwolił jej się wypłakać, nie pytał o nic. Ze zmęczenia zasnęła ponownie. Jeszcze dwa razy tej nocy powtórzyła się ta sytuacja. Za każdym razem Sasuke był przy niej i pomagał jej się uspokoić.

Tym razem, gdy wstała, nie było przy niej nikogo. Przestraszyła się, że poszli bez niej, bo ona tylko przeszkadzała. To przez nią podróżowali tak wolno i jeszcze Matatabi. Kto normalny chciałby ryzykować swoje życie dla obcej dziewczyny, przybyłej z miejsca, które nawet oni uważali za więzienie. Dopiero, gdy lepiej się rozejrzała, zauważyła, że ich rzeczy tu są. Wyszła z norki, by ich poszukać. Nie chciała odchodzić za daleko, by znowu czegoś nie nabroić.
- Naruto, skup się!
- Skupiam się.
- Skup się! Cały czas mylisz kroki.
- Bo ty cały czas je zmieniasz!
- Są takie same od lat.
- Akurat!
- Skup się głąbie, bo będziesz trenował sam!
- Zamknij się dupku, bo mnie rozpraszasz - syknął przez zęby.
Podeszła w miejsce, z którego dochodziły dźwięki. Naruto i Sasuke stali koło siebie. Każdy z nich trzymał w ręku długi kij. Oboje w tym samym tempie wykonywali te same ruchy. Czarnowłosy miał zamknięte oczy i było widać skupienie na jego twarzy. Naruto tylko udawał, że nie patrzy, a tak naprawdę cały czas zerkał na przyjaciela. Starał się kopiować każdą z figur, ale nie szło mu tak dobrze. Zaplątał się i kij wypadł mu z ręki.
- Noż kurdę!
- Co tym razem? - Zabrzmiał bardzo zrezygnowanym głosem Sasuke.
- Ten kij jest chujowy. Wyślizgnął mi się z ręki.
- Jak ja go miałem, to się nie wyślizgiwał.
- Nie będę nim ćwiczył! Chcę nowy!
- Na dziś koniec. - Spostrzegł, że Hinata ich obserwuje. - Idź zebrać rzeczy, a ja przygotuję śniadanie.
- Ale Hinata śpi.
- Już nie. - Zebrał kije i poszedł zająć się posiłkiem, a Naruto zgarnął po drodze dziewczynę, aby mu pomogła spakować wszystko.
Zapowiadał się wesoły dzień, bo każdy miał dobry humor. Nawet Sasuke uśmiechał się więcej niż do tej pory.
Podróż również mijała w miłej atmosferze. Naruto cały czas się wygłupiał i rozbawiał towarzystwo. Sasuke szedł z tyłu i co jakiś czas nasłuchiwał, aby upewnić się, że nikt za nimi nie podąża. W południe zrobili postój. Dziś przemieszczali się dużo szybciej, dlatego pozwolili sobie na dłuższą przerwę. Jak tylko zjedli Naruto odszedł na chwilę. Wrócił tak rozbawiony, że Sasuke od raz postanowił zachować czujność w stosunku do niego. Podszedł do Hinaty i kazał jej zamknąć oczy. Chwile ją namawiał, bo ona też nie była pewna co chce zrobić. Gdy zamknęła, poczuła jak delikatnie dotyka skórę na jej twarzy. Okazało się, że przyniósł ze sobą barwiące kulki. Każda miała nieco inny kolor i zostawiała ślad tam gdzie dotknęło się nią do skóry. Naruto wymalował jej twarz. Na czole miała znak Ukrytej wioski, na policzkach kolorowe paski. Oczy otworzyła już po pierwszej kresce, ale nie uciekła. Zabawa jej się spodobała. Pozwoliła mu również na wymalowanie jej ramion, a sama zrobiła sobie wzorki na nogach. Później pomalowała blondyna na twarzy. Naruto zdjął koszulkę i kazał jej coś namalować na jego plecach. Na końcu odcisnęła mu swoje dłonie na klatce piersiowej. Z początku krępowała się go dotykać, ale to w końcu Naruto, a on wzbudza zaufanie. Chcieli wymalować Sasuke, ale się nie udało, bo uciekł. Blondyn opowiadał, że często tak robią we wiosce. Najlepsza jest Ivi, ona ma talent i potrafi stworzyć arcydzieło. Kiedyś wymalowała głowę Matatabi na plecach Sasuke. Zajęło jej to dużo czasu, ale stwierdziła, że sobie odbije każdą minutę jaką przesiedziała, by efekt był taki cudowny. Korzystając z okazji Naruto próbował podpytać kumpla jak się odwdzięczył. Padła jedynie odpowiedź, że jest zbyt młody i głupi, aby poznać szczegóły, ale gdy dorośnie i znajdzie sobie ODPOWIEDNIĄ dziewczynę, to mu wtedy powie. Po tej wymianie zdań poszarpali się nieco.
Hinata w czasie tej zabawy poczuła, że pierwszy raz odkąd straciła mamę, jest tu gdzie być powinna. Pomimo, że czas dzieciństwa miała już za sobą, to czuła się jak mała dziewczynka, jak Alicja w krainie czarów. Jej niezwykłą krainą była Oturnia, a jej towarzyszami, którzy pomagali jej podróżować przez ten piękny i czarodziejski świat, byli Naruto i Sasuke. Dzięki nim była bezpieczna, wolna i szczęśliwa.
Gdy wieczorem dotarli do strumienia, Naruto od razu wskoczył się umyć. Sasuke dołączył do niego. Hinata zanurzyła nogi, by zmyć swoje wzorki. Obmyła również ramiona, ale szkoda było jej symboli z twarzy. Pomyślała, że jeśli je zmyje, to znowu będzie Hinatą Hyuga, która uciekła od ojca i którą na pewno już szukają. Posmutniała zdając sobie sprawę z tego, że przecież ktoś ją może znaleźć i wtedy będzie musiała wrócić. Jak mogła w ogóle pomyśleć, że ojciec pozwoli jej tu zostać. Odnajdzie ją, a wtedy nigdy już nie pozwoli jej opuścić swojego pokoju.
- Czemu się nie kąpiesz? Po tylu kilometrach dobrze jest się odświeżyć.
Z zamyślenia wyrwał ją głos blondyna.
- Ja…
- No tak, zapomniałem. - Odwrócił się do kumpla. - Sasuke masz pożyczyć Hinacie czystą koszulkę do spania?
- Jakaś się znajdzie.
- No to załatwione, możesz wejść w sukience, a w nocy ci wyschnie. Sasuke da ci koszulkę, żebyś miała w czym spać. Dałbym ci moją, ale ja nie piorę na bieżąco, więc wszystkie są już brudne, albo podarte. Za to Dupek ma zawsze jakąś w zapasie.
Dołączyła do nich. Było płytko, bo woda sięgała jej zaledwie do pasa. Przysiadła tak jak oni. Naruto zaczął chlapać wodą, co skończyło się bójką między nim i Sasuke. Po tym, jak blondyn został podtopiony, odpuścił. To było wkurzające, czy ten dupek zawsze musi być górą? Gdy już się uspokoili, Naruto pomógł Hinacie zmyć wszystko z twarzy. Nie poszło to tak łatwo, bo dziewczyna protestowała, ale obiecał jej, że będą się malować częściej. To ją przekonało.

Byli w miejscu gdzie otaczały ich skały. Nie było problemu ze znalezieniem miejsca do spania. Hinata przebrała się w jaskini. Dziwnie się czuła w koszulce kolegi, ale lepsze to niż spanie na golasa albo w mokrej sukience. Naruto szybko zasnął. Chciałaby tak szybko odpłynąć do krainy snu jak on i przespać spokojnie noc. Jak tylko oddech Naruto potwierdzał, że śpi, Sasuke przysiadł przy niej.
- Idziemy spać? - Zapytał tak spokojnie, jakby to było coś normalnego.
- Tak. - Zawstydziła się, a jej twarz zaczęły pokrywać rumieńce. Całe szczęście było na tyle ciemno, że on nie mógł tego zauważyć. Była mu wdzięczna, że jest przy niej i pomaga jej się uspokoić, ale jego bliskość przerażała ją. Nie powinien się nią przejmować. Dlaczego nocami jest dla niej taki troskliwy, a za dnia najczęściej bije od niego chłód i obojętność?
Położył się przy niej. Ciężko było jej zasnąć, choć nie wie kiedy odpłynęła. Kolejny raz obudziła się w ramionach czarnowłosego. Tym razem śniło jej się, że Itachi zamknął ją w małym, ciemnym pomieszczeniu. Prosiła i błagała aby ją wypuścił, ale on był nie ugięty. Nawet się do niej nie odezwał. Spojrzenie miał zimne i puste. Nie było widać w jego oczach żadnych emocji. Nie mogła nic zrobić. Zerwała się z krzykiem. Łzy mimowolnie płynęły po policzkach. Sama wtulała się w Sasuke łapczywie, tak jakby bała się, że zaraz ktoś ją pochwyci i zabierze.
- Błagam… - wargi jej drżały utrudniając wypowiadanie słów - nie pozwól, aby mnie znaleźli i zabrali.
- Nie pozwolę, - szeptał jej do ucha - zostaniesz z nami.
- Dziękuję… - chciała powiedzieć więcej, ale tylko wtuliła się w niego mocniej i płakała dalej.
Minęło sporo czasu zanim ponownie zasnęła. Sasuke spoglądał na nią. Oczy przyzwyczaiły się do ciemności na tyle, aby mógł dostrzec jej rysy twarzy. Nie mógł zrozumieć, jak ktoś mógł ją skrzywdzić. Była taka delikatna, nieśmiała i niewinna. Nawet on, nieczuły Sasuke, nie mógł by jej zrobić krzywdy. Coś w niej jest, jakaś dziwna nieznana aura, którą wokół siebie roztacza. Nie mówi zbyt wiele, jest nieśmiała i wstydliwa, ale na pewno dobra. Już wie, że jej stan to sprawka dwóch osób. Jej ojca i jakiegoś mężczyzny. Kilka razy wypowiedziała imię: Itachi.
- Co oni ci zrobili, Hinata? Jak daleko się posunęli, aby doprowadzić cię do takiego stanu?
Wiedział, że mu nie odpowie. Dziewczyna spała zwinięta w kłębek. Otulał ją ramieniem z tyłu. To pomagało, zauważył to już pierwszej nocy. Obudziła się jeszcze kilka razy, a on razem z nią.



6 komentarzy:

  1. ach sasuke i te jego zachowanie tak to rozkazy rozkazy i rozkazy i nie interesuje go to ze juz nie mozesz, ale jak juz cos sie zlego stanie to on juz nie rozumoie jak to moglo sie stac i dla czego ktos skrzywdzil hinate przeciez ona taka delikatna a z czyjej winy no oczywiscie z jego. Sasuke zawsze taki zimny i wogule, czytajac twoje opowiadanie bylo takie inne od wszystkich w pozytywnym znaczeniu. Ciekawe przygody, pisane prostym jezykiem ze wszystko rozumialam i nie glowkowalam gdzie co o co chodzi. Podrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm nie masz obserwatorow????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mam :)
      Jest jedna osoba, ale szczerze to wątpię, aby tu zaglądała.

      Usuń
  3. Piszę dopiero teraz, bo to jest moja meta na dzisiaj, więc postanowiłam zostawić znak, że byłam, jestem i będę !
    Od czego by tu zacząć. Muszę się przyznać, bez bicia, że podchodziłam do tego opowiadania z 3-4 razy a teraz się zastanawiam jak mogłam być tak głupia. TO jest fantastyczne. Nie mam pojęcia jak wpadłaś na ten pomysł, ale muszę przyznać, że w życiu nie przeczytałam niczego tak dziwnego ( w dobrym tego słowa znaczeniu) i fascynującego.
    Jak zawsze budowa twych bohaterów jest wspaniała. Hinata mimo, że ma cechy prawdziwej Hinaci, to jednak jest inna. Naruciak to Naruciak. Trochę mi żal Itachiego, ale to dlatego, że go lubię, co pewnie już wiesz. Jednak jestem na niego zła, że nie powiedział jej o tym wcześniej.
    Z samego początku myślałam ( jak rozmawiał z Rekinem) że jest dupkiem który chce wykorzystać jej klan, ale okazało się że ją naprawdę kocha, co jest takie słodkie. Więc jeszcze trudniej jest mi zrozumieć jak mógł zrobić coś takiego, tym bardziej wiedząc jak się czuje na statku. Żal mi Obito, mam też nadzieję, że nie zapomnisz o moich kochanych Uchiha ( szkoda, że nie ma Shisuiego hihi, mam też małą nadzieję, że trochę wtrącisz Kakashiego)
    Sasuke... dziwnie się mi czyta o jego słodkie i miłej stronie. Ten oziębły SasUKE (ups) którego znam bardziej mi pasuje, ale tak też jest meega fajnie i ciekawe. Kurcze, z chęcią bym czytała dalej, ale dzisiaj już padam a jutro muszę wziąć się za moje eseje wywiady i inne duperele, więc musze iść już spać.
    Obiecuję jednak, że jak będę miał czas to tu wrócę i będę kontynuowała czytanie ( może nawet jutro :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shisuiego nie będzie :( Jego postać w moich opowiadaniach ma swój początek przy Skorupie i póki co jeszcze nie udało mu się zaistnieć w innej z historii. Kakashi :D no faktycznie, przecież to Twój ulubieniec. No może się pojawi. Poczytasz, to się przekonasz ;p
      Sasuke - On nie może być takim dupkiem jak zazwyczaj jest. Niektórzy to dostrzegli, że w spisie nie widnieje koło niego nazwisko Uchiha. On miał inne życie, więc zachowuje się w pewnym sensie adekwatnie do tego jak został wychowany. Nawet w anime było, że Sasuke jako dziecko był wesoły i pogodny (szczególnie przy bracie). Nawet po tragedii jaką przeżył, zmieniał się będąc w drużynie z Sakura i Naruto. Stąd tak odmienny charakter, który mu nadałam.

      Usuń
    2. kurdę, chciałam jeszcze coś dopisać, ale kliknęłam 'Opublikuj' :/
      No w każdym razie cieszę się, że tu zajrzałaś. Jak wpadłam na tą historię? Ten pomysł ewoluował w czasie i nie tak dawno dopiero powstał pomysł na finał. Ja lubię bajkowe światy, więc przyszło mi to samoczynnie. Dopiero pisząc zaczęłam tworzyć szczegóły. A czemu? Bo zaczęło mnie złościć, gdy trafiałam na historie piękne, ale porzucone oraz takie gdzie oczy krwawiły kiedy się czytało. Samoczynnie pojawił się pomysł i popłynęłam z tematem.
      I znowu się rozpisałam :)
      Cieszę się, że przekonałaś się do przeczytania :D

      Usuń