wtorek, 2 czerwca 2015

Rozdział 20 Poranek we wiosce



- Sasuke. - Cichutko wyszeptała jego imię. Czuła, że już go nie ma. To pierwsza noc w nowym miejscu, gdzie on będzie tak daleko od niej.
Sama nie wiedziała co myśleć. Z jednej strony ją przeraża, z drugiej pomaga i cały czas ratuje życie. Przy nim czuje się bezpiecznie, tak jak czuła się w towarzystwie Nejiego. Teraz jest sama w obcym miejscu i boi się co przyniesie poranek. Brunet powiedział, że jeśli ją wygnają, to on odejdzie razem z nią. Czy ona mogłaby mu na to pozwolić?
Otuliła się jego kołdrą. Nigdy nie pomyślała, że doceni wygody jakie miała u ojca, mimo tego nie chciałaby do niego wracać. Pocieszała ją myśl, że dziś ma do dyspozycji prawdziwe łóżko i miłą kołdrę. Jeśli tylko zdoła zasnąć to możliwe, że będzie miała przyjemny sen.

Sasuke chwilę zastanawiał się czy nie powinien zostać z Hinatą. Może chociaż do momentu gdy ona zaśnie. Ostatecznie plany miał nieco inne. Jest facetem i to takim który ma swoje potrzeby, a one ciągnęły go do miejsca gdzie lubi być. Chwilę przystanął przed wejściem do pokoju dziewczyn. Wie, że dostanie burę, ale może uda mu się rozegrać sytuację tak, by trwała zaledwie chwilę. Wszedł do pokoju. Starał się najciszej jak tylko mógł, by nikogo nie zbudzić.
- Spóźniłeś się. - Burknął głos dobrze mu znany. Czujność Mad była niewiarygodna. Jak można aż tak lekko spać? - Ostro się wkurwiła.
- Domyślam się. - Lubił wyzwania, a Ivi często dostarczała mu takich. Pociągnął za parawan oddzielając łóżka dziewczyn od siebie. - Coś na to poradzę, a ty śpij.
- Pfy! Jesteście głośni jak cholera, więc jak mam zasnąć w takich warunkach?
- Wymyśl coś.
Uśmiechnął się cwaniacko i zniknął za kotarą. Szybko pozbył się zbędnej odzieży zostając tylko w gatkach. Podniósł lekko kołdrę i wślizgnął się do środka. Ivi spała odwrócona do niego tyłem. Odgarnął jej włosy z karku. Na odkrytej skórze zostawiał mokre pocałunki. Ręką wślizgnął się pod koszulkę, aby gładzić skórę jej brzucha. Delikatnie zagryzł płatek jej ucha. Wiedział, że ona to lubi. Zamruczała i przysunęła się bliżej, by ich ciała się stykały. To były chwile w których jego lodowa maska pękała, a on wydawał się bardzo gorący. Pozwoliła mu, by ściągnął z niej koszulkę nocną. Trzy tygodnie postu to zdecydowanie zbyt długa przerwa dla obojga. Odwróciła się do niego przodem. Gdy spojrzała na niego, to przypomniała sobie, że przecież ją zawiódł i póki jakoś tego nie wyjaśni, to powinna chociaż udawać złą.
- Głupi, głupi, głupi… - Powtarzała w kółko jedno słowo klepiąc go obiema dłońmi po ramionach.
- Dobra, już starczy. - Złapał dłońmi za jej nadgarstki i przycisnął do poduszki po obu bokach jej głowy. Nachylił się, by złożyć na jej wargach pocałunek, ale ona odwróciła głowę. Pocałował więc jej policzek, a później szepnął do ucha. - Przepraszam. - To jedyna osoba, do której potrafi wypowiedzieć to słowo. Ona zna go najlepiej ze wszystkich i akceptuje takiego jaki jest.
Zaczął całować jej szyję i schodzić coraz niżej, aż dotarł do piersi. Ubóstwia miękkość jej skóry, zapach i smak.
Ivi miała zdolność czytania z oczu drugiego człowieka. Potrafiła też wyczuwać emocje osób, które były bardzo blisko jej. Teraz też czuła je od bruneta. Były nieco inne niż podczas poprzednich ich zbliżeń. Coś go trapiło, a ona nie lubiła nie wiedzieć o co chodzi.
- Dlaczego tak długo cię nie było? - zapytała chcąc jak najszybciej się dowiedzieć powodów.
- Jutro wszystko ci wyjaśnię. - Chciał uniknąć teraz tej rozmowy i przejść do tego na co liczył przychodząc tu.
- Dziś, albo możesz wracać do siebie.
- Ivi, mało prawdopodobne, abym mógł zostać na całą noc. W każdej chwili może się okazać, że muszę wracać, dlatego wytłumaczę ci to rano.
- Dopóki mi tego nie wyjaśnisz, to nie masz na co liczyć.
Westchnął głęboko. Nie wygra tej potyczki słownej, bo z kobietami wojny się źle kończą dla mężczyzn. Zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety z którymi się sypia.
- Nie wróciliśmy sami.
- Co to znaczy? - Ta informacja zaciekawiła dziewczynę.
- To znaczy, że rano przyprowadzę do ciebie nową koleżankę.
- Nową koleżankę? - Przytaknął na potwierdzenie. - Jak to? Gdzie ją znaleźliście? Kim ona jest?
- Rano! - Burknął z nadzieją, że mu odpuści.
- Żartujesz sobie ze mnie? Nie będę czekać do rana. Chcę wiedzieć kim jest, jak ma na imię, z jakiego pochodzi plemienia, dlaczego ją tu przyprowadziliście i czemu tyle to trwało?
- Mnie bardziej interesuje to, gdzie ona teraz jest i kto jej pilnuje? - Przy łóżku kucała Mad. Informacja o nowej osobie zaciekawiła nawet ją.
Mad potrafi poruszać się najciszej ze wszystkich. Oboje nie wiedzieliby, że tu jest, gdyby się nie odezwała.
Sasuke spojrzał na starszą z dziewczyn, której nie powinno teraz tu być. On leżał na Ivi, a jego przyjaciel uparcie domagał się ciepłego gniazdka, które znajdowało się tuż pod nim. Och, gdyby nie dwie warstwy materiałów jakie ich dzieliły, tu już by się wślizgnął w cudowne wnętrze. Podniecenie skierowało jego umysł w zupełnie innym kierunku niż chciałyby dziewczęta. W głowie stanęły mu obrazy jak wspólnie z Ivi i Mad realizują powszechne męskie fantazje o trójkącie.
- Sasuke, gadaj albo powiem Mad o czym teraz myślisz! - Młodsza z dziewczyn wyrwała go z przyjemnego transu. - Wtedy ona zrobi ci kuku. - Jej szyderczy uśmiech zawsze go rozbrajał. To była wersja Ivi, której nie ma co się przeciwstawiać.
- Jest człowiekiem, ma na imię Hinata, pochodzi z Konro, nie miała gdzie się podziać i jest niedoświadczona w podróżowaniu. - To wypowiedział patrząc na Ivi. Swój wzrok skierował na Mad, aby udzielić odpowiedzi na jej pytania. - Śpi w moim łóżku, a pilnuje ją Madeo.
- Wąż? - Kiepska odpowiedź dla takiego wojownika jak ona. Wstała i pochwyciła za swoją broń. - Ja jej popilnuję!
- Mad, nie! - Chłopak szybko zerwał się z łóżka i zastawił wyjście. - Ona nie jest groźna. Nie potrafi nawet ochronić siebie, a mowa żeby zrobiła komuś krzywdę.
- Na bank jest szpiegiem, a ty przyprowadziłeś ją do nas.
- Nie jest. - Zirytowała go jej reakcja. Mad zazwyczaj do wszystkiego podchodziła na spokojnie i z rozwagą jaką niejeden jej zazdrości. Teraz nieco ją poniosło.
- Skąd ta pewność?
- Nie pozwolę ci przejść.
- Schowaj namiot i zejdź mi z drogi. - Kataną wskazała na jego krocze. Jego przyjaciel dalej prężył się i nie chciał odpuścić.
- Nie pozwolę ci przejść. Nawet jeśli w samych gaciach miałbym biegać za tobą po wiosce.
- Skończyliście? - Rozbawiona Ivi siedziała na łóżku i przyglądała się towarzystwu. Poduszką zasłoniła swoje piersi. - Sasuke mógłbyś opisać w trzech słowach Hinatę?
- Mała, skrzywdzona dziewczynka. - Choć odpowiadał na pytanie młodszej, to patrzył starszej prosto w oczy. - Moje myśli były takie same jak twoje, gdy ją spotkałem.
- Sasuke, światło proszę. - Ivi wstała i już zmierzała w stronę chłopaka. Spojrzała w jego oczy, a on pozwolił jej odczytać wszystko co tylko dała radę. Gdy skończyła, położyła dłoń na ręce przyjaciółki, w której trzymała katanę. - Opuść broń, Mad. Dziewczyna jest niegroźna. Tylko byś ją wystraszyła.
Starsza posłusznie wykonała polecenie. Obie ufają sobie bezgranicznie, więc skoro takie jest zdanie Ivi, to ona jej wierzy.
Młodsza przytuliła się do Sasuke. Tak naprawdę się stęskniła za nim i choć mu tego nie powie wprost, to bardzo się cieszy, że wrócił.
- Powiedzmy, że ci wybaczyłam, ale na drugi raz będę się dłużej gniewać.
- Powiedzmy, że się cieszę. Drugiego razu nie będzie. Ten był pierwszy i ostatni.
- Zobaczymy. - Ona nie była taka pewna jak on.
- Bolało? - Zapytał, choć znał odpowiedź.
- Jak cholera.
- Choć, to wynagrodzę ci wszystko.
Wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka. Położył się przy niej i czule zaczął całować. Przez trzy dni co miesiąc zawsze jest przy niej, a w tym go nie było i o to właśnie Ivi się złościła. Wszystko dlatego, że oboje nie chcą dorobić się potomka, a ziółka które ona pije, by nie zajść w ciąże źle działają na jej organizm. To powoduje, że przez trzy dni w miesiącu zwija się z bólu. Sasuke łagodzi ten stan swoją obecnością, a jego ciepła dłoń na jej brzuchu działa cuda.
- Skoro ona jest małą dziewczynką, to ty teraz będziesz jej tatą? - Usłyszeli pytanie Mad zza kotary.
Ivi zaczęła się śmiać i powtarzać - tata Sasuke. Mad zażartowała z kolei z niej, że skoro on jest ojcem, to ona będzie mamą. To dalej bawiło dziewczynę. Oboje nie uświadomili najstarszej dziewczyny, że Hinata ma dwadzieścia lat i swoje dziecinne lata ma dawno za sobą. Sasuke przyrównanie do ojca nie przypadło do gustu, ale z drugiej strony to niańczył ją przez cały tydzień.
Brunet nie osiągnął swojego założonego celu. Madeo przypełznął i poinformował go, że Hinata zaczyna niespokojnie spać. Ivi nie protestowała i pozwoliła mu pójść.
W pokoju dziewcząt, zaraz po wyjściu Sasuke, nawiązała się rozmowa między przyjaciółkami. Ivi opowiedziała o nowej dziewczynie. Zdradziła tylko to co uznała, że może. Przed zaśnięciem Mad chciała poznać jeszcze jedną odpowiedź.
- Ivi, czy on znowu fantazjował o nas obu?
- A jakże by inaczej? - Obie parsknęły śmiechem.
- I cały czas myśli, że ja o tym nie wiem?
- Gdybym go uświadomiła, to popsułabym całą zabawę.
- Racja.

Brunet wrócił do pokoju w odpowiednim momencie. Nim Hinata zerwała się z krzykiem, zdążył zakryć jej usta ręką. Kiba i Naruto to dwa wielkie śpiochy. Żaden z nich się nie obudziło. Sasuke uspokoił Hinatę i położył się z nią. Poczuła ulgę wiedząc, że on jest przy niej.

Właściciel węża wstał przed pobudką współlokatorów. Wiedział, że nad ranem sen Hinaty zawsze jest spokojniejszy. Zostawił Madeo na straży i udał się do Ivi. Nie chciał by ktokolwiek poza Ivi i Mad wiedział, że on noce spędza przy Hinacie. Starszej z dziewczyn nie było, więc oboje mogli wykorzystać czas dla siebie. Po wszystkim zaczęli spokojnie rozmawiać o Hinacie i zastanowić się, co z nią zrobić. Długo to nie trwało, bo chłopak był bardzo zmęczony i zasnął.

To był najmilszy z poranków jaki przeżyła na wolności. Łóżko i delikatna pościel, to cudowny wynalazek. Teraz będzie doceniać takie rzeczy dużo bardziej niż wcześniej. Przez powieki prześwitywało światło oznajmujące, że wschód słońca już dawno nadszedł. Nie chciała się poruszać wiedząc, że jeśli to zrobi jej ciało przypomni sobie każdy moment podróży, a rany i zakwasy popsują cudowną chwilę. Zaskoczyło ją ciepło jakie czuła przy swoim ciele. Pierwszy raz budzi się razem z Sasuke, nie licząc nocy. On zawsze uciekał, ale widocznie we wiosce lubi sobie pospać dłużej. Delikatnie poprawiła głowę na poduszce. Poczuła jak towarzysz koło niej również się poruszył, po czym zaczął lizać jej twarz. W pierwszym momencie doznała szoku. Gdy uchyliła powieki jej wzrok spotkał się z czerwonymi tęczówkami, w czarnej oprawie. To zdecydowanie nie był Sasuke. Nie mogłaby go nazwać nawet człowiekiem. Zwierzak jaki właśnie okazywał jej sympatię miał intensywnie rudą sierść. Był dość spory, choć mniejszy od człowieka. Miał zabawne sterczące uszy i czarny nosek. Dziewczyna wyciągnęła rękę, aby go pogłaskać. Bez wątpienia mu się to spodobało. Przewrócił się na grzbiet i domagał się większej dawki pieszczot. Hinata usiadła i dołączyła do zabawy. Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. Zaskoczyło ją, że nie było tu żadnego okna. Słońce dochodziło przez dach wykonany z ogromnych liści, które przepuszczały dużą dawkę promieni słonecznych, choć nic przez nie nie można było dostrzec. Łóżko Sasuke znajdowało się najdalej od wejścia, we wnęce. Nieopodal za pewne spał Naruto, bo tam panował największy bałagan, a resztki jego pościeli leżały na podłodze. U Kiby sytuacja wyglądała tylko trochę lepiej. Przez chwilę zastanawiała się, czy całą trójkę można by nazwać bałaganiarzami. Na stoliczku koło łóżka gdzie ona spała był porządek, więc możliwe, że Sasuke nieco odstaje od współlokatorów. Był tu też stolik i kilka stołków, na których można było usiąść. W dalszej obserwacji przeszkodził jej rudzielec, który uparcie chciał by ona skupiła swoją uwagę wyłącznie na nim. Bawili się jeszcze chwilę, gdy do pokoju wszedł Sasuke z wężem przewieszonym na szyi. To Madeo dał mu znak, jak tylko zauważył, że dziewczyna się obudziła.
- Widzę, że masz nowego kolegę. - Uniósł lekko brwi, a na twarzy wpełzł mu bardzo delikatny uśmieszek.
- Sasuke, - ucieszyła się widząc znajomą jej twarz - co to za zwierzak?
- Kurama.
- Kurama? - Zdziwiła ją odpowiedź. Myślała, że się przesłyszała.
- Tak. To ten pieprzony sierściuch jak mówi o nim Naruto. Zniszczone łóżko ciołka to jego robota.
- Ale przecież Naruto mówił, że on jest okropny. - Dla niej Kurama wydawał się przesłodkim i milusim stworzeniem.
- Pomieszkasz tu jeszcze trochę, a zrozumiesz dlaczego on tak twierdzi.
Ich rozmowę przerwał Kiba. Wpadł do pokoju i rzucił w stronę bureta małe zawiniątko. Sasuke nie miał problemu ze złapaniem pakunku.
- Ja rwałem, ty sypiesz! - Kiba wypowiedział lekko zdyszany. Widocznie bardzo się śpieszył. - Cześć, Hinata! - Przywitał się machając od razu do niej ręką.
- Czemu ja? Sam dokończ swoje dzieło. - Sasuke odrzucił mu pakunek, a on tym razem podszedł i pomachał przed oczami kumpla.
- Nie mówi mi, że nie masz ochoty tego zrobić. To z myślą o Naruto i dla jego dobra.
- Czemu sam tego nie zrobisz?
- Ino kończy się okres, więc może się ze mną pogodzi. Jak dotknę się do tego numeru to będzie się dąsać jeszcze ze dwa tygodnie. - Kiba tak samo jak brunet chciał, aby Naruto w końcu odpuścił sobie różowłosą dziewczynę. - No dalej. On zaraz przyjdzie po te badyle, bo Sakura już wstała.
Sasuke westchnął i zabrał paczuszkę. Wysypał zawartość na kwiaty przeznaczone dla ukochanej ich współlokatora. Nie może powiedzieć, że nie poczuł odrobiny satysfakcji. Zdążył się kawałek cofnąć, gdy kumpel wpadł do pokoju.
- Kurama! Ty pieprzony sierściuchu! Szukam cię od rana. - Naruto wyciągnął z kieszeni linę którą sobie przygotował, aby związać swojego pupila i przyjął pozycję do ataku. - Niech ja cię tylko dorwę, sierściuchu! Nogi z dupy powyrywam i nasikam na ciebie tak jak ty na moje spodnie.
W pokoju słychać było wybuch śmiechu. O tym, że zwierzak zostawił jeszcze jeden prezent dla pana, nikt nie wiedział. Rudzielec wcale nie planował dać się złapać. Sam też przyjął odpowiednią pozycję. Mało brakowało, ale w porę dał nogę. Uratował się wysokim skokiem nad Kibą i popędził na dwór. Naruto wybiegł za nim, ale widząc, że raczej mu się nie uda go dorwać, wrócił. Poprawił koszulkę i zabrał kwiatki. Nie wyglądały najlepiej, mimo tego postanowił dać je Sakurze. Kiba stwierdził, że on się zmywa i nie planuje szybko wracać. Sasuke pokazał Hinacie gdzie może się przebrać w swoją sukienkę i okrył ją płaszczem. Najpierw miała udać się do pokoju dziewcząt, by one pomogły jej w doprowadzeniu się do porządku. On jako facet niewiele mógłby pomóc. Ivi jest profesjonalistką i na pewno coś wymyśli.

Szli boczną ścieżką. By nie wzbudzać sensacji miała pochylić głowę i podążać za nim. Brunet tłumaczył jej, że to tylko na początku. Później, pozna Kakashiego i wtedy Naruto oprowadzi ją po wiosce i wszystkim przedstawi. Nie protestowała, bo po co? Ona jest tu gościem i musi się dostosować do sytuacji. Sasuke przystanął przed wejściem.
- Jesteśmy na miejscu. - Palcem wskazującym i kciukiem pochwycił za jej podbródek i uniósł do góry. - Oddaje cię w dobre ręce, więc nie musisz się martwić.
Jego słowa nieco ją przestraszyły. Póki co znała tylko trzy osoby, ale tylko z nim czuła się w miarę spokojnie. On nie zamierzał z nią rozmawiać. Zapukał i wszedł do środka ciągnąć ją za nadgarstek za sobą. Hinata rozejrzała się i od razu cała jej uwaga skupiła się na niskiej dziewczynie z wielkim bananem na ustach.
- Cześć, Hinata! - Niemal, że wykrzyknęła na przywitanie. - Ja jestem Ivi. - Podeszła na tyle blisko, by jej wyciągnięta dłoń była w swobodnym zasięgu białookiej. - Sasuke opowiedział mi o tobie.
- Cześć. - Hinata odpowiedziała, choć jej głos był ledwie słyszalny. Ciągle bała się, nie znając odpowiedzi na pytanie, czy będzie mogła tu pozostać.
Ivi była o połowę głowy niższa od niej. Miała duże, piękne, czekoladowe oczy oraz burzę jasnobrązowych włosów. Jej szczupłą sylwetkę podkreślała krótka spódniczka oparta na biodrach i bluzeczka z dużym dekoltem kończąca się pięć centymetrów pod piersiami. To był jej standardowy strój. Lubiła podkreślać swoje walory, czyli spore piersi, smukłe nogi i płaski brzuch. Gdy się rozkręciła, to gadała jak najęta, co szybko zauważyła Hinata. Młodsza dziewczyna kazała zdjąć płaszcz swojej nowej koleżance. Gdy ujrzała co zostało z pięknej fioletowej sukienki, siniaki na ciele i dłoń poparzoną przez Sasuke, morderczym spojrzeniem obrzuciła bruneta. On zrozumiał co się święci i szybko ulotnił się z pokoju. Po jego wyjściu Ivi zawołała swoją najlepszą przyjaciółkę. Mad spokojnym krokiem podeszła i przedstawiła się. Bacznie obserwowała nową osobę, próbując wyłapać czy aby na pewno ona nie zagraża wiosce.
Hinatę zaskoczyła kolejna skrajność między osobami, które nazywają siebie najlepszymi przyjaciółmi. Ivi zdawała się być małą trzpiotką, a Mad ostoją rozwagi i nieufności.
Szatynka była rok młodsza od Hinaty. Druga z dziewcząt była rok starsza. Jej wzrost dorównywał kolegom, a budowa ciała sugerowała, że potrafi dorównać płci brzydszej nie tylko wzrostem. Nosiła czarne ciuchy, zakrywające większą część ciała. Jedynie łydki i ramiona pozostawały odkryte. Czarne włosy spinała na górze, nieliczne tylko pasma okrywały twarz. Oczy miała ciemne, prawie czarne. Wydawała się sympatyczną osobą mimo, że z jej twarzy biła nieufność.
Ivi bacznie obserwowała Hinatę i starała się patrzeć w jej oczy za każdym razem, gdy była taka sposobność, która nie zdradziłaby jej zamiarów odczytania myśli i wspomnień dziewczyny. Zajęła się też jej garderobą. We wiosce szyła wiele ubrań dla innych. Lubiła to robić, dlatego też Sasuke przyprowadził nową koleżankę do niej. Szatynka szybko wyłapała gust dziewczyny i starała się przygotować jej ubrania, w których poczułaby się swobodnie, oraz takie, które zasłonią większość siniaków.

Sasuke miał teraz czas na jedną z trudniejszych rozmów, jakie musiał przeprowadzić. Wszedł do pokoju Kakashiego. Starszy mężczyzna uniósł głowę z nad książki. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. Zawsze się tak szczerzył do innych. Brunet starał się zachować powagę, choć wiedział, że zaraz zbije ten uśmieszek.
- Co cię sprowadza? - Pierwszy odezwał się Kakashi.
- Nowiny.
- Jakie? - Oboje wyglądali jak pokerzyści, starający się wytrwać i nie pokazać po sobie jakie karty mają w rękach.
- Podczas wyprawy znaleźliśmy dziewczynę, która spadła z nieba.
- Czyżby Anioł?
- Raczej człowiek, choć nieco nietypowy.
- Na czym polega jej nietypowość? - Kakashi nie dał po sobie poznać zdumienia oraz niepokoju.
- Właściwie to cała jest nietypowa. Zachowuje się inaczej niż dziewczęta jakie znam. Wyglądem również nie przypomina mi nikogo.
- Wiesz może jak się nazywa?
- Na imię ma Hinata.

Sasuke dopiął swego. Choć Kakashi starał się nie dać po sobie poznać, że ta informacja to prawdziwy szok, to jego mina zdradzała wszystko. Jeśli Hinata to osoba o której on pomyślał, to w żadnym przypadku nie powinna znaleźć się w ich wiosce!





 .......................................................................................................





2 komentarze:

  1. No i dobrze, że Ivi pogniewała się na Sasuke ^^ Ta, każdy mężczyzna myśli tylko o jednym. I jeszcze te fantazje xD Haha, przerwała mu w takim momencie. Hinata ważniejsza. Fajną pobudke miała. Ja mam podobną, ale budzi mnie kot. Nazywa się Shiro :) Niecne plany spiskowe przeciwko Sakurze? Juź Cię lubie! (choć to już od dawna wiesz) Mad, nie ma czym się marwić, Hinatce można zaufać ^^ *tworzy rasengan* Kakashi, jak masz zamiar ją z wioski wygonić, to radze przygotować się na zgon ^^ Rozdział jak zwykle supermegaekstrazajebisty ;) Choć to też wiesz xD
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Kakashi nie karze Hinacie się wynieść co nie? Hahaha Jestem straaasznie ciekawa reakcji Sakury na kwiatki :3 Aya
    ~~ gajaiyaoi.blogspot.de ~~

    OdpowiedzUsuń