Promienie
pierwszego wschodzącego słońca zmusiły jej powieki, aby się otworzyły. W
pierwszej chwili nie wiedziała co się dzieje. Była na świeżym powietrzu,
słyszała jak nieopodal ptaki dawały znać, że one również już nie śpią.
Powietrze miało cudowny zapach, a ona czuła się nadzwyczaj wypoczęta i
spokojna. Nie pamięta aby budziła się w nocy, nie pamięta aby miała koszmary,
nie wie nawet czy Sasuke był dziś przy niej czy też nie. Rozejrzała się do
koła. Bruneta nie było, ale gdy ujrzała drugiego z towarzyszy, to z
niedowierzania przetarła oczy. On wyglądał żałośnie. Był przywiązany do drzewa,
jego ubranie było podarte i brudne. Gdzie-niegdzie, było widać otarcia oraz
zaschnięte rany. Możliwe, że musiał walczyć, tylko z kim i z jakiego powodu?
Wstała i zaczęła się rozglądać. Nie dostrzegła nikogo, więc podeszła niepewnie
do Naruto i delikatnie zaczęła go budzić.
-
Odejdź od niego! - Burknął głos za jej plecami.
Hinata
odwróciła się i widząc niezadowoloną minę bruneta, od razu posłuchała jego
polecenia. Kiwnął jej głową, pokazując gdzie ma stanąć. Dość daleko, ale ona
nie chciała się sprzeciwiać. Sasuke miał coś dziwnego w rękach. To wyglądało
jak wielki pączek o dość niewinnym, beżowym kolorze. W pewnym momencie brunet
wykonał jakiś dziwny gest, a pączek pękł. Cała zawartość wylała się na śpiącego
kumpla. Naruto zaczął krzyczeć i próbował się wyrwać, lecz skrępowane ręce i
nogi uniemożliwiły mu jakiekolwiek próby.
-
Ja pierdole! Weź zabierz to ze mnie! O kurwa, jak swędzi. Sasuke!! Zabiję cię,
jak się tylko uwolnię to cię zabiję! AAAA!!!
Naruto
wrzeszczał, wierzgał, a jego krzyki były nie do zniesienia. Hinata chciała do
niego podejść, ale brunet ją zatrzymał i kazał się nie zbliżać inaczej sama też
będzie tak wyglądać. Zamiast tego, zabrał ją na śniadanie. Jej fajny nastrój
minął. Nie mogła znieść tego, że blondyn tak cierpiał, a ona nic nie próbowała
zrobić. W pewnym momencie nie wytrzymała. Poprosiła Sasuke, aby podał jej
płaszcz, a gdy on się odwrócił, ona złapała za sztylet i zaczęła biec do
Naruto. Chciała go uwolnić. Była pewna, że jest mu to winna. Nie dotarła do
niego. W połowie Sasuke szarpnął ją za rękę, wytrącił broń z dłoni i złapał tak
mocno za ramie, że nie była w stanie mu się wyrwać. To pewne, że będzie miała
siniaki od jego uścisku.
-
Co ty wyrabiasz? - Warknął na nią zły.
-
Proszę, pozwól mi go uwolnić. - W tym momencie bała się go. Jeszcze nigdy nie
wyglądał w tak przerażający sposób. To zdecydowanie najstraszniejsza postać
bruneta jaką dane jej było zobaczyć.
-
Uwolnić? Po tym co zrobił, to najchętniej zostawiłbym go tutaj na tydzień.
-
Sasuke, proszę. Cokolwiek się wczoraj wydarzyło, to się już nie powtórzy.
Przecież to twój przyjaciel.
-
Już to słyszałem ostatnim razem. On ma karę i nikt go nie odwiąże, póki ja tak
nie postanowię.
-
Sasuke, proszę.
-
Ile pamiętasz z wczorajszego dnia?
Na
twarzy dziewczyny uwidoczniły się rumieńce. Pamięta rozmowę z Naruto i to, że
dał jej białą fasolkę.
-
Niewiele. - Odpowiedziała nieśmiało.
-
Ile ich zjadłaś?
-
Tylko jedną.
-
W takim razie zapamiętaj, że tyle wynosi twój limit i nigdy nie próbuj łykać
więcej, bo to może się źle skończyć.
-
Sasuke proszę, uwolnij go. To twój przyjaciel, a ty teraz jesteś dla niego
bardzo okrutny.
-
Ja jestem okrutny?! - Wyraźnie się zdenerwował. - Widziałaś swoje nadgarstki?
Uniósł
jej rękę, tak aby mogła się przyjrzeć. Nie zauważyła tego wcześniej, ale miała
na nich wyraźne otarcia dokoła. Podobnie to wyglądało, gdy Naruto ją niósł na
baranach, a ona była do niego przywiązana.
-
Musiałem was związać i ciągnąć za sobą. Przez cztery godziny szarpałem was, aby
dotrzeć do jakiegoś odpowiedniego schronienia. Nie było szans na jakiekolwiek
wspinanie się w górę, więc musieliśmy zboczyć ze ścieżki. Nie dotarliśmy do
odpowiedniego miejsca, bo ten palant padł i zasnął, a ja nie mogłem go
dobudzić. Nie spałem całą noc, bo ktoś musiał pilnować dwóch nieprzytomnych
osób. Dalej twierdzisz, że jestem okrutny? Skoro moje zachowanie jest takie
straszne, to jak nazwać to co zrobił Naruto?
Takiej
odpowiedzi się nie spodziewała. Rozumiała dlaczego on jest zły, ale mimo tego i
tak było jej szkoda aktualnie cierpiącego kolegi.
-
Przepraszam, nie wiedziałam, że przysporzyliśmy ci tyle problemów.
-
Skoro już wiesz, to wracaj i mnie nie prowokuj. - Wskazał jej miejsce, gdzie
siedzieli wcześniej.
Hinata
czuła się winna, ale ciągle nie mogła znieść jęków jakie wydawał z siebie
Naruto.
-
Obiecuję, że więcej nie sprawię ci problemów. Jeśli zechcesz to mogę nawet
odejść. - On spojrzał na nią z irytacją. - Sasuke, uwolnij go. Ukaż go w inny sposób,
albo zrób to we wiosce. Bądź pozwól mi przejąć resztę jego kary, ale…
-
Nie znasz tego świata. - Przerwał jej. Patrzył w dół. - Ja to robię dla jego
dobra. Ostatnio się zlitowałem nad nim i teraz tego żałuję, bo moglibyśmy
uniknąć tej sytuacji.
-
Co to oznacza? - Może nie powinna wypytywać, ale chciała wiedzieć jak najwięcej
o tym miejscu.
-
Każdy ma swój limit jeśli chodzi o ilość białych kulek jakie możne zjeść. One
działają podobnie jak alkohol. Pierwsza wprowadza w dobry humor w większości,
bo są wyjątki. Niektórzy potrzebują przynajmniej trzech, albo tak jak ty, po
jednej są już pozamiatani. Jest dobrze, jeśli nie przesadzisz. Naruto ostatnio
chciał udowodnić, że potrafi ich zjeść najwięcej. - Łokieć oparł o kolano, a
głowę o dłoń. - Już myślałem, że z tej wyprawy wrócę sam. Pierwszy raz w życiu
nie miałem pojęcia co mam zrobić.
-
Nie wiedziałam, że to takie niebezpieczne.
-
To teraz już wiesz. - Spojrzał na nią i chwilę zastanawiał się co on wyprawia.
Czemu jej to mówi? - Naruto jest cholernie twardy. Byle jaka kara na niego nie
podziała. Jego organizm bardzo szybko się regeneruje. Pewnie przeżył dzięki tej
zdolności.
-
Może to jest jego moc. - Hinata zasugerowała, mając nadzieję, że jej tok
myślenia przyniesie jakieś wytłumaczenie.
-
Zdecydowanie nie. We wiosce jest szamanka, która pomaga w zrozumieniu swojej
zdolności, ale może to zrobić dopiero gdy ją odkryjesz. Naruto chodzi do niej
co chwila, ale ona ciągle go odsyła.
-
To oznacza, że jego organizm jest wyjątkowy? - Ciekawiło ją wszystko co wiązało
się z tym światem i było tak różne od tego, który ona poznała z książek.
-
To prawdopodobnie cecha jego zwierzaka. Dziwne, że może z tego korzystać,
chociaż wydaje się, że nie mogą się wzajemnie znieść.
-
Cecha zwierzaka? Jak to możliwe, że on może korzystać z czegoś co jest… - Nawet
nie wiedziała jak to nazwać. Cały ten świat to jedna wielka zagadka. Co jeśli
to wszystko to tylko sen?
-
Naruto wspominał ci, że każdy z nas ma jakiegoś. Gdy pojawi się twój,
zrozumiesz jak to działa.
-
Ja też będę jakiegoś miała? - Zaskoczyła ją ta perspektywa.
-
Jak każdy, to każdy. Dla ciebie też się coś znajdzie.
-
Każdy… - Uśmiechnęła się na tą myśl. Już nie mogła doczekać się tej chwili. -
Nigdy żadnego nie miałam. Zanim tu przybyłam, to nie widziałam żadnego na oczy.
No poza tym jednym, ale to było piętnaście lat temu i tylko na chwilę, więc nie
wiem czy można go liczyć.
-
Mówisz o matatabi, prawda?
-
Tak. - Posmutniała przypominając sobie tamten dzień.
-
Pamiętasz jak on wyglądał?
-
Pewnie tak jak każdy.
-
Wiesz, akurat te zwierzęta są bardzo różnorodne i istnieje szansa, że mogłabyś
go rozpoznać.
-
Miałam wtedy pięć lat. Tak dużo się wydarzyło tego dnia, że jego postać to w
mojej głowie tylko niewyraźny obraz. - Spoglądała w dal, jakby próbowała wrócić
do tego dnia. - To co wbiło mi się w pamięć to twarz mojej mamy. Nigdy nie
mogłam zrozumieć, dlaczego się nie bała. Do ostatniej chwili była uśmiechnięta
i spokojna. Powiedziała coś do mnie, ale ja tego nie dosłyszałam. To były jej
ostatnie słowa, a ja nic nie pamiętam, poza jej wyrazem twarzy. - Wspomnienie
wprowadziło ją w ponury nastrój.
-
Chodź, czas uwolnić tego głąba. Tylko go nie dotknij, bo ciebie też zacznie
szczypać. - Podał jej rękę, aby pomóc jej wstać. Ona przyjęła jego pomoc.
Naruto
wybiegł jak z procy. Od razu kucnął przy liściach jednego z krzaków, zaczął je
rwać i się nimi pocierać. Tam gdzie nie sięgnął, pomogła mu Hinata. Na swoich
dłoniach miała okazje poczuć jak działała substancja z dziwnego, wielkiego
pąka. Piekło i swędziało, a na skórze pozostały zaróżowione plamy. Naruto
wyglądał okropnie, ale przy nowej koleżance starał się grać twardziela. Bolało
go dosłownie wszystko. Skóra szczypała i swędziała, mimo że posmarował ją
maścią. Na kolanach, łokciach, nadgarstkach i w kilku innych miejscach, miał
sporo otarć i ran. Bolała go głowa, jednak najwięcej problemów w poruszaniu się
przysporzyła mu dupa. Sasuke potraktował go bardzo paskudnie. Wrzucił mu w
majtki kilka iglaków. Z pozoru wyglądały niewinnie, ale miały sporo małych
igiełek, które wbijały się w skórę. Niektóre z nich pozostały w jego tyłku, co
sprawiały wielki dyskomfort podczas podróży. Te co mógł, wyciągnął sam. Resztą
chciał, aby zajął się Sasuke, ale on nie chciał dziś z nim nawet rozmawiać.
Pozostało mu poprosić Hinatę o pomoc. Nie zdecydował się na ten krok. Był
odważny i nie bał się wyzwań, ale ściągnięcie przed nią majtek, krępowało nawet
jego. W pewnym momencie kucie było nie do zniesienia i blondyn zaczął
lamentować nad swoim losem. Ponownie prosił przyjaciela o pomoc, zaczął nawet
błagać i składać multum pięknych obietnic, ale to nie działało na bruneta.
Sasuke otwarcie stwierdził, że to będzie ich wzajemna kara za to jak się
zachowali wczorajszego dnia i to właśnie Hinata ma się zająć jego tyłkiem. Bez
wątpienia udało mu się to co chciał osiągnąć. Dla dwójki winowajców, to było
najcięższe dwadzieścia minut z całej podróży. Naruto nie odzywał się, ani nawet
nie pisnął, a Hinata nie przestała być w kolorze buraka, nawet po tym jak
skończyła. Do południa cała trójka szła w idealnej ciszy. Tylko jedna osoba
uśmiechała się chytrze, czując satysfakcję ze swojego dzieła.
Po
południowym posiłku Naruto poprosił Sasuke o jedną białą fasolkę, aby mógł
dalej iść. W dalszym ciągu skóra go piekła, głowa bolała, a choćby chciał
odpocząć, to usiąść na dupie nie mógł. Jego przyjaciel był dziś niewzruszony na
jego prośby. Może gdyby sytuacja wyglądała tak jak to opowiedział Hinacie, to
by się nad nim zlitował, ale tej nocy wydarzyło się coś jeszcze, co nie daje mu
spokoju. Coś tu jest nie tak i ma to związek z dziewczyną. Póki co zatrzyma to
dla siebie. Nie chce, aby ona ponownie wpadła w rozpacz i zaczęła się obwiniać
o wszystko co złe.
Sasuke
spojrzał na Hinatę. Szła z przodu, nieco oddalona od Naruto. Nie spoglądała na
żadnego z nich. Zdecydowanie było jej głupio i nie wiadomo czy to przez to co
wydarzyło się wczoraj, czy też może podczas wyciągania igieł. Brunet zaczął
zastanawiać się, co jej się dziś śniło. Tej nocy nie obudziła się ani razu, a
momentami się śmiała. Nie wypowiedziała jednak ani jednego słowa. Wielka niewiadoma
jaka ją otacza czyni jej osobę niebywale interesującą i intrygującą.
Wieczorem
rozpalili ognisko nieopodal miejsca na nocleg. Naruto dostał w końcu swoją
upragnioną fasolkę. Po niedługiej chwili, jego humor powrócił.
-
Sasuke, dlaczego Hinata ma na nadgarstkach ślady od liny? Mnie to wiem czemu,
ale dlaczego ją też związałeś?
-
Ona nie wyglądała wczoraj lepiej od ciebie. - Odpowiedział tak jakby kompletnie
nic go to nie obchodziło.
-
Poważnie? Też się wstawiłaś? - Zwrócił się do dziewczyny, ale ona tylko
strzeliła burak, po czym delikatnie pokiwała głową. - Ale jaja! Jedną fasolką?
Myślałem, że to w ogóle nie jest możliwe. Cóż za oszczędność. - Ponownie
zwrócił się do kumpla. - Sasu, opowiedz jak zachowuje się Hinata po magicznej
kulce.
-
Nie za dobrze się czujesz? Chyba za słabo cię ukarałem.
-
Gdzie za słabo? Dalej nie mogę po ludzku usiąść. No to gadaj! Jak się
zachowywała Hinata?
-
Śmiała się. - Oboje spojrzeli na Sasuke chcąc, aby nieco rozwinął ten temat. -
No może nie śmiała, tylko chichrała. Wszystko ją śmieszyło i ciekawiło.
Związałem ją, bo nie słuchała i sama chciała poznawać świat.
-
Przepraszam. - Dziewczynie zrobiło się głupio. Nie chciała sprawić mu kłopotu,
ale to zrobiła.
-
Daj spokój! Skoro tylko się śmiałaś, to możesz spokojnie brać fasolki.
Większość robi znacznie głupsze rzeczy, a sam śmiech to pryszcz. Sakurcia bije
mnie po głowie, jak się wstawi i wiesza się na szyję Sasuke. Wiesz jak mnie to
wkurwia?
Sasuke
nie podzielał zdania Naruto. Może i zachowanie Hinaty nie było skandaliczne,
ale wolałby, aby chociaż ona wczoraj była przytomna.
-
Dlaczego Sakura tak się zachowuje? Ma być twoją dziewczyną, więc chyba na
twojej szyi powinna się wieszać. - Hinata chciała wiedzieć o co chodzi w
wypowiedzi blondyna. Skoro bruneta coś łączy z Ivi, to dlaczego inna dziewczyna
się do niego klei?
Na
jej pytanie odpowiedział głośny śmiech bruneta.
-
Bo prawda jest taka, że Sakura w dupie ma swojego największego adoratora.
Wykorzystuje tego głąba i naszą przyjaźń po to, aby być bliżej mnie.
-
Sasuke! - Naruto wysyczał przez zęby imię kumpla. Za to co powiedział, miał
ochotę mu przywalić. Pewnie zrobiłby to, gdyby nie Hinata.
-
Ja idę spać. Mam dość atrakcji jakie mi zafundowaliście. Ponieważ mamy
konkretne tyły, to kładźcie się wcześnie, bo pobudka skoro świt.
Pożegnali
się z nim, obiecując, że zaraz przyjdą. Blondyn nie miał ochoty się kłócić. Po
tym, jak go potraktował najlepszy przyjaciel, cieszył się, że on poszedł i nie
musi już na niego patrzeć. Gdy przyjdzie odpowiedni moment, tu mu się odpłaci
pięknym za nadobne.
Hinata
miała ochotę zapytać o to, co powiedział Sasuke na temat Sakury. Wstydziła się
zbyt mocno, bo nie była nigdy wścibska i nie potrafiła wchodzić w czyjeś życie
z buciorami. Zamiast tego, wolała zmienić temat.
-
Daleko jest do waszej wioski?
-
Teraz to można powiedzieć, że blisko. Skoro mamy wcześnie wyruszyć, to
najpóźniej dotrzemy tam pojutrze w południe. Bylibyśmy jutro na miejscu, ale
sama wiesz. - Uśmiechnął się w lekkim grymasem, jaki zagościł na jego twarzy po
przypomnieniu sobie kary, którą mu dziś zafundowano.
Dziewczyna
skuliła się i zamilkła. Im bliżej są celu, tym ona ma większe obawy.
-
Hinata, - zaczął drapać się po głowie i jakoś układać słowa w głowie - czy
ty... czy mogłabyś… - Westchnął głęboko i powiedział jednym tchem. - Mógłbym
cię prosić, abyś nikomu nie mówiła o tym co dziś robiłaś z moim tyłkiem?
Dziewczyna
spuściła głowę i odwróciła się nieco w bok. Na jej policzkach od razu wypłynęły
rumieńce.
-
Nie wiem o czym mówisz. Nie pamiętam, aby cokolwiek takiego się wydarzyło.
Naruto
zaśmiał się głośno. Przysunął się bliżej i klepnął ją po przyjacielsku w plecy.
-
Spoko babka z ciebie. Jestem przekonany, że wszyscy cię polubią. No prawie
wszyscy. Dam ci dobrą radę. Nie mów Sakurze, że spałaś w koszulce Sasuke, ani,
że cię do siebie przywiązał i wniósł na drzewo. O tym, że cię przytulił to
najlepiej nikomu nie mów, bo to i tak dojdzie do Sakurci, a wtedy będziesz na
jej czarnej liście jak Ivi. - Zaśmiał się nieco sztucznie. - Wiesz, moja
dziewczyna jest nieco wyczulona na punkcie Dupka. Nie wiem co on w sobie ma,
ale laski do niego lgną jak muchy do gówna.
Hinatę
to nieco zaskoczyło. Ją brunet często przeraża, ale możliwe że tylko w stosunku
do niej bywa taki groźny. Jego milsza strona mogłaby zainteresować kobiety. Na
Hyugę jego urok nie działa. Dopiero co rozstała się z narzeczonym, choć nawet
doby nie nosiła pierścionka na palcu. Po tym co ją spotkało, nie prędko
zdecyduje się na jakikolwiek związek. Jedyne co jej się w tym wszystkim podoba,
to możliwość wyboru. Zerwała z przeszłością i ojciec nie może już jej narzucić
co i z kim ma robić.
-
Naruto, czy dużo ludzi mieszka we wiosce?
-
Całkiem sporo. Tubylców jest nieporównywalnie więcej, ale my nieźle wtapiamy
się w tłum.
- Opowiesz mi coś więcej?
- Jasne...
Super rozdział! Bolesna ta kara.. Strasznie się śmiałam z tego, że Hinata musiała wyciągać igły z tyłka Naruto. Jestem ciekawa jak zachowywała się Hinata (czyżby jakaś niezręczna sytuacja?)? Sakury nie lubię, Sasuke ostatnio polubiłam, ale nie jestem typem dziewczyny, która mdleje na jego widok. Traktowałabym go raczej jako kumpla. Ciekawi mnie też strasznie kogo Hinata wybierze i co jej się śniło. No i jakiego będzie mieć zwierzaka. Pisz prosze szybko, bo ja bez tego opowiadania, to jak ryba bez wody jestem.
OdpowiedzUsuńAga
Twoje komentarze to miód na dla mojej duszy :)
UsuńPrzyznaję się bez bicia, że dajesz mi dużą motywację, aby pisać kolejne rozdziały. Postaram się coś skrobnąć w najbliższym czasie i wprowadzić jakąś regularność na tym blogu :))
Hejka~
OdpowiedzUsuńTwój blog został dodany do Szafy Blogów Naruto. Serdecznie zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów.
Pozdrawiam,
Yuriko :)
http://szafa-blogow-naruto.blogspot.com/
Zajefajne! Podoba mi się wszystko! Pisz szybciej, bo doczekać się nie mogę. <333
OdpowiedzUsuń