- Sasuke. - Cichutko wyszeptała jego imię. Czuła, że już go nie
ma. To pierwsza noc w nowym miejscu, gdzie on będzie tak daleko od niej.
Sama nie wiedziała co myśleć. Z jednej strony ją przeraża, z
drugiej pomaga i cały czas ratuje życie. Przy nim czuje się bezpiecznie, tak
jak czuła się w towarzystwie Nejiego. Teraz jest sama w obcym miejscu i boi się
co przyniesie poranek. Brunet powiedział, że jeśli ją wygnają, to on odejdzie
razem z nią. Czy ona mogłaby mu na to pozwolić?
Otuliła się jego kołdrą. Nigdy nie pomyślała, że doceni wygody
jakie miała u ojca, mimo tego nie chciałaby do niego wracać. Pocieszała ją
myśl, że dziś ma do dyspozycji prawdziwe łóżko i miłą kołdrę. Jeśli tylko zdoła
zasnąć to możliwe, że będzie miała przyjemny sen.
Sasuke chwilę zastanawiał się czy nie powinien zostać z Hinatą.
Może chociaż do momentu gdy ona zaśnie. Ostatecznie plany miał nieco inne. Jest
facetem i to takim który ma swoje potrzeby, a one ciągnęły go do miejsca gdzie
lubi być. Chwilę przystanął przed wejściem do pokoju dziewczyn. Wie, że
dostanie burę, ale może uda mu się rozegrać sytuację tak, by trwała zaledwie
chwilę. Wszedł do pokoju. Starał się najciszej jak tylko mógł, by nikogo nie
zbudzić.
- Spóźniłeś się. - Burknął głos dobrze mu znany. Czujność Mad była
niewiarygodna. Jak można aż tak lekko spać? - Ostro się wkurwiła.
- Domyślam się. - Lubił wyzwania, a Ivi często dostarczała mu
takich. Pociągnął za parawan oddzielając łóżka dziewczyn od siebie. - Coś na to
poradzę, a ty śpij.
- Pfy! Jesteście głośni jak cholera, więc jak mam zasnąć w takich
warunkach?
- Wymyśl coś.
Uśmiechnął się cwaniacko i zniknął za kotarą. Szybko pozbył się
zbędnej odzieży zostając tylko w gatkach. Podniósł
lekko kołdrę i wślizgnął się do środka. Ivi spała odwrócona do niego tyłem.
Odgarnął jej włosy z karku. Na odkrytej skórze zostawiał mokre pocałunki. Ręką
wślizgnął się pod koszulkę, aby gładzić skórę jej brzucha. Delikatnie zagryzł
płatek jej ucha. Wiedział, że ona to lubi. Zamruczała i przysunęła się bliżej,
by ich ciała się stykały. To były chwile w których jego lodowa maska pękała, a
on wydawał się bardzo gorący. Pozwoliła mu, by ściągnął z niej koszulkę nocną. Trzy
tygodnie postu to zdecydowanie zbyt długa przerwa dla obojga. Odwróciła się do
niego przodem. Gdy spojrzała na niego, to przypomniała sobie, że przecież ją
zawiódł i póki jakoś tego nie wyjaśni, to powinna chociaż udawać złą.
- Głupi, głupi, głupi… - Powtarzała w kółko jedno słowo klepiąc go
obiema dłońmi po ramionach.
- Dobra, już starczy. - Złapał dłońmi za jej nadgarstki i przycisnął do
poduszki po obu bokach jej głowy. Nachylił się, by
złożyć na jej wargach pocałunek, ale ona odwróciła głowę. Pocałował więc jej
policzek, a później szepnął do ucha. - Przepraszam. - To jedyna osoba, do
której potrafi wypowiedzieć to słowo. Ona zna go najlepiej ze wszystkich i
akceptuje takiego jaki jest.
Zaczął całować jej szyję i schodzić coraz niżej, aż dotarł do piersi.
Ubóstwia miękkość jej skóry, zapach i smak.
Ivi miała zdolność czytania z oczu drugiego człowieka. Potrafiła
też wyczuwać emocje osób, które były bardzo blisko jej. Teraz też czuła je od
bruneta. Były nieco inne niż podczas poprzednich ich zbliżeń. Coś go trapiło, a
ona nie lubiła nie wiedzieć o co chodzi.
- Dlaczego tak długo cię nie było? - zapytała chcąc jak
najszybciej się dowiedzieć powodów.
- Jutro wszystko ci wyjaśnię. - Chciał uniknąć teraz tej rozmowy i
przejść do tego na co liczył przychodząc tu.
- Dziś, albo możesz wracać do siebie.
- Ivi, mało prawdopodobne, abym mógł zostać na całą noc. W każdej
chwili może się okazać, że muszę wracać, dlatego wytłumaczę ci to rano.
- Dopóki mi tego nie wyjaśnisz, to nie masz na co liczyć.
Westchnął głęboko. Nie wygra tej potyczki słownej, bo z kobietami
wojny się źle kończą dla mężczyzn. Zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety z którymi
się sypia.
- Nie wróciliśmy sami.
- Co to znaczy? - Ta informacja zaciekawiła dziewczynę.
- To znaczy, że rano przyprowadzę do ciebie nową koleżankę.
- Nową koleżankę? - Przytaknął na potwierdzenie. - Jak to? Gdzie
ją znaleźliście? Kim ona jest?
- Rano! - Burknął z nadzieją, że mu odpuści.
- Żartujesz sobie ze mnie? Nie będę czekać do rana. Chcę wiedzieć
kim jest, jak ma na imię, z jakiego pochodzi plemienia, dlaczego ją tu
przyprowadziliście i czemu tyle to trwało?
- Mnie bardziej interesuje to, gdzie ona teraz jest i kto jej
pilnuje? - Przy łóżku kucała Mad. Informacja o nowej osobie zaciekawiła nawet ją.
Mad potrafi poruszać się najciszej ze wszystkich. Oboje nie
wiedzieliby, że tu jest, gdyby się nie odezwała.
Sasuke spojrzał na starszą z dziewczyn, której nie powinno teraz
tu być. On leżał na Ivi, a jego przyjaciel uparcie domagał się ciepłego
gniazdka, które znajdowało się tuż pod nim. Och, gdyby nie dwie warstwy
materiałów jakie ich dzieliły, tu już by się wślizgnął w cudowne wnętrze.
Podniecenie skierowało jego umysł w zupełnie innym kierunku niż chciałyby
dziewczęta. W głowie stanęły mu obrazy jak wspólnie z Ivi i Mad realizują
powszechne męskie fantazje o trójkącie.
- Sasuke, gadaj albo powiem Mad o czym teraz myślisz! - Młodsza z
dziewczyn wyrwała go z przyjemnego transu. - Wtedy ona zrobi ci kuku. - Jej
szyderczy uśmiech zawsze go rozbrajał. To była wersja Ivi, której nie ma co się
przeciwstawiać.
- Jest człowiekiem, ma na imię Hinata, pochodzi z Konro, nie miała
gdzie się podziać i jest niedoświadczona w podróżowaniu. - To wypowiedział
patrząc na Ivi. Swój wzrok skierował na Mad, aby udzielić odpowiedzi na jej
pytania. - Śpi w moim łóżku, a pilnuje ją Madeo.
- Wąż? - Kiepska odpowiedź dla takiego wojownika jak ona. Wstała i
pochwyciła za swoją broń. - Ja jej popilnuję!
- Mad, nie! - Chłopak szybko zerwał się z łóżka i zastawił
wyjście. - Ona nie jest groźna. Nie potrafi nawet ochronić siebie, a mowa żeby
zrobiła komuś krzywdę.
- Na bank jest szpiegiem, a ty przyprowadziłeś ją do nas.
- Nie jest. - Zirytowała go jej reakcja. Mad zazwyczaj do
wszystkiego podchodziła na spokojnie i z rozwagą jaką niejeden jej zazdrości.
Teraz nieco ją poniosło.
- Skąd ta pewność?
- Nie pozwolę ci przejść.
- Schowaj namiot i zejdź mi z drogi. - Kataną wskazała na jego
krocze. Jego przyjaciel dalej prężył się i nie chciał odpuścić.
- Nie pozwolę ci przejść. Nawet jeśli w samych gaciach miałbym
biegać za tobą po wiosce.
- Skończyliście? - Rozbawiona Ivi siedziała na łóżku i przyglądała
się towarzystwu. Poduszką zasłoniła swoje piersi. - Sasuke mógłbyś opisać w
trzech słowach Hinatę?
- Mała, skrzywdzona dziewczynka. - Choć odpowiadał na pytanie młodszej,
to patrzył starszej prosto w oczy. - Moje myśli były takie same jak twoje, gdy
ją spotkałem.
- Sasuke, światło proszę. - Ivi wstała i już zmierzała w stronę
chłopaka. Spojrzała w jego oczy, a on pozwolił jej odczytać wszystko co tylko
dała radę. Gdy skończyła, położyła dłoń na ręce przyjaciółki, w której trzymała
katanę. - Opuść broń, Mad. Dziewczyna jest niegroźna. Tylko byś ją wystraszyła.
Starsza posłusznie wykonała polecenie. Obie ufają sobie
bezgranicznie, więc skoro takie jest zdanie Ivi, to ona jej wierzy.
Młodsza przytuliła się do Sasuke. Tak naprawdę się stęskniła za
nim i choć mu tego nie powie wprost, to bardzo się cieszy, że wrócił.
- Powiedzmy, że ci wybaczyłam, ale na drugi raz będę się dłużej
gniewać.
- Powiedzmy, że się cieszę. Drugiego razu nie będzie. Ten był
pierwszy i ostatni.
- Zobaczymy. - Ona nie była taka pewna jak on.
- Bolało? - Zapytał, choć znał odpowiedź.
- Jak cholera.
- Choć, to wynagrodzę ci wszystko.
Wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka. Położył się przy niej i czule
zaczął całować. Przez trzy dni co miesiąc zawsze jest przy niej, a w tym go nie
było i o to właśnie Ivi się złościła. Wszystko dlatego, że oboje nie chcą
dorobić się potomka, a ziółka które ona pije, by nie zajść w ciąże źle działają
na jej organizm. To powoduje, że przez trzy dni w miesiącu zwija się z bólu.
Sasuke łagodzi ten stan swoją obecnością, a jego ciepła dłoń na jej brzuchu
działa cuda.
- Skoro ona jest małą dziewczynką, to ty teraz będziesz jej tatą?
- Usłyszeli pytanie Mad zza kotary.
Ivi zaczęła się śmiać i powtarzać - tata Sasuke. Mad zażartowała z
kolei z niej, że skoro on jest ojcem, to ona będzie mamą. To dalej bawiło
dziewczynę. Oboje nie uświadomili najstarszej dziewczyny, że Hinata ma dwadzieścia
lat i swoje dziecinne lata ma dawno za sobą. Sasuke przyrównanie do ojca nie
przypadło do gustu, ale z drugiej strony to niańczył ją przez cały tydzień.
Brunet nie osiągnął swojego założonego celu. Madeo przypełznął i
poinformował go, że Hinata zaczyna niespokojnie spać. Ivi nie protestowała i
pozwoliła mu pójść.
W pokoju dziewcząt, zaraz po wyjściu Sasuke, nawiązała się rozmowa
między przyjaciółkami. Ivi opowiedziała o nowej dziewczynie. Zdradziła tylko to
co uznała, że może. Przed zaśnięciem Mad chciała poznać jeszcze jedną
odpowiedź.
- Ivi, czy on znowu fantazjował o nas obu?
- A jakże by inaczej? - Obie parsknęły śmiechem.
- I cały czas myśli, że ja o tym nie wiem?
- Gdybym go uświadomiła, to popsułabym całą zabawę.
- Racja.
Brunet wrócił do pokoju w odpowiednim momencie. Nim Hinata zerwała
się z krzykiem, zdążył zakryć jej usta ręką. Kiba i Naruto to dwa wielkie
śpiochy. Żaden z nich się nie obudziło. Sasuke uspokoił Hinatę i położył się z
nią. Poczuła ulgę wiedząc, że on jest przy niej.
Właściciel węża wstał przed pobudką współlokatorów. Wiedział, że
nad ranem sen Hinaty zawsze jest spokojniejszy. Zostawił Madeo na straży i udał
się do Ivi. Nie chciał by ktokolwiek poza Ivi i Mad wiedział, że on noce spędza
przy Hinacie. Starszej z dziewczyn nie było, więc oboje mogli wykorzystać czas
dla siebie. Po wszystkim zaczęli spokojnie rozmawiać o Hinacie i zastanowić
się, co z nią zrobić. Długo to nie trwało, bo chłopak był bardzo zmęczony i
zasnął.
To był najmilszy z poranków jaki przeżyła na wolności. Łóżko i
delikatna pościel, to cudowny wynalazek. Teraz będzie doceniać takie rzeczy
dużo bardziej niż wcześniej. Przez powieki prześwitywało światło oznajmujące,
że wschód słońca już dawno nadszedł. Nie chciała się poruszać wiedząc, że jeśli
to zrobi jej ciało przypomni sobie każdy moment podróży, a rany i zakwasy
popsują cudowną chwilę. Zaskoczyło ją ciepło jakie czuła przy swoim ciele.
Pierwszy raz budzi się razem z Sasuke, nie licząc nocy. On zawsze uciekał, ale
widocznie we wiosce lubi sobie pospać dłużej. Delikatnie poprawiła głowę na
poduszce. Poczuła jak towarzysz koło niej również się poruszył, po czym zaczął
lizać jej twarz. W pierwszym momencie doznała szoku. Gdy uchyliła powieki jej
wzrok spotkał się z czerwonymi tęczówkami, w czarnej oprawie. To zdecydowanie
nie był Sasuke. Nie mogłaby go nazwać nawet człowiekiem. Zwierzak jaki właśnie
okazywał jej sympatię miał intensywnie rudą sierść. Był dość spory, choć
mniejszy od człowieka. Miał zabawne sterczące uszy i czarny nosek. Dziewczyna
wyciągnęła rękę, aby go pogłaskać. Bez wątpienia mu się to spodobało.
Przewrócił się na grzbiet i domagał się większej dawki pieszczot. Hinata
usiadła i dołączyła do zabawy. Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu.
Zaskoczyło ją, że nie było tu żadnego okna. Słońce dochodziło przez dach
wykonany z ogromnych liści, które przepuszczały dużą
dawkę promieni słonecznych, choć nic przez nie nie można było dostrzec. Łóżko
Sasuke znajdowało się najdalej od wejścia, we wnęce. Nieopodal za pewne spał
Naruto, bo tam panował największy bałagan, a resztki jego pościeli leżały na podłodze.
U Kiby sytuacja wyglądała tylko trochę lepiej. Przez chwilę zastanawiała się,
czy całą trójkę można by nazwać bałaganiarzami. Na stoliczku koło łóżka gdzie
ona spała był porządek, więc możliwe, że Sasuke nieco odstaje od współlokatorów.
Był tu też stolik i kilka stołków, na których można było usiąść. W dalszej
obserwacji przeszkodził jej rudzielec, który uparcie chciał by ona skupiła
swoją uwagę wyłącznie na nim. Bawili się jeszcze chwilę, gdy do pokoju wszedł
Sasuke z wężem przewieszonym na szyi. To Madeo dał mu znak, jak tylko zauważył,
że dziewczyna się obudziła.
- Widzę, że masz nowego kolegę. - Uniósł lekko brwi, a na twarzy
wpełzł mu bardzo delikatny uśmieszek.
- Sasuke, - ucieszyła się widząc znajomą jej twarz - co to za
zwierzak?
- Kurama.
- Kurama? - Zdziwiła ją odpowiedź. Myślała, że się przesłyszała.
- Tak. To ten pieprzony sierściuch jak mówi o nim Naruto.
Zniszczone łóżko ciołka to jego robota.
- Ale przecież Naruto mówił, że on jest okropny. - Dla niej Kurama
wydawał się przesłodkim i milusim stworzeniem.
- Pomieszkasz tu jeszcze trochę, a zrozumiesz dlaczego on tak
twierdzi.
Ich rozmowę przerwał Kiba. Wpadł do pokoju i rzucił w stronę
bureta małe zawiniątko. Sasuke nie miał problemu ze złapaniem pakunku.
- Ja rwałem, ty sypiesz! - Kiba wypowiedział lekko zdyszany.
Widocznie bardzo się śpieszył. - Cześć, Hinata! - Przywitał się machając od
razu do niej ręką.
- Czemu ja? Sam dokończ swoje dzieło. - Sasuke odrzucił mu
pakunek, a on tym razem podszedł i pomachał przed oczami kumpla.
- Nie mówi mi, że nie masz ochoty tego zrobić. To z myślą o Naruto
i dla jego dobra.
- Czemu sam tego nie zrobisz?
- Ino kończy się okres, więc może się ze mną pogodzi. Jak dotknę
się do tego numeru to będzie się dąsać jeszcze ze dwa tygodnie. - Kiba tak samo
jak brunet chciał, aby Naruto w końcu odpuścił sobie różowłosą dziewczynę. - No
dalej. On zaraz przyjdzie po te badyle, bo Sakura już wstała.
Sasuke westchnął i zabrał paczuszkę. Wysypał zawartość na kwiaty
przeznaczone dla ukochanej ich współlokatora. Nie może powiedzieć, że nie
poczuł odrobiny satysfakcji. Zdążył się kawałek cofnąć, gdy kumpel wpadł do
pokoju.
- Kurama! Ty pieprzony sierściuchu! Szukam cię od rana. - Naruto
wyciągnął z kieszeni linę którą sobie przygotował, aby związać swojego pupila i
przyjął pozycję do ataku. - Niech ja cię tylko dorwę, sierściuchu! Nogi z dupy
powyrywam i nasikam na ciebie tak jak ty na moje spodnie.
W pokoju słychać było wybuch śmiechu. O tym, że zwierzak zostawił
jeszcze jeden prezent dla pana, nikt nie wiedział. Rudzielec wcale nie planował
dać się złapać. Sam też przyjął odpowiednią pozycję. Mało brakowało, ale w porę
dał nogę. Uratował się wysokim skokiem nad Kibą i popędził na dwór. Naruto
wybiegł za nim, ale widząc, że raczej mu się nie uda go dorwać, wrócił. Poprawił
koszulkę i zabrał kwiatki. Nie wyglądały najlepiej, mimo tego postanowił dać je
Sakurze. Kiba stwierdził, że on się zmywa i nie planuje szybko wracać. Sasuke
pokazał Hinacie gdzie może się przebrać w swoją sukienkę i okrył ją płaszczem.
Najpierw miała udać się do pokoju dziewcząt, by one pomogły jej w doprowadzeniu
się do porządku. On jako facet niewiele mógłby pomóc. Ivi jest profesjonalistką
i na pewno coś wymyśli.
Szli boczną ścieżką. By nie wzbudzać sensacji miała pochylić głowę
i podążać za nim. Brunet tłumaczył jej, że to tylko na początku. Później, pozna
Kakashiego i wtedy Naruto oprowadzi ją po wiosce i wszystkim przedstawi. Nie
protestowała, bo po co? Ona jest tu gościem i musi się dostosować do sytuacji.
Sasuke przystanął przed wejściem.
- Jesteśmy na miejscu. - Palcem wskazującym i kciukiem pochwycił
za jej podbródek i uniósł do góry. - Oddaje cię w dobre ręce, więc nie musisz
się martwić.
Jego słowa nieco ją przestraszyły. Póki co znała tylko trzy osoby,
ale tylko z nim czuła się w miarę spokojnie. On nie zamierzał z nią rozmawiać.
Zapukał i wszedł do środka ciągnąć ją za nadgarstek za sobą. Hinata rozejrzała
się i od razu cała jej uwaga skupiła się na niskiej dziewczynie z wielkim
bananem na ustach.
- Cześć, Hinata! - Niemal, że wykrzyknęła na przywitanie. - Ja
jestem Ivi. - Podeszła na tyle blisko, by jej wyciągnięta dłoń była w swobodnym
zasięgu białookiej. - Sasuke opowiedział mi o tobie.
- Cześć. - Hinata odpowiedziała, choć jej głos był ledwie
słyszalny. Ciągle bała się, nie znając odpowiedzi na pytanie, czy będzie mogła
tu pozostać.
Ivi była o połowę głowy niższa od niej. Miała duże, piękne,
czekoladowe oczy oraz burzę jasnobrązowych włosów. Jej szczupłą sylwetkę
podkreślała krótka spódniczka oparta na biodrach i bluzeczka z dużym dekoltem
kończąca się pięć centymetrów pod piersiami. To był jej standardowy strój.
Lubiła podkreślać swoje walory, czyli spore piersi, smukłe nogi i płaski
brzuch. Gdy się rozkręciła, to gadała jak najęta, co szybko zauważyła Hinata.
Młodsza dziewczyna kazała zdjąć płaszcz swojej nowej koleżance. Gdy ujrzała co
zostało z pięknej fioletowej sukienki, siniaki na ciele i dłoń poparzoną przez
Sasuke, morderczym spojrzeniem obrzuciła bruneta. On zrozumiał co się święci i
szybko ulotnił się z pokoju. Po jego wyjściu Ivi zawołała swoją najlepszą
przyjaciółkę. Mad spokojnym krokiem podeszła i przedstawiła się. Bacznie
obserwowała nową osobę, próbując wyłapać czy aby na pewno ona nie zagraża
wiosce.
Hinatę zaskoczyła kolejna skrajność między osobami, które nazywają
siebie najlepszymi przyjaciółmi. Ivi zdawała się być małą trzpiotką, a Mad
ostoją rozwagi i nieufności.
Szatynka była rok młodsza od Hinaty. Druga z dziewcząt była rok
starsza. Jej wzrost dorównywał kolegom, a budowa ciała sugerowała, że potrafi
dorównać płci brzydszej nie tylko wzrostem. Nosiła czarne ciuchy, zakrywające
większą część ciała. Jedynie łydki i ramiona pozostawały odkryte. Czarne włosy
spinała na górze, nieliczne tylko pasma okrywały twarz. Oczy miała ciemne,
prawie czarne. Wydawała się sympatyczną osobą mimo, że z jej twarzy biła
nieufność.
Ivi bacznie obserwowała Hinatę i starała się patrzeć w jej oczy za
każdym razem, gdy była taka sposobność, która nie zdradziłaby jej zamiarów
odczytania myśli i wspomnień dziewczyny. Zajęła się też jej garderobą. We
wiosce szyła wiele ubrań dla innych. Lubiła to robić, dlatego też Sasuke
przyprowadził nową koleżankę do niej. Szatynka szybko wyłapała gust dziewczyny
i starała się przygotować jej ubrania, w których poczułaby się swobodnie, oraz
takie, które zasłonią większość siniaków.
Sasuke miał teraz czas na jedną z trudniejszych rozmów, jakie
musiał przeprowadzić. Wszedł do pokoju Kakashiego. Starszy mężczyzna uniósł
głowę z nad książki. Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. Zawsze się tak
szczerzył do innych. Brunet starał się zachować powagę, choć wiedział, że zaraz
zbije ten uśmieszek.
- Co cię sprowadza? - Pierwszy odezwał się Kakashi.
- Nowiny.
- Jakie? - Oboje wyglądali jak pokerzyści, starający się wytrwać i
nie pokazać po sobie jakie karty mają w rękach.
- Podczas wyprawy znaleźliśmy dziewczynę, która spadła z nieba.
- Czyżby Anioł?
- Raczej człowiek, choć nieco nietypowy.
- Na czym polega jej nietypowość? - Kakashi nie dał po sobie
poznać zdumienia oraz niepokoju.
- Właściwie to cała jest nietypowa. Zachowuje się inaczej niż
dziewczęta jakie znam. Wyglądem również nie przypomina mi nikogo.
- Wiesz może jak się nazywa?
- Na imię ma Hinata.
Sasuke dopiął swego. Choć Kakashi starał się nie dać po sobie
poznać, że ta informacja to prawdziwy szok, to jego mina zdradzała wszystko.
Jeśli Hinata to osoba o której on pomyślał, to w żadnym przypadku nie powinna znaleźć
się w ich wiosce!
.......................................................................................................
No i dobrze, że Ivi pogniewała się na Sasuke ^^ Ta, każdy mężczyzna myśli tylko o jednym. I jeszcze te fantazje xD Haha, przerwała mu w takim momencie. Hinata ważniejsza. Fajną pobudke miała. Ja mam podobną, ale budzi mnie kot. Nazywa się Shiro :) Niecne plany spiskowe przeciwko Sakurze? Juź Cię lubie! (choć to już od dawna wiesz) Mad, nie ma czym się marwić, Hinatce można zaufać ^^ *tworzy rasengan* Kakashi, jak masz zamiar ją z wioski wygonić, to radze przygotować się na zgon ^^ Rozdział jak zwykle supermegaekstrazajebisty ;) Choć to też wiesz xD
OdpowiedzUsuńAga
Kakashi nie karze Hinacie się wynieść co nie? Hahaha Jestem straaasznie ciekawa reakcji Sakury na kwiatki :3 Aya
OdpowiedzUsuń~~ gajaiyaoi.blogspot.de ~~