- Co chciałabyś wiedzieć?
Hinata spojrzała na blondyna i chwilę się zawahała.
- Nie wiem. - Myśl przed dojściem do celu nieco ją przerażała. -
Co powinnam wiedzieć wchodząc do waszej wioski?
- Hmmm. - Zaczął dumać nad odpowiedzią. Dla niego wszystko było
logiczne, a skoro ona mieszkała w Konro, to pewnie u niej to wyglądało
podobnie. - To zwyczajna wioska. Obowiązują w niej podstawowe zasady jak nie
zabijaj, nie kradnij i takie tam. Na pewno jest podobnie jak w Konro, więc
będziesz się czuła prawie jak w domu.
Uśmiechnęła się blado. Okłamała ich. Wcale nie wie jak jest w
Konro, bo tam nie mieszka od dawna. Zasady na statku kosmicznym były inne.
Najważniejsza: “Nic ci nie wolno bez zgody ojca”.
- A mieszkańcy? Jacy oni są?
- Zajebiści! - Uśmiechnął się od ucha do ucha. - Jesteśmy jak
jedna wielka rodzina. Często robimy sobie kawały, czasem się kłócimy, zdarzają
się nawet bójki, ale jak ktoś jest w opałach, to każdy stanie w jego obronie.
- Dogadujecie się z tubylcami?
- Się rozumie! Najbardziej kumplujemy się z Gaarą, a Shika spotyka
się potajemnie z Temari.
- Potajemnie? - Co to za tajemnica, skoro on jej to mówi.
- No może nie do końca, bo każdy wie, że między nimi coś jest, ale
otwarcie nikt tego nie potwierdził. Ojciec Temari jest naszym wodzem. Niedługo
jego najstarszy syn Kankuro, przejmie władzę. Najmłodszym z rodzeństwa jest
Gaara. Pamiętam jak za młodu chodził posępny, ale w końcu mu przeszło. To jeden
z moich najlepszych przyjaciół. Szkoda tylko, że z Sasuke nie bardzo mogą się
dogadać.
- Jacy są tubylcy? - Chciała wiedzieć coraz więcej i więcej.
- Bardzo podobni do nas. Są dwa typy. Jedni to karzełki, którzy
robią wszystko, aby we wiosce żyło się dobrze i przyjemnie, a drudzy, to
pakerzy, którzy zdobywają pożywienie i bronią reszty.
Hinacie zachciało się śmiać. Sasuke opowiadał jej o Oświeconych i
Wojownikach. Widocznie Naruto używa określenia karzełki i pakerzy.
- Czyli tubylcy od ludzi odróżniają się wyłącznie wzrostem? - Tak
zrozumiała jego wypowiedź.
- Nie no! Nie widziałaś nigdy żadnego tubylca? - Zaprzeczyła
ruchem głowy. - Dziewczyno, gdzie oni cię chowali, że nie wiesz jak wyglądają
rodowici mieszkańcy? Trochę różnic jest. Inne oczy, proporcja i kolor ciała,
włosy. No po prostu się trochę różnią. - Sam nie wiedział jak to opisać. Nigdy
nie musiał wymieniać różnic. Wychowywał się we wiosce od dzieciństwa, więc dla
niego to normalne, że nie każdy wygląda tak samo, ale ciężko mu opisać te
wszystkie różnice. - Z resztą, co ja ci będę tłumaczył. Pojutrze dojdziemy na
miejsce, to sama sobie porównasz i wyłapiesz różnice. Teraz chodźmy już spać.
Oboje udali się na spoczynek. Hinata niechętnie się położyła.
Chciała tak dużo się dowiedzieć. Z każdą chwilą coraz trudniej jej się cieszyć
z końca drogi. Może to dobrze, że mają opóźnienie, inaczej już jutro byliby na
miejscu.
Nie mogła zasnąć, a gdy w końcu jej ciało odpłynęło, miała
nieprzyjemne sny. Tym razem to nie ojciec, ani Itachi doprowadzili ją do
takiego stanu. W śnie, jakaś dziwnie wyglądająca postać kazała jej się wynosić
z wioski, a ona została sama w dziczy. Obudziła się momentalnie siadając. Nie
wpadła w histerię, po prostu bała się tego, że jej sen jest proroczy. Sasuke
leżał koło niej. Nie poruszał się. Założyła, że pewnie śpi, po wczorajszej
nieprzespanej nocy. To miłe z jego strony, że mimo wszystko teraz jest przy
niej. Westchnęła i nie zważając na ciemności zaczęła się rozglądać. Było jej
duszno, dlatego postanowiła wyjść na zewnątrz, aby zaczerpnąć powietrza. Nim
zdołała się podnieść, na jej nadgarstku zacisnęła się ręka.
- Co ty robisz? - Zawarczał Sasuke.
Przestraszył ją. Puścił uścisk, a ona wpatrując się w niego
zastanawiała się, jak to możliwe, że on nie śpi. Jest tak zmęczony, że powinien
spać jak zabity.
- Chcę zaczerpnąć świeżego powietrza. - W jej głosie nie było
przekonania co do tego stwierdzenia.
- Teraz?
- Tak.
Podniósł się i podał jej rękę, aby pomóc jej wstać. Jego reakcja
była zaskakująca.
- Chyba nie myślisz, że pozwolę ci iść samej w środku nocy?
Jak tylko oboje byli na nogach, on pochylił się by zabrać ze sobą
swój miecz. Broń była wyciągnięta z pochwy, tak jakby miała czekać w gotowości
na przeciwnika. Wcześniej tak nie robił, a może ona tego nie zauważyła.
Dodatkowo wyciągnął coś ze swojej torby i zapiął sobie wokół pasa.
- Dlaczego to robisz? - Hinata zapytała nieco zaniepokojona jego
zachowaniem.
- Niektóre z drapieżników żerują wyłącznie nocą. To tylko na
wszelki wypadek.
Wyszli na zewnątrz. Oturnia przy blasku księżyców to zupełnie inne
miejsce. Gdy nocowali na drzewie, tego nie dostrzegła. Teraz miała wrażenie, że
jest na innej planecie. Nad wierzchołkami drzew prześwitywały gwiazdy. Takich
konstelacji nie widziała w książkach jakie miała na temat Ziemi. Z jednej ze
stron od ziemi biło niebieskie światło.
- Co to takiego? - Zapytała wskazując interesujące ją miejsce.
- Choć. - Złapał ją za nadgarstek i pociągnął nad strumień. - Gdy
się znaleźni na miejscu puścił ją i kucnął. - Koryta rzek i strumieni często
porastają tak zwane pierzaki. To one świecą nocą. Efekt jest niesamowity, nieprawdaż?
- Widzę coś takiego pierwszy raz. - Ona również kucnęła i ręką
dotknęła tafli wody. - To wygląda jak magia.
Nieco go to rozbawiło. On postrzega takie rzeczy jako coś
normalnego i typowego. Nie wiele mogłoby go zaskoczyć, bo bardzo dużo widział i
poznał. Przysiadł i przyglądał się jej zachowaniu. Przed oczami miał małą
dziewczynkę cieszącą się nową zabawką. Rzadko była w takim dobrym humorze. Ten
świat ją uszczęśliwiał, ale ta radość wydawała się dziwna. Jak to możliwe, że
nic nie wie o Oturnii?
Hinata zaśmiała się. Jakieś małe rybki płynęły za ruchem jej ręki.
Ta zabawa przypadła jej do gustu.
- Jak nazywają się te maleństwa? - Zapytała spoglądając na bruneta
i przestając poruszać ręką.
On momentalnie otrząsnął się z zamyślenia, widząc co się dzieje.
Jedną ręką złapał ją za łokieć, mocno ścisnął i odciągnął od wody. Jej dłoń
była aż czarna od małych stworzeń, które ją obsiadły. Sasuke drugą rękę
przyłożył do jej dłoni i ogniem starał się pozbyć nowych przyjaciół dziewczyny.
Chciała się wyrwać, czując pieczenie, lecz z siłą chłopaka nie miała co
konkurować. Na koniec obmył jej rękę w miejscu gdzie nie było zabójczych
stworzeń.
- Co to było? - Zapytała nico przestraszona sytuacją.
- Powiedzmy, że nie chciałabyś wiedzieć. - Ponownie obejrzał jej
rękę. - Mam nadzieję, że zabiłem wszystkie jakie cię zaatakowały. Chodźmy z powrotem
do jaskini, tam jest bezpiecznie.
Wrócili, on podał jej maść jaką miała posmarować zaczerwienioną
skórę. Ponownie przyjrzał się jej dłoni.
- Nie powinienem pozwolić ci wyjść. - Choć czuł się winny, że nie
zareagował wcześniej, to nie było mowy aby ją przeprosił. Sama chciała
zaczerpnąć powietrza. Ręki też nie musiała pchać do wody.
- Przepraszam, że znowu przysporzyłam ci problemów.
- Nie jesteś bardziej problematyczna niż Naruto, a on nigdy nie
przeprasza, więc i ty nie musisz. Kładź się spać, jutro czeka nas ciężka droga.
Położył się i wyglądało, że nie ma ochoty dalej rozmawiać. Hinata
nie mogła zasnąć. Kręciła się i wierciła, aż Sasuke odwrócił się przodem do
niej i objął ją ramieniem. Miała dziwne wrażenie, że nie śpi.
- Sasuke? - Wypowiedziała ledwo słyszalnie. Nie chciała go budzić,
jeśli już spał. On mruknął potwierdzając, że słyszy i ma mówić dalej. -
Myślisz, że wasz wódz pozwoli mi zostać we wiosce?
- Dlaczego miałby ci zabronić?
- Nie wiem, ale miałam sen i… - Nie chciała nawet kończyć. Bała
się tej opcji.
- Nie warto przejmować się durnymi snami. Nikt cię nie wywali,
masz moje słowo. Jeśli nie możesz spać z tego powodu, to teraz zamykaj oczy i
koniec z wymyślaniem problemów.
- A jeśli się myślisz? Co się ze mną stanie, jeśli nie zostanę
zaakceptowana przez ludzi i tubylców.
- Dałem ci słowo. Uważasz, że to co mówię jest nic nie wartą
brednią? Nad strumieniem uratowałem ci życie. Nie robiłbym tego, gdybyś na
końcu miała zostać sama sobie.
- Ja wiem jak to działa. Ty możesz mieć takie zdanie, ale wasz
wódz podejmuje ostateczne decyzje. - Pomyślała o ojcu i tym, jaki on był. -
Jeśli najważniejsza osoba postanowi inaczej, to twoje zdanie nie będzie brane
pod uwagę.
- Taka polityka jest w Konro? Liczy się tylko to, co postanowią
dowódcy?
- Tak właśnie to wygląda w świecie ludzi.
- Nic dziwnego, że uciekłaś. Tubylcy uważają, że nic nie dzieje
się bez powodu, a wszystkimi zderzeniami kieruje dusza planety. Gdy dotrzemy do
wioski, to zostaniesz przyjęta tak jak i my piętnaście lat temu. Nic ci nie
grozi.
- Boję się, że może to wyglądać inaczej. Co będzie ze mną, jeśli
się mylisz? - Zbyt dużo przeszła do tej pory, aby zachować spokój.
- Są dwa rozwiązania. Wszystko zależy od tego jakim jesteś
człowiekiem. Pamiętaj, że dałem ci słowo. Jeśli nas nie okłamujesz i nie
udajesz kogoś innego, po to aby dostać się do wioski, a wódz mimo tego każe ci
odejść, to ja odejdę razem z tobą. Nauczę cię jak przetrwać w dziczy. Jeśli
jednak okaże się, że mnie okłamałaś i planujesz skrzywdzić kogokolwiek z
mieszkańców wioski, to własnoręcznie cię zabiję.
Nie chciała nikogo skrzywdzić, mimo tego jego słowa ją nieco
przeraziły. Cały czas ratują jej życie, ciężko uwierzyć, aby Sasuke mógł ją
zabić. Nie odpowiedziała.
- Śpij!
Nie protestowała. Poczuła zmęczenie ogarniające jej ciało napływające
jak lawina. Później była już tylko ciemność.
Pobudka przyszła zbyt wcześnie. Spała tak mocno, że mogłaby się
założyć iż od rozmowy z Sasuke minęło zaledwie kilka minut. Naruto, choć jest
śpiochem, wydawał się zadowolony. Zjedli skromne śniadanie, treningu nie było,
a brunet od początku dyktował spore tempo. Hinata nie mogła zrozumieć skąd on
czerpie siłę. Nie spał poprzedniej nocy. Ona się nie wyspała po dzisiejszej
przygodzie nad strumieniem, a przecież Sasuke był z nią. Jego poziom energii
jest niesamowicie nieludzki.
Hinatę zaskakiwało także zachowanie blondyna. Po karze jaką mu
zafundował przyjaciel, nie było nawet śladu. Szedł rozpromieniony od ucha do
ucha. Podśpiewywał pod nosem i zaczepiał kumpla chcąc go nieco sprowokować, by
się uśmiechnął. Podczas postoju okazało się, że brunet postanowił przyspieszyć,
by jeszcze dziś dotrzeć do wioski. Hinacie nogi zmiękły na samą myśl, że to już
dziś. Ona tak mało jeszcze wie. Mogła się wczoraj dopytać jak powinna się
zachowywać. Teraz mowę jej odjęło. Szła zamyślona i przerażona. Sasuke zauważył
to. Myślał, że brakuje jej siły. Podszedł do niej, gwizdnął na Naruto i
powiedział, żeby podała mu ręce. Złączył ich dłonie, czołem oparł się o jej
czoło. Hinacie rumieńce wykwitły na twarzy, a później poczuła coś, czego nie
mogła pojąć. Nogi jej się ugięły. Przed upadkiem uratował ją Naruto, łapiąc ją
w pasie i trzymając w takiej pozycji. Dziewczynie zakręciło się w głowie.
Blondyn chwilę niósł ją na rękach, tłumacząc jej, że Sasuke oddał jej część
swojej energii i zaraz powinna być w stanie iść sama. To kolejna rzecz, której
nie mogła pojąć. Ten świat jest niesamowity i nieprzewidywalny.
Wieczorem Naruto zaczął zrywać kwiatki. Źródłem jego radości był
fakt, że już niedługo będzie mógł spotkać się z Sakurą. Oczy błyszczały mu ze
szczęścia, gdy opowiadał o niej. Hinata pierwszy raz słyszała, aby jakikolwiek
mężczyzna tak zachwalał kobietę. Musiało mu bardzo zależeć. Choć tego nie
przyznał otwarcie, to na pewno jest w niej zakochany po uszy. Jego ciągłe
opowiadanie o różowowłosej piękności nie spodobało się drugiemu z chłopców.
Ponownie doszło do sprzeczki między nimi. Sasuke otwarcie kazał mu
zainteresować się inną dziewczyną, a tą jak najszybciej sobie darować. Blondyn
uparcie twierdził, że się nie podda i nie ważne co Sasuke powie, to on wie
swoje. Ich rozmowa stanęła w martwym punkcie. Żaden nie jest w stanie przekonać
drugiego do swojego zdania.
Szli nawet wtedy, gdy drugie słońce zaszło. Każdy niósł swoją
pochodnię, aby widzieć gdzie stawia nogi. Sasuke szedł zaraz koło Hinaty. Wolał
ją mieć na oku.
Nie chcieli wzbudzić sensacji zaraz po przybyciu, dlatego
dziewczyna szła w płaszczu z kapturem na głowie. Gdy znaleźli się na terenie
należącym do wioski, tylko w rękach Sasuke pozostała słabo żarząca się
pochodnia. Naruto prowadził Hinatę za rękę, aby się nie zgubiła. Brunet
przywitał się z jednym z wartowników, po czym poszli dalej. W ciemnościach
ciężko było cokolwiek dostrzec. Podążali ścieżką, aż stanęli przed lokum
należącym do chłopców.
- Jesteśmy. - Beznamiętny ton bruneta oznajmił koniec podróży. -
Kiba na pewno śpi, dlatego starajcie się zachowywać cicho.
Weszli do pomieszczenia. Ciemność uniemożliwiła dziewczynie
dostrzeżenie czegokolwiek. Naruto wprowadził ją, na środek pokoju.
- Nareszcie w domu. - Blondyn odetchnął z ulgą. Miał już dość
spania w polowych warunkach. Puścił rękę Hinaty i zaczął pozbywać się swojego
balastu.
Hinata stała w ciemnościach i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić.
W pewnym momencie poczuła jak coś szorstkiego otarło się o jej nogi.
Przestraszyła się, wrzasnęła i odskoczyła wpadając na Naruto. Oboje wyłożyli
się na podłogę robiąc przy tym sporo hałasu. Blondyn nie mógł się pohamować i
ryknął śmiechem.
- Naruto? - Obcy głos odezwał się w pomieszczeniu. - To ty ciołku?
- Mówiłem, że macie się zachowywać cicho. Co to było za wejście
smoka? - Brunet zrezygnowany, zapalił jedną ze świec.
Na łóżku w samych gadkach siedział chłopak w potarganych,
brązowych włosach i dwóch grubych kreskach wymalowanych na policzkach.
Przyglądał się trzem osobom jakie wtargnęły do pokoju.
- Kto to? - W stronę dziewczyny wyciągnął palec wskazujący. Drugą
dłonią przetarł oczy.
- Nasza nowa koleżanka. - Sasuke podał Hinacie dłoń i pomógł jej
wstać. - To nasz współlokator Kiba, a to Hinata. - Przedstawił ich sobie. -
Będzie tu dziś spała i pewnie przez jakiś jeszcze czas, zanim coś dla niej
wymyślimy.
- E nie, jak dla mnie może z nami spać. W moim łóżku jest
wystarczająco dużo miejsca dla dwóch osób, więc jakby co, to polecam się. -
Ukłonił się bardzo się przy tym uśmiechając.
Hinata nie była w stanie odpowiedzieć. Krępowała ją nagość nowego
kolegi, jego propozycja, to że przez nią on został wyrwany ze snu i nowe
miejsce w jakim się znalazła. Do Sasuke podpełznął spory wąż. Oplatając się o
jego ciało, zaczął wspinać się wyżej. Dziewczyna zaczęła obserwować to zjawisko
z zdziwieniem, a reszta osób obserwował jej zdziwioną minę. Wąż przewiesił się
przez szyję chłopaka , a głowę ułożył na jego ramieniu.
- Nazywa się Madeo. Jest moim zwierzakiem i zarazem przyjacielem.
- Podszedł do niej, aby bardziej mogła się z nim oswoić. - Twierdzi, że to on
cię przestraszył. Więcej tego nie zrobi, ale masz nie krzyczeć, bo wysokie
dźwięki źle na niego działają.
Wąż wychylił głowę w jej stronę.
- On ci to wszystko powiedział?
- Tak.
- Jak to możliwe? - Kolejna rzecz, której nie potrafiła zrozumieć.
- Dla nas to normalne, że potrafimy porozumiewać się ze swoimi
zwierzakami za pomocą myśli. No poza jednym wyjątkiem. - Ruchem głowy wskazał
na Naruto.
- No wiesz co, bardzo śmieszne! Może ja nie chcę się z tym paskudą
porozumiewać. Z resztą z takich zasrańcem, kto by chciał gadać?
- A propos Kuramy, to jakieś dwa dni temu wpadł w szał. - Wszyscy
spojrzeli na Kibę zastanawiając się co to oznacza. - Cały czas się drapał i to
prawie wszędzie. Myśleliśmy, że coś złapał, ale niczego nie było. Biegał,
skomlał, nie chciał usiąść tak jak zazwyczaj, tylko przyjmował jakieś dziwaczne
pozycje. - Tą milszą część już powiedział, teraz ledwo powstrzymywał śmiech
przed tym czego zaraz będzie świadkiem. - No i trochę narozrabiał. - Ręką
wskazał na łóżko blondyna.
Wszyscy spojrzeli się w tamtą stronę. Właściciel lokum podszedł i
szczęka mu opadła w pierwszej chwili. Ręką podniósł pościel, a raczej strzępki
jakie po niej zostały. Cała reszta wyglądała podobnie.
- Gdzie jest ten jebany sierściuch?! Zabiję! Nogi z dupy powyrywam
i usmażę w ognisku! Głupi zasraniec! Moja pościel, a ja tam marzyłem, że w
końcu będę spał jak człowiek. - Naruto lamentował, a reszta śmiała się
obserwując, jak chłopak przerzuca resztki materiałów. - Kurama!!!! Nie ukryjesz
się przede mną! Możesz być tego pewny, że cię znajdę i obedrę ze skóry!
- Ale numer. Z chłopakami zakładaliśmy się, jak zareaguje ciołek,
gdy zobaczy dzieło rudzielca. Nikt nie zakładał, aż takiego show.
- Tak. Już wszyscy wiedzą, że wróciliśmy. - Sasuke pochwycił w
dłoń piłkę jaką mięli w pokoju i rzucił w kumpla. - Teraz już cicho, bo
wszystkich obudzisz.
Załamany chłopak usiadł na łóżku i zbierał myśli. W ostateczności
postanowili się położyć. W trójkę poszli się umyć. Hinata dostała czystą
koszulkę do spania, oraz jakieś spodenki. Były za luźne, ale Sasuke obwiązał ją
szarfą i dzięki temu nie spadały z niej. Brunet oddał swoje łóżko Hinacie, a
sam oznajmił, że on pójdzie gdzieś indziej. Ona nie chciała, aby wychodził.
Mimo miłego przyjęcia, dalej bała się tego co czeka ją rano. Kiba już spał,
Naruto padł na zmasakrowane łóżko i momentalnie odpłynął. W tej chwili nic dla
blondyna nie miało znaczenia. Z Kuramą policzy się, jak go znajdzie jutro.
Hinata spojrzała ze strachem w oczach. Brunet widział to. Zgasił światło
i położył się na chwilę przy niej.
- Nie będę daleko. Gdyby coś się działo, to wrócę tutaj. - Otulił
ją kołdrą i wstał. - Dobranoc.
Madeo ulokował się w części łóżka, z której ona nie korzystała.
Miał pilnować i dać znać w razie gdyby coś się działo.
................................................................................................
................................................................................................
................................................................................................
Bardzo fany rozdział! :D
OdpowiedzUsuńOby tak dalej :3
~~Ayanami~~
Zajebisty rozdział. Po prostu ubóstwiam! Już się nie moge doczekać spotkania Hinaty z mieszkańcami wioski. Sasuke taki miły jest tutaj, że aż go bardziej polubiłam. Oj, Kurama będzie miał wpierdol. Biedny pies :( Madeo w sumie wydaje się sympatyczny, ale jak ugryzie Hinate to jemu się też dostanie, ale ode mnie >.< Też bym chciała mieć zwierzaka, którego rozumiem. A Kiba, jak to Kiba - roztargniony i zabawny. Uwielbiam chłopaka :D Czekam na next!
OdpowiedzUsuńAga
Ty wiesz jak mnie mobilizować do pisania. To też połowę następnego rozdziału już mam :))
UsuńW tym opowiadaniu nie da się nie lubić Sasuke :)) Gdy zaczynałam je pisać, nie zdawałam sobie sprawy, że tak będzie wyglądała jego postać.
Moim ulubieńcem dalej pozostaje Obito i ciekawa jestem, czy innym też przypadnie do gustu w nowej odsłonie.
Znalazłam tego bloga przypadkiem i zakochałam się! Podoba mi się sposób w jaki przedstawione są postacie, sama historia jest ciekawa,po prostu świetnie! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział i życzę dużo wen!