czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 17 Zasady



Sasuke nie dał jej dużo czasu do namysłu. Stwierdził, że jeśli chce przeżyć na tej planecie, to musi nauczyć się podejmowania błyskawicznych decyzji. Ona uprosiła go o chwilę. Musiała dowiedzieć się czegoś więcej.
- Kiedy zaczęliście się tego uczyć? - Zanim podejmie tak ważną decyzje musi wiedzieć czy da radę i nie zmarnuje tu tylko czasu.
- W naszym przypadku przyszło to samoczynnie. Najpierw uczyliśmy się mowy, zwyczajów, walki, a później wdrożono nas w technikę ninju.
- Czy ja też musiałabym zacząć tak jak wy?
- My byliśmy pierwszymi ludźmi we wiosce. Musieliśmy udowodnić, że zasługujemy na ten zaszczyt. Ty masz łatwiej, bo masz nas, a ja wiem już wszystko co daje mi możliwość uczenia innych.
- Chcesz mnie uczyć? - Spojrzała z niedowierzaniem w oczach.
- Co w tym dziwnego? - On wydawał się obojętny, tak jakby było mu wszystko jedno jaką decyzje podejmie.
- Tak naprawdę to wszystko co robicie mnie dziwi. Nie znaliście mnie, a mimo tego otoczyliście pomocą. Sprawiam wam same problemy, a wy dalej jesteście mili i pozwalacie mi iść z wami. Teraz jeszcze chcesz mnie uczyć. Ja nie rozumiem dlaczego to robisz, Sasuke. Czy ty masz w tym jakiś cel?
- Zaczynasz być irytująca. - Zmarszczył gniewnie brwi. - Podobno masz jakiegoś przyjaciela, więc powinnaś wiedzieć, że nie każdy myśli tylko o tym by krzywdzić innych, a z każdego dobrego uczynku mieć korzyść.
- Wiem to, jednak trochę się dziwię, - pochyliła głowę, by uciec od jego spojrzenia - a czasami nawet boję. Chciałabym wam ufać bezgranicznie, ale po tym co mnie ostatnio spotkało nie potrafię. Przepraszam, jeśli moje zachowanie cię drażni.
Uznał, że lepiej nie ciągnąć tego tematu. Nie chciał, aby teraz się rozkleiła. Jego celem było pomóc jej się pozbierać, a nie wracać do bolesnych wspomnień. Mało jeszcze o niej wiedział, mimo tego jej łzy wzbudzały w nim wściekłość. Gdy płakała którakolwiek dziewczyna z wioski, to twierdził, że przesadza i maże się bezsensownie. Z Hinaty biło cierpienie i on widząc ją w takim stanie, miał ochotę zadać ból tym którzy jej to zrobili. Pierwszy raz czuł coś takiego, czego nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć. Dopiero co ją poznał i powinien ją lekceważyć jak resztę dziewcząt. Tylko ona nie była jak reszta. Hinata zachowywała się inaczej i nie mógłby jej porównać z żadną z osób jaką znał.
- Piętnaście lat temu, gdy znaleźliśmy się w dziczy, nie mieliśmy szans na przeżycie. Odnaleźli nas mieszkańcy wioski i przygarnęli do siebie. Gdyby nie oni, nie byłoby mnie i Naruto tutaj, a ciebie nikt by nie znalazł. Jeśli myślisz, że mamy jakiś interes w tym, aby zatrzymać cię przy sobie, to się grubo mylisz. Zaproponowałem ci naukę, bo widząc stan w jakim się znajdujesz, jestem pewny iż wracając teraz do Konro, tylko pogorszysz swoją sytuację. Ja daję ci szanse na zmianę swojego życia, a ty musisz podjąć decyzję, którą drogą chcesz kroczyć. - Odwrócił się do niej tyłem. - Nie będę cię ponaglał. Zastanów się i mi odpowiedź, gdy będziesz gotowa.
Słone krople spływały po jej policzkach. Znowu była beksą. Hanabi miała rację, gdy ją tak nazywała. Nie potrafi nic, a jej reakcja za każdym razem jest taka sama - KASKADY ŁEZ.
- Poczekaj! - Postawił zaledwie dwa kroki. - Chcę abyś mnie uczył! - Głos nieco jej drżał. Sasuke odwrócił się do niej i dokładnie obserwował jej twarz. Otarła łzy ręką i nabrała pewności siebie. - Chcę władać ogniem, tak jak ty! Nie chcę wiecznie płakać i użalać się nad swoim losem. Czas, abym sama poszła wytyczoną przez siebie ścieżką. Pomożesz mi? - Nie była pewna, czy on dalej będzie chciał jej pomóc widząc ją taką.
- Sprawdźmy czy masz refleks. - Wypowiedział to zdanie i rzucił w jej stronę kij. Ona zamiast go złapać, zrobiła unik. Nie o to mu chodziło, ale dużo gorzej by było, gdyby w ogóle się nie poruszyła. - No póki co żenada, ale nad tym też popracujemy.
- Czy twoje lekcje polegają na rzucaniu kijami w uczniów? - Może jeszcze powinna się wycofać?
- Nie, ale odrobina atrakcji jeszcze nikomu nie zaszkodziła. - Uśmiechnął się do niej. - Skoro masz się uczyć, to musisz zrozumieć skąd bierze się ninju. Podnieś kij i podejdź do mnie.
Wykonała jego polecenie.
- Zanim zaczniemy, musimy ustalić pewne zasady. - Wypowiedział to stanowczo.
Gdy zmieniał się w nauczyciela, stawał się bardzo poważny. Biło od niego coś, czego ona jeszcze nie rozumiała. Kojarzyło jej się jedynie ze stwierdzeniem: “Ja mam teraz władzę, a ty musisz być mi bezgranicznie posłuszna.”
- O jakich zasadach mówisz? - Pociągnęła nosem.
On odwiązał chustkę z nadgarstka, którą zazwyczaj używał do ocierania potu z czoła.
- Wysmarkaj nochala! - Podał jej. Hinata nieco się skrzywiła, ale wykonała jego polecenie. - Nie chcę abyś płakała, chyba że to będą łzy szczęścia, albo ze zmęczenia.
- Łzy ze zmęczenia? - O rany! Zaczęła się bać, zastanawiając się, jak ma wyglądać ta nauka.
- Dopiero jesteśmy na etapie wprowadzenia, a ty już się boisz, że się zmęczysz? - Pokręcił głową w geście dezaprobaty. - Prawdziwie irytująca kobieta. - Stwierdził bardziej do siebie.
Pożałował swoich słów. Nie przypuszczał, że ona jest tak wrażliwa na krytykę. Mina jej zrzedła, a do oczu napłynęły łzy. Pochyliła głowę by ukryć krople ściekające po policzkach. Czuła, że w tym brunecie jest coś co jej się nie podoba. Ta mroczna strona widoczna za dnia. Sposób w jaki mówi, że ona jest irytująca, przypomina jej szyderczy ton Hanabi. Z trzech osób, z jakimi skojarzył jej się Sasuke, aż dwie wspomina z wielkim kuciem w sercu.
Chłopak dał dwa kroki w jej stronę. Palcami pochwycił jej podbródek i uniósł głowę w górę.
- Czemu płaczesz? - Wypowiedział łagodnie. Przemienił się w postać jaką był nocami. Ona wzruszyła ramionami w geście niewiedzy. - To nie czas i miejsce na łzy. - Ręką otarł mokre ślady z jej policzków.
- Przepraszam. - Czuła się żałośnie. Kolejne krople spływały bez jej zgody. Gdy wpadała w taki stan, ciężko było jej przestać. Przypominały jej się wszystkie obelgi siostry. Hanabi powtarzała, że ona nie potrafi nic poza płakaniem. Wyzywała ją od beksy i w tym momencie ona ponownie nią była. Nie chciała tego. Dotarła do niej jeszcze jedna prawda. Teraz już jej nie zobaczy. Nie mogły się dogadać, ale to jej siostra. - Ja… Ja taka jestem. - Odtrąciła jego dłoń. - Zawsze taka byłam. Nic nie potrafię, tylko płakać. - Spojrzała na niego z czerwonymi oczami. Nie wiedziała dlaczego, ale cała jej odwaga gdzieś uleciała. Poziom samooceny spadł do zera. - Przepraszam, to nie ma sensu. Nigdy niczego się nie nauczę. Cokolwiek byś nie zrobił, to ja nigdy nie będę władać ogniem i nigdy nikogo nie uratuję. Będzie lepiej, jeśli odejdę, a wy wrócicie sami do wioski.
Chciała się odwrócić i po prostu ruszyć przed siebie. Sasuke odrzucił swój kij. Złapał ją za rękę i pociągnął. Przytulił mocno, tak jak w nocy. Czuł, że ten atak ma podobne fundamenty do tych, które generują jej koszmary. Cokolwiek jej zrobili, to odbiło to wielkie pięto w jej wnętrzu. Jak miał jej pomóc? Jest znany jako mężczyzna bez uczuć i pozbawiony wszelkiego rodzaju empatii. Sam nie poradzi sobie z nią, bo nie potrafi. Nawet teraz wprowadza ją w skrajne stany świadomości.
- Już dobrze, Hinata. - Do ucha zaczął jej szeptać. Nauka będzie trudniejsza niż przypuszczał. Ona musi zostać!
Chciała się wyrwać, ale mocno ją trzymał. W końcu przestała. Sama wtuliła się w niego. Powoli zaczęła się uspokajać. Czasem jeszcze brała głębszy łyk powietrza.
- Prawdopodobieństwo, że będziesz kiedykolwiek władać ogniem jest bardzo małe. - Sasuke zaczął mówić. Ona sama tak czuła, więc nie zdziwiła ją ta wiadomość. - Ninju to bardzo indywidualna umiejętność. Nie znam nikogo kto władałby ogniem tak jak ja.
Hinata oderwała się od niego i spojrzała na jego twarz.
- Przecież mówiłeś, że tylko Naruto tego nie opanował. - Powiedziała z wyrzutem. Czy on jej czasem nie okłamał?
- Chodź ze mną! - Złapał ją za rękę i podprowadził do drzewa. Przyłożył jej dłoń do kory. - Powiedź co czujesz.
Spojrzała nie rozumiejąc.
- No dalej, powiedz co czujesz gdy dotykasz to drzewo. Chcę znać każde uczucie jakie przez ciebie przepływa w tej chwili.
- Nie wiem. - Przejechała delikatnie palcami. - Czuję jego fakturę, ciepło. Co powinnam poczuć?
- Wszystko co nas tu otacza, jest przesycone swoją energią. Jest ona w drzewach, roślinach, zwierzętach, wodzie, powietrzu, a nawet ziemi. Ninju to zdolność połączenia się z tą energią i możliwość korzystania z niej. My jesteśmy tylko odbiornikami. Gdy osiągniesz połączenie z otoczeniem i będziesz w stanie kontrolować tą energie, to przepływ jej przez ciebie, spowoduje uwolnienie twojej zdolności. W świecie tubylców wyróżnia się Wojowników i Oświeconych. W naszej wiosce jest bardzo mało Wojowników, a ponad siedemdziesiąt pięć procent, to Oświeceni. Są to tubylcy, którzy porozumiewają się ze sobą za pomocą myśli. Tworzą oni podstawy bytu we wiosce. Wojownicy mają na celu obronę reszty. Oni dopracowują swoje ninju do perfekcji i stają do walki, aby chronić w razie potrzeby.
- Czy to znaczy, że ja też mogę być w grupie Oświeconych? - To nieco ją zmartwiło. Nie pomoże nikomu, mogąc jedynie porozumiewać się bez słów.
- To mało prawdopodobne. To cecha naszej wioski. Ze wszystkich osób, będących ludzkim gatunkiem, nikt nie opanował tej umiejętności. Wszyscy jesteśmy Wojownikami.
- Ale mówiłeś, że nikt nie posługuje się ogniem. Czegoś tu nie rozumiem.
- Bo to prawda. Każdy z nas ma inną umiejętność. Ja mam ogień, a na przykład nasz kolega z pokoju, Kiba, jest doskonałym tropicielem po zapachu. Tak właściwie to nasze zdolności prawie w ogóle się nie pokrywają, za kilkoma wyjątkami.
- To skąd wiadomo, kto jaką posiada? - Hinata nieco zdębiała. Zaczyna się zastanawiać czy czasem nie śpi i nie śni o tej abstrakcyjnej rozmowie.
- W tym tkwi sekret i zarazem trudność. Nie wiesz, co potrafisz, dopóki tego nie poczujesz. To trochę jak błądzenie po omacku, do czasu gdy trafisz na drzwi. - Tak właśnie Kakashi im to tłumaczył. Rozbawiło go, że teraz on wdraża się w to zadanie, posługując jego słowami.
- Więc jak to zrobić? - Wzbudził jej ciekawość. Złe myśli tymczasem odeszły.
- Posiadanie wiedzy o swojej mocy, nic nie daje, jeśli nie osiągnie się spokoju ducha.
- Spokój ducha?
- Słyszałaś może coś na temat nirwany?
- Nie. - To kompletnie obce jej pojęcie.
- My sami sporo jeszcze się uczymy o tej planecie. Pewnie nawet nasze dzieci, nie będą w posiadaniu wszystkich informacji. Wiele słów tłumaczymy sobie sami po swojemu. Nasz nauczyciel przyrównał stan w jaki musisz wprowadzić swój umysł, do nirwany. Zgodnie z naukami jednej z buddyjskich szkół, nirwana odnosi się do rzeczywistości zrealizowania “pustości” tożsamości “ja”. Zrealizowanie tego rodzaju “pustości” umożliwia przekroczenie splamień umysłu. To oznacza, że możesz osiągnąć stan w którym jesteś zdolna do wyzwolenia samej siebie.
- To brzmi bardzo skomplikowanie. - Już nie dziwi się, że Naruto tego nie opanował. Sama nie wie jak do tego się zabrać. Nic nie zrozumiała z jego słów.
- Tylko w teorii. - Odpowiedział spokojnie. Rozmowa początkowo nie przebiegła po jego myśli, ale najważniejsze, że ona już nie płacze. - Będę cię uczył małymi kroczkami. Z czasem sama zrozumiesz o co w tym wszystkim chodzi.
- Co jeśli mi się nie uda?
- Tobie? - Uśmiechnął się tajemniczo. - Chętnie założyłbym się o to, że szybciej nauczysz się od Ciołka.
Zaskoczył ją. Stała z szeroko otwartą buzią. On w nią wierzył? Dlaczego?
- Założyłbyś się o to? - Dalej do niej nie docierało co on powiedział. - Dlaczego, Sasuke?
- Sekretem jest integracja z tą planetą, a ja widzę jak ci oczy błyszczą, gdy dotykasz, słuchasz i czujesz każdą nowo poznaną część otoczenia. Nawet na drzewie kładziesz dłoń delikatnie i choć nie czujesz jego potęgi, to darzysz je zasłużonym szacunkiem. - Wpatrywał się w jej oczy, a ona nie bała się tego spojrzenia. - Zapytam cię ponownie. Co czujesz dotykając to drzewo? Chcę poznać twoje osobiste, głębokie i daleko skryte emocje.
W jego głosie było coś władczego i bezwzględnego. Czuła się jakby przejął nad nią władzę. Teraz była nie tylko jego uczennicą, ale i podwładną. Musiała odpowiedzieć na jego pytanie. Surowość jego spojrzenia, kazała bez względnie mu ulec. Ponownie przyłożyła dłoń do drzewa. Przymknęła oczy i głęboko zaciągnęła powietrze. Nie skupiała się na poczuciu energii. Wiedziała, że to na pewno trudne zadanie, skoro Naruto jeszcze tego nie opanował i pozwoliła sobie na swobodny przepływ emocji.
- Ekscytację...  - wypowiedziała niepewnie ponownie patrząc na niego. Dał jej znać, że ma mówić dalej. - Radość, bezpieczeństwo, spokój, czas… To trochę dziwne, prawda? - Te uczucia były tak różne, a ona nie potrafiła wytłumaczyć co oznaczają.
- To dopiero początek. - Zbliżył głowę do jej ucha. Oddechem owiewał jej małżowinę. Robił to celowo, aby bardziej podkreślić swoje słowa. To były sidła jakie na nią zakładał, aby ją uratować przed popełnieniem największego błędu w życiu. Tylko nie miał pewności, czy plan zadziała, bo ona nie była jak inne dziewczęta, które wzdychały na jego widok. - Będziesz odczuwać to coraz silniej i będziesz chciała coraz więcej. Gdy przyjdzie dzień, że energia przez ciebie przepłynie, przeżyjesz szaleństwo spełnienia. To tak, jakby ktoś miesiącami pieścił twoją duszę, aż w końcu osiągniesz długo wyczekiwany, najwspanialszy orgazm. Poczujesz się spełniona i staniesz się pełnoprawnym członkiem Oturni. Dla tej chwili warto poświęcić samego siebie.
Zamknęła oczy. On obiecywał jej coś nierealnego: “...staniesz się pełnoprawnym członkiem Oturni.” Tego pragnęła od zawsze. Chciała być częścią tego świata. Chce poznać każdy jego sekret i odkryć wszystkie możliwe miejsca. Oddychała ciężko. Gdyby tylko teraz mogła przekazać wiadomość do przyjaciela. Z całych sił starała się przesłać mu swoje myśli. “Przepraszam cię Obito. Jeszcze nie mogę wrócić. Przyjdzie dzień, w którym powrócę i wtedy nie pozwolę już nigdy więcej skrzywdzić nikogo z moich bliskich.”
Otworzyła oczy. Na jej twarzy malował się lekki uśmiech. Teraz jej życie zacznie się od nowa. Podjęła decyzję i będzie się jej trzymać.
- Od czego zaczynamy nauczycielu?
Jej podejście mu się spodobało. Miała w oczach coś cudownego. W tej chwili nie gościł w nich ból, a to czyniło wielką różnicę w spojrzeniu. Sasuke podszedł zadowolony po kije. Podał jej jeden.
- Będziesz się uczyć układu, tak jak Naruto. To medytacja w ruchu. Masz sporo do nadrobienia, więc będziesz uczyć się wiele rzeczy na raz, ale bez przesady. Na początek układ. Gdy go poznasz i zapamiętasz, będziesz go wykonywać tak jak ja, z zamkniętymi oczami.
- Czemu mam się go nauczyć?
- Podczas jego wykonywania wyciszasz swój umysł i otwierasz się na otoczenie. To jeden ze sposobów na uzyskanie połączenia.
- Są inne? - Hinata zapytała zaintrygowana.
- Owszem, ale póki co o nich nie myśl. Ten jedynie jest dla ciebie bezpieczny, a układ jest najprostszy.

O więcej nie pytała. Wiedziała, że to początek. Sporo się śmiała, bo kręcenie kijem było dużo trudniejsze niż myślała. Naruto był zadowolony, że on też może nauczyć się od początku każdego z ruchów, no i że ktoś póki co był gorszy od niego. Nic na to nie poradzi, że jego pamięć do układów jest taka krótka. Po pół godziny ruszyli w dalszą drogę. Hinata w pewnym momencie spojrzała na Sasuke. Szedł pół kroku przed nią. Patrzył przed siebie. Jego mina nie wyrażała żadnych emocji. Był dla niej człowiekiem zagadką. W jej głowie pojawiło się pytanie: “Kim tak naprawdę jesteś? Czy faktycznie jesteś człowiekiem o dwóch twarzach? Która z nich jest tą prawdziwa?” Z rozmyślań wyrwał ją Naruto.
- Magiczne fasolki!! - Jego krzyk rozniósł się po okolicy. - Ja pierdziu! Widzisz, Sasuke?! Się chłopaki ucieszą. - Wyciągnął nieduży woreczek z torby i zaczął zbierać białe kuleczki z małego krzaczka.
Nad nim stanął Sasuke. Wyraźnie nie podzielał jego euforii.
- Naruto, - głos bruneta był bardzo chłodny - żeby nie było później, że nic nie mówiłem, to od razu cię ostrzegam.
- Nie peniaj! Przecież mówiłem, że to dla całej ekipy.
- Jak odwalisz taki numer jak ostatnio, to ostro tego pożałujesz.
Hinata nie wiedziała o czym mówił Sasuke, a nie miała odwagi zapytać. Skoro sami nie zdradzali szczegółów to może lepiej nie wiedzieć.
Naruto wyzbierał wszystkie kulki. Cieszył się jak małe dziecko. Sasuke podszedł do niego.
- Ja je wezmę! - Stwierdził zdecydowanie i sprawnym ruchem wyrwał mu woreczek.
- Ej, no!! Sam mogę je nieść. - Naruto się naburmuszył. Skrajność ich charakterów sprawiała wrażenie, że nie mogli być w tym samym wieku, choć byli.
- Już ja wiem, jak to by się skończyło. - Brunet był bardzo nieprzyjemny.
- Więcej wiary w przyjaciół, Dupku! Gdybyś nie zachowywał się jak fiut, to byłbyś bardziej lubiany.
- Mnie wszyscy szanują, a z ciebie się śmieją. Wolę być fiutem niż ciepłą kluchą jak ty.
- Dupek!! - Naruto ponownie się oburzył.
- Wszystkie są we woreczku? - Wolał mieć pewność.
- Gdzie niby mają być, jak nie we woreczku? - Blondyn za wszelką cenę starał się go przechytrzyć. - Jak bym wiedział, że mi go zapieprzysz, to bym kilka schował. Pieprzony drań. - Odwrócił się do miejsca, przy którym dopiero co kucał. - Mogłem chociaż kilka zostawić na krzaczku. - Jego tęskny ton potrafił rozczulić.
- Pamiętaj, że jeśli kłamiesz, to kara będzie adekwatna do sytuacji. - Schował woreczek i zwrócił się do towarzyszy. - Ruszamy, nie ociągać się! Za długo trenowaliśmy i postoje będą nieco krótsze.
Naruto był zachwycony tym, jak przechytrzył przyjaciela. Może nie jest zbyt mądry, często zapomina wiele rzeczy i ciężko mu zapamiętać ten głupi układ, ale zachowanie Sasuke przewidział. W jego kieszeni gościło kilka białych kulek. Od razu jedną wrzucił do buzi. Zasłużył, bo zrobił w konia, tego wielkiego wspaniałego pana Ą i Ę. O tak! Dziś to on jest górą, a Sasuke to frajer!
Zmęczenie, znużenie odeszło w zapomnienie. To efekt jaki czuje się zaledwie po jednej. Może powinien podzielić się nimi z Hinatą? Ona wyraźnie opadła z sił. Coraz jej trudniej nadążyć za ich tempem, choć dla niej poruszają się wolniej. Podszedł do dziewczyny. Od razu nie mógł tego zrobić. Sasuke bacznie ich obserwował. Może dupek coś podejrzewał? Blondyn rozmawiał z dziewczyną. Żartowali na temat swojego porannego treningu. Jak tylko czujność Sasuke opadła, tak Naruto dał Hinacie jedną kulkę. Powiedział, że ona jej pomoże w dalszej drodze. Dziewczyna nie była przekonana. Podpytała co to takiego. Wytłumaczył jej, że jeśli wzięłaby więcej, to mogłaby nieco zaszaleć, ale po jednej poczuje jedynie przypływ energii. Sam też wyciągnął porcję dla siebie. Udawał, że wziął tylko jedną, ale w rzeczywistości wrzucił do buzi dwie. Nie mógł się oprzeć. Po jednej zawsze chce się drugiej, trzeciej, czwartej i tak dalej. Dlatego ostatnio zjadł za dużo. Kto wie, co by się z nim stało, gdyby nie Sasuke. Teraz był mądrzejszy. Maksymalny limit Naruto, to siedem. Do kieszeni schował jedynie sześć. Jedna dla Hinaty i reszta dla niego. Niby tylko pięć, ale już za dużo.
Gdyby tylko blondyn przypuszczał, że Hinata ma taką słabą głowę. Najpierw poczuła to co powiedział Naruto. Zmęczenie odeszło, a każdy krok wydawał się lekki i przyjemny. Później błogi spokój wdarł się w jej głowę, wypełniając po brzegi każdy z zakamarków. Nie czuła strachu, bólu, smutku. Czy to jest właśnie stan nirwany? Widząc uśmiechniętą twarz kolegi obok, ona też uśmiechała się promieniście. Otoczenie nieco się zmieniło, a ona nie wiedziała, czy weszli w nowy, odmienny region, czy to jej głowa przekształca obrazy. Zaczęła się śmiać i nie mogła przestać. Bawiło ją zupełnie wszystko. Sasuke podszedł do niej. Obejrzał ją.
- Ja pierdolę! Naruto, kurwa, coś ty jej zrobił? - Nie krył oburzenia.
Zostawił dziewczynę i podszedł do kumpla. Jemu też spojrzał w oczy. Wiedział już co jest grane.
- Pojebało cię?! Mówiłem, że masz tego nie brać! Sam się nażarłeś tego dziadostwa i dałeś też Hinacie?!
- Przechytrzyłem cię! Jestem od ciebie sprytniejszy, dupku-kwadrat! - Blondyn czuł się zwycięzcą dzisiejszej rozgrywki.
Sasuke był jedyną trzeźwo myślącą osobą w tej chwili. Nie widział sensu aby komentować wypowiedź naprutego w trzy dupy kumpla.
- Ile ona zjadła? - Musiał wiedzieć.
- Tylko jedną.
- Kłamiesz! - Wyglądała na przynajmniej dwie, może trzy. Po jednej miałaby wyłącznie ochotę na więcej.
- Jedną, tylko na lżejszą podróż.
- A ty?
- Pięć. - Odpowiedział z dumą.
- Z czego się cieszysz Ciołku?
Ostrzegał go. Mimo tego, nie posłuchał. Tym razem mu tego nie daruje. Naruto zapamięta lekcję jaką dostanie, do końca życia.



3 komentarze:

  1. Cześć,
    Wybacz, że piszę pod notką, ale nie znalazłam żadnej zakładki SPAM... Obrazek na Ministerstwie FF o Naruto został zmieniony :). Sorry za nieporozumienie z ikoną :).

    Pozdrawiam.
    Admin Ministerstwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz za spam.
    Piszesz opowiadanie anime/manga którego tematyką jest Naruto? Zgłoś się do naszego nowego spisu ---> http://szafa-blogow-naruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz wspaniale! Kurcze, tylu fajnych facetów kręci się koło Hinaty... Ja też tak chce xD Ciekawe jakie będzie mieć ninju. No nieźle z tymi fasolkami wymyśliłaś ;) To czekam na następny rozdiał, dopinguje Hinate i życze weny!
    Aga

    OdpowiedzUsuń