Teraz to on nie mógł zapanować nad sobą. Co to niby ma znaczyć? Co
mu przeszkadza jakaś dziewczyna, która nic nie potrafi i jakimś cudem uciekła z
miejsca gdzie inni ją krzywdzili?
- Ona tu zostaje. - Sasuke wypowiedział to patrząc na swoje
paznokcie, tak jakby sprawdzał, czy aby za długie nie urosły. Nie zamierzał
pokazać jak bardzo zirytowała go postawa nauczyciela.
- Nie ty o tym decydujesz.
- O ile wiem, ty też nie. - Sasuke spojrzał na Kakashiego
nieprzychylnie. - Jest dorosła i może sama podjąć decyzję. Możesz być pewny, że
żadną siłą nie zmusisz jej do powrotu.
- Nie planuję użyć siły, a jedynie perswazji, gdy nadejdzie
odpowiedni moment.
- Czyli kiedy?
- Może dowiem się tego po powrocie, może dużo później.
- Nie zgadzam się. - Dalej grał niewzruszonego. - Dałem jej słowo,
że nie pozwolę, aby ją znaleźli i zaopiekuję się nią, gdyby została odrzucona
przez wioskę. Ja dotrzymuję obietnic.
- Przez to co powiedziałeś, muszę zapytać czy czujesz coś do tej
dziewczyny?
- Nie bądź śmieszny! - Młody chłopak jeszcze bardziej się
zirytował. Przecież on prawie nic o niej nie wie. Co miałby niby do niej czuć?
- Jest mi obojętna, ale słowo to słowo.
- Jest przeznaczona innemu. Pamiętaj o tym.
- Powiedz jeszcze, że ten nieszczęśnik nazywa się Itachi. - Po
reakcji mistrza był pewny, że trafił. - No to koleś ma pecha, bo ona nie chce
nawet o nim rozmawiać i jak na moje to panicznie się go boi.
- Wrócę za tydzień, może trochę dłużej. Chcę abyś do tego czasu
się nią zaopiekował.
- Skoro jest taka niezwykła, a Konro nie będzie w stanie bez niej
funkcjonować, to sama może się sobą zająć.
- Zajmij się nią, a gdy wrócę opowiem ci historię pewnego chłopca.
- To już nie brzmiało jak prośba, tylko rozkaz.
- Bajki, mity i legendy przestały mnie interesować, gdy pierwszy
raz wziąłem broń do ręki. Zachowaj sobie swoje historyjki dla tych, których one
interesują. - Wstał i zaczął kierować się do wyjścia.
- Ta cię zainteresuje, zwłaszcza ciebie. - Kakashi zaakcentował
mocniej swoją wypowiedź, by trafić do ucznia.
- Zobaczymy.
- Sasuke! - Zawołał go, gdy już stał w drzwiach. - Nie próbuj
ukryć przede mną tej dziewczyny. Gdy wrócę, ma tu być. Jeśli w tym czasie
Jiraiya do nas zawita, to przekaż mu tą wiadomość. - Podszedł i podał mu
zawinięty papier. - On będzie wiedział co z tym zrobić.
- Nie za wiele ode mnie oczekujesz?
- Przyzwyczajaj się, bo będę miał dla ciebie dużo trudniejsze
zadanie.
- Jestem już dorosły i nie muszę słuchać twoich rozkazów. - Sasuke
miał dość tej rozmowy. Nie wie co wstąpiło w Kakashiego, ale bardzo go irytuje
jego podejście.
- Dorosłości nie mierzy się wiekiem, ani umiejętnością władania
mieczem. Jeśli dojrzałeś tak jak twierdzisz, to zrozumiesz i wykonasz każde
moje polecenie.
Brunet wyszedł nic więcej nie mówiąc. Nie zamierza mu niczego
udowadniać. Tyle hałasu o jedną dziewczynę, która uciekła i dziwnym trafem
znalazła się w ich wiosce? To się nie trzymało kupy. Musi porozmawiać z Ivi.
Może ona dowie się dlaczego Hinata jest taka ważna dla Konro.
Dla nowej mieszkanki, druga noc we wiosce wyglądała podobnie do
pierwszej. Sasuke zdążył pojawić się w odpowiednim momencie i uspokoić
dziewczynę po kolejnym z koszmarów jaki ją nawiedził. Gdy zasnęła on obserwował
ją i zastanawiał się co w niej takiego jest. Liczył na Ivi, ale ona niewiele
była w stanie wyczytać z oczu dziewczyny. Często ma problem z penetracją
umysłów osób na wyższym poziomie mocy od niej. Hinata nie wydawała się silna i
nie odkryła jeszcze jakie ma ninju, ale blokowała dostęp do swojej głowy dużo
bardziej niż inni. To co udało jej się dowiedzieć, to że nie kłamała mówiąc, że
uciekła i że boi się że ją znajdą. Jedno zdanie wypowiedziane przez Ivi,
szczególnie utkwiło brunetowi w pamięci. “Sasuke, ja tego nie wyczytałam z
niej, ani nie poczułam, ale mam takie dziwne przeczucie, że ona wolałaby umrzeć
niż wrócić do swojego domu.” Zastanawiał się, czy powinien o tym powiedzieć
Kakashiemu. Może tak by go przekonał do zmiany zdania. Z drugiej strony to nie
jest jego sprawa co się z nią stanie.
Tego ranka obudziła się sama w pokoju. Towarzyszył jej wyłącznie
Madeo. Spostrzegł, że ona siada na łóżku i zaczął kierować się do wyjścia.
Hinata wieczorem poprzedniego dnia poznała Akamaru. Zaczęła dostrzegać pewne
podobieństwa po między zwierzakami i ich panami. Kiba i Akamaru to dwójka
bardzo przyjacielskich i wesołych kompanów. Zwierz prawie nie odstępował pana,
a szatyn ochoczo czochrał jego śnieżnobiałą sierść. Wspólnie jedli, a
najbardziej zdziwiło Hinatę, gdy Kiba kazał mu się zanieść do łóżka. Zwierzak
udowodnił swoją siłę. Niosąc na grzbiecie wygodnego chłopaka, wskoczył na łóżko
i tam jego pan zsunął się na pościel. Zasnęli oboje prawie od razu, tuląc się
do siebie. Naruto obserwował całe zajście z małym grymasem na twarzy. On też
chciałby mieć tak dobre relacje ze swoim zwierzakiem. Po tylu latach wydawało
się to niemożliwe. Kuramy nie było z nimi. Hinata podejrzewała, że chowa się on
przed blondynem, aby ten go nie ukarał. Co do Madeo, to on również wydawał się
odzwierciedleniem swojego pana. Nie okazywał szczególnego zainteresowania
kimkolwiek. Gdy Sasuke był poważny, to i wąż zachowywał powagę i obojętność.
Momentami wywoływał w innych lęk. Kiedy Naruto opowiadał Kibie jak wyglądał
pierwszy tydzień Hinaty z nimi, to Sasuke złagodniał i czasem sam dopowiedział
coś, powodując wybuch śmiechu u szatyna. Madeo owinął się wokół pasa bruneta,
tak jakby był jego paskiem. Głowę wsunął pod dłoń pana i grzecznie czekał na
reakcje. Sasuke palcami znaczył kółka na główce Madeo. Wąż leżał ze zamkniętymi
oczami i w tej chwili wydawał się bardzo sympatyczny.
Hinata wstała i korzystając z okazji dokładniej rozejrzała się po
pokoju. Swoją uwagę skupiła na rysunkach jakie gościły na ścianach oraz na
broni porozrzucanej w różnych kątach. Niektóre rzeczy wydawały się dziwne i nie
miała pojęcia jak mogłyby zostać wykorzystane. Może kiedyś się dopyta. Teraz
się krępuje i nie chce przypadkiem zbyt mocno naruszyć czyjejś prywatności.
Choć aktualnie mieszka z nimi, to jest to tymczasowe i w każdej chwili może się
to zmienić.
Spodziewała się, że Sasuke przyjdzie po nią i powie co dziś będzie
robić. W pokoju zamiast bruneta stanęła Ivi. Radośnie przywitała białooką i
przekazała kolejną partię ubrań jaką przygotowała dla nowej mieszkanki. Po
strojach było widać, że liczy się z gustem i stylem innych osób. Koszulki i
spodenki były takie jakie Hinata lubiła najbardziej, czyli luźne i wygodne. Nie
założyłaby tak odważnego stroju jak Ivi, czy też inne z dziewcząt jakie
widziała we wiosce. Wśród rzeczy znalazł się również płaszcz. Cieszyła się, że
ma swój i nie będzie musiała pożyczać od chłopców.
- A teraz uwaga! - Z wielkim bananem na ustach wykrzyczała mała
trzpiotka. Z ostatniej torby wygrzebała coś innego i szybko wyciągnęła przed
oczy dziewczyny. - Ta-Dam! Od teraz będziesz miała swoją osobistą pidżamę! Koniec
spania w za luźnych koszulkach!
Nie przeszkadzało jej, że śpi w koszulce Sasuke. Była luźna,
wygodna i ładnie pachniała. Minus był tylko taki, że nie zakrywała nóg. Dziś
dostała pidżamę, która rozwiązuje ten problem. Spodenki sięgały za kolano i
ładnie komponowały się z koszulką.
- Dziękuję. - Przyglądała się wszystkiemu co otrzymała. Nie
przypuszczała, że tak dobrze zostanie przyjęta przez mieszkańców. - Ja nie wiem
co mam powiedzieć. - Łzy stanęły jej w oczach. Nie miała pojęcia jak ma się
odwdzięczyć. Mimowolnie kilka kropel poleciało po policzkach. - Ja nie mam nic
czym mogłabym zrekompensować się za to wszystko co dla mnie robicie.
- Daj spokój. - Ivi delikatnie klepnęła ją w ramię. - Jeszcze
będziesz miała okazję się odwdzięczyć. Jak chcesz to możesz dziś iść ze mną
wyprać brudne ubranka. Sasuke przyniósł mi całą stertę po wyprawie. Wczoraj
byłam zajęta i nie zdążyłam się niczym zająć, ale dziś koniecznie muszę iść nad
staw. To jak, zainteresowana?
- Tak! - Na samą myśl poczuła się szczęśliwa. Mogła się wreszcie
do czegoś przydać.
- No to super. Teraz choć, pójdziemy na śniadanie.
Hinata szybko się przebrała i wyszła razem z Ivi. To była bardzo
sympatyczna dziewczyna. Może nawet się zaprzyjaźnią. Nigdy nie miała
przyjaciółki. Hanabi jej nienawidziła, a jedynymi osobami, z którymi
utrzymywała dobre relacje byli Neji i Obito. Miło dla odmiany porozmawiać z
dziewczyną. Musi przyznać, że Sasuke ma dobry gust, w przeciwieństwie do
Naruto. Gdy przypomina sobie pierwsze spotkanie z Sakurą, to skórka jej się
jeży na głowie. Białooka miała nadzieję, że nie prędko ponownie na siebie
trafią. Boi się też, jak zachowa się różowłosa dziewczyna, gdy dowie się, że
ona śpi w łóżku Sasuke, ubrana w jego koszulkę. Tym bardziej musi ukrywać fakt,
że nocami on jest przy niej i tuli ją za każdym razem, gdy wpada w rozpacz.
Tym razem spacer przez wioskę wyglądał zupełnie inaczej. Ivi nie
gnała jak szalona. Szły wolno, co bardzo cieszyło Hinatę. Mogła bardziej się przyjrzeć
całemu otoczeniu. W centralnej części wioski, domki stały blisko siebie, a
wejścia były otwarte. Mieszkańcy chodzili uśmiechnięci.
- Oni wszyscy porozumiewają się za pomocą myśli. Rozmawiają
jedynie z dziećmi, ludźmi i wojownikami. - Ivi poczuła z aury Hinaty coś co
można było przyrównać do ciekawości, dlatego zaczęła sama opowiadać o wiosce. -
Tu nie ma czegoś takiego jak pieniądze. Wszyscy działają jak jedna wielka
rodzina, która się wspiera na wzajem.
- I taki system się sprawdza? - W świecie ludzi taki układ skazany
byłby na porażkę, bo nikt nie chciałby robić, gdyby nie musiał.
- Jak najbardziej. Tutaj znają tylko taki sposób życia.
- Czy jest tu jakiś wojownik? - Hinata zastanawiała się jak
odróżnić oświeconego od wojownika. Jak dotąd nie znalazła żadnych cech
wyróżniających oba typy tubylców.
- Skoro pytasz, to zakładam, że jeszcze nie widziałaś żadnego z
nich. - Odpowiedziała jej czerwona twarz dziewczyny. - Hahaha!!! Po śniadaniu
pójdziemy zrobić pranie, a później ruszymy do drugiej części wioski, to
zobaczysz jacy fajni są nasi siłacze.
Dotarły do szałasu, w którym cztery kobiety podawały posiłek dla
każdej przybyłej osoby. Zjadły coś co Hinacie było obce, ale bardzo smaczne.
Ivi pokazała jej jak powinna jeść i wytłumaczyła sposób powstania dania.
Podczas rozmowy okazało się, że tu są dyżury na konkretne zajęcia. Skoro Hinata
jest teraz jedną z mieszkanek i póki co nie klasyfikuje się jako wojowniczka,
to Ivi dopisała ją do swoich dni pracy. Będzie mogła jej wszystko tłumaczyć na
bieżąco i uczyć języka powszechnie używanego. Na chwilę dosiadł do nich Kiba.
Przechwalał się, że sam zwąchał dzisiejszy obiad i na pewno będą zadowolone, bo
się postarał. Zjadł szybko i pobiegł ścigając się z Akamaru.
Dziewczęta poszły po rzeczy do prania.
- No dobra, możemy iść nad staw. - Ivi wydawała się zadowolona.
Ani przez chwilę, nie dało się od niej odczuć, aby pranie było przykrym
obowiązkiem. - Chwila, w sumie jak masz mi pomóc, to wezmę jeszcze rzeczy Mad.
- Zawinęła jeden dodatkowy worek i stanęła przed dziewczyną. - Nie jest tego
dożo, więc szybko się uwiniemy.
- Nie wiem czy będę wystarczająco pomocna, nigdy nie robiłam
prania. - Na twarzy Hinaty pojawił się przepraszający uśmiech.
- Niczym się nie martw. Najwyżej posiedzimy tam trochę dłużej.
Podczas pracy czas leci szybko i przyjemnie. Masz na to moje słowo.
Zaczęły kierować się w stronę stawu. Po drodze Ivi przystanęła na
chwilę.
- Masz dobrą orientację w terenie?
- Ja? - Pytanie nieco zaskoczyło Hinatę.
- Wiem, że tak po prawdzie, mieszkasz tu od wczoraj, ale ciekawa
jestem czy pamiętasz gdzie jest chatka chłopców.
Reakcja Hyugi wywołała śmiech u młodszej z dziewczyn. Ewidentnie
nie była w stanie wskazać odpowiedniego miejsca.
- Choć, pokażę ci jak ją rozpoznać. Przy wejściu Kiba odbił łapy
Akamaru. - Podeszła do odpowiedniego miejsca i wskazała jej czerwone ślady łap
na ściance. - Naruto chciał zrobić to samo z Kuramą, tylko jemu nie wyszło,
więc jest takie coś. - Niedaleko znajdowała się rozmazana, niebieska plama. -
To trzeci domek od strony zachodzącego Arirana. - Dostrzegła po reakcji
dziewczyny, że nie wie o czym ona mówi. - Ariran to nazwa większego słońca.
Gdybyś chciała przyjść do mnie, to stąd jest to piąty domek w stronę wschodu.
Koło drzwi namalowałam oko we mgle. Jak zobaczysz coś takiego to na pewno
trafiłaś dobrze.
Hinata przytaknęła potwierdzając, iż wszystko zrozumiała i
zakodowała w głowie. Mogły ruszyć dalej. Chwilę jeszcze rozmawiały, gdy dało
się dosłyszeć śpiew.
- Co to takiego? - Pytanie padło od nowej mieszkanki.
Obie dziewczęta stanęły przed zbiorowiskiem jakiś piętnastu
kobiet. Każda z nich siedziała przed koszem z wodą i brudnymi rzeczami. Między
nimi biegały małe dzieci. Niektóre wkładały rączki do wody, inne chowały się w
ubraniach czekających na swoją kolej, a pozostałe broiły w pobliżu. Wszystkie
kobiety śpiewały piosenkę w swoim języku. Gdy dostrzegły przybyłe dziewczęta,
każda z nich skinęła głową w ich stronę. Ivi wykonała ten sam gest w ich stronę.
- Skiń głową, Hinata. Zwyczaj we wiosce nakazuje taką formę
przywitania z osobami przy pracy. Jeśli tego nie zrobisz, wyjdziesz na nadętą
bufonkę.
- Dobrze. - Posłusznie wykonała polecenie koleżanki. - Pewnie dużo
jeszcze będę musiała się nauczyć.
- Początki są najtrudniejsze, ale jeśli szybko będziesz łapać, to
niedługo poznasz wszystkie zasady. Myślę, że największym wyzwaniem dla ciebie,
będzie nauka języka.
- Na razie wszystko jest dla mnie wyzwaniem.
Obie ulokowały się przy dwóch sąsiednich koszach. Ivi przyniosła
wodę i zalała oba kosze. Większość rzeczy włożyła do siebie, a część oddała
Hinacie. Pokazała jej jak ma poruszać rękoma, aby efekt był najlepszy i
najszybszy. Podczas pracy opowiadała jej więcej szczegółów.
- Część z tych kobiet przychodzi tu codziennie. Z rana osoba
pełniąca dyżur zbieracza, zgarnia wszystkie brudne rzeczy i przynosi tutaj.
- Zbieracza?
- Tak. - Zaśmiała się widząc jak dużo musi jej wytłumaczyć. -
Wojownicy nie zajmują się praniem. Oni mają inne zajęcia, więc jeden z nich
chodzi po części wioski przeznaczonej dla nich i zbiera to co jest do prania.
Przynosi tutaj, a kobiety piorą. Sama widzisz, że określenie zbieracz pasuje
idealnie.
- Faktycznie. - Hinata niezdarnie szorowała w koszu koszulkę
Sasuke. Jeśli dobrze pamięta, to jest ta, którą jej dał za pierwszym razem, gdy
z nim szła do wioski. Wtedy nie myślała, że tak może wyglądać jej życie.
- Coś mi się wydaje, że wzbudziłaś spore zainteresowanie.
- Ja? Dlaczego? - Zaczęła się rozglądać i dostrzegła, że kobiety
uśmiechają się do niej i spoglądają co chwila.
- Zawsze śpiewają podczas pracy, gdy rozmawiają mruczą melodie.
- Rozmawiają o mnie? To można tak rozmawiać przez mruczenie. -
Odpowiedział jej głośny śmiech dziewczyny. Ivi w języku tubylców zagadała do
innych kobiet, tłumacząc sytuację.. To wywołało śmiech wśród innych osób oraz
wielkiego buraka na twarzy Hyugi.
- One wszystkie są z grupy oświeconych. - Ivi zaczęła tłumaczyć
sytuację. - Już wcześniej ci wspominałam, że ta grupa potrafi porozumiewać się
za pomocą myśli. Mogą mruczeć melodię i rozmawiać jednocześnie, ale nie da się
rozmawiać i śpiewać. Jak się bardziej nad tym zastanowić, to faktycznie wydaje
się niewykonalne, prawda? Spróbuj myśleć i śpiewać w tym samym czasie.
- Masz rację.
- Jak ktoś ma bardzo podzielną uwagę, to dałoby się to zrobić, ale
problem byłby z odbiorem przez innych. - Trzpiotka chwilę jeszcze porozmawiała w
języku tubylców, po czym ponownie odezwała się do Hinaty. - Wszystkie słyszały
już, że we wiosce jest nowa mieszkanka. Każda z nich chciałaby się czegoś o
tobie dowiedzieć. Mogę powiedzieć im jak przyszłaś tu z Sasuke i Naruto?
- Tak.
Ivi wiedziała już wystarczająco dużo od bruneta, aby nie zadawać
pytań, które mogłyby wywołać smutek, bądź płacz u białookiej. Ona potrafiła się
dostosować dużo bardziej niż Sasuke. Na jej korzyść działają bardzo silna
empatia, no i milsze usposobienie, którego chłopak na co dzień nie posiada.
Do kosza Hinaty podeszła mała dziewczynka. Swoje rączki wkładała
do jej wody i próbowała naśladować jej ruchy. Zarówno ona jak i wszystkie
kobiety miały skórę w kolorze kawy z mlekiem. Jej nosek przypominał ludzki,
choć był mniejszy i spłaszczony. Usta były nieco jaśniejsze niż reszta skóry.
Dziewczynka była małą, wesołą pultaską. Cieszyła się uczestnicząc w pracy. Pod
noskiem nuciła piosenkę podobną do tej którą śpiewały dorosłe kobiety. Hinata
zaprzestała pracy i obserwowała małą osóbkę. W międzyczasie podeszła druga
dziewczynka. Ta wyglądała inaczej. Jej skóra choć podobna, to miała delikatnie
zielonkawy odcień, nosek był nieco większy, a góra uszu bardziej stercząca. Dziewczynka
była dużo szczuplejsza. Na głowie miała zaplecione warkoczyki z powpinanymi ozdobami.
Jej strój wydał się Hinacie znajomy, choć nie mogła skojarzyć go z nikim
konkretnym. Niebieska bluzeczka wiązana na szyli i spodnie w tym samym kolorze,
sięgające za kolano. Przez myśl przeszło Hinacie, że ten strój pewnie zrobiła
Ivi. Do dziewczynki odezwała się trzpiotka. Mała nie była zbyt rozmowna.
- To podopieczna Mad. - Widząc zastanawiające spojrzenie
białookiej, kontynuowała dalej. - We wiosce każde dziecko, poza rodzicami,
otrzymuje kogoś w rodzaju opiekunów. Kakashi opowiadał, że w świecie ludzi
można by nazwać kogoś takiego chrzestnym. Z tym, że tu wybiera się jedną osobę
z oświeconych, a drugą z wojowników i ta dwójka czynnie uczestniczy w rozwoju
dziecka. - Mała dziewczynka nie prosząc ani nie czekając na zaproszenie,
wgramoliła się na kolana Hinaty. Teraz z bliska mogła ją dalej obserwować. -
Oświecony pomaga we wprowadzeniu dziecka do życia wśród tubylców, a wojownik
uczy o świecie poza wioską. Jest też tak, że jeśli któreś z opiekunów umrze, to
wybiera się osobę w zastępstwie.
- Ty też masz swoich opiekunów? - Hinata skupiła się na słowach
koleżanki. Nie zwracała uwagi na małą dziewczynkę.
- Ja nie. Opiekunów masz do czasu uwolnienia swojego ninju,
później dalej mogą ci pomagać, ale nie ma już obowiązku.
Jedna z kobiet wypowiedziała coś nieco głośniej, aby Ivi i Hinata
ją dosłyszały.
- Ona mówi, żebyś zdjęła ją z kolan, bo włosy ci zjada.
Hinata spojrzała na dziewczynkę. Ona gryzła pasmo jej włosów. Ku
jej zdziwieniu miała silne zęby. Niektóre z luźnych włosków zwisały skrócone o
dobre dwadzieścia centymetrów. Białooka dziewczyna zrobiła bardzo zaskoczoną
minę, co wywołało śmiech u koleżanki, a później i reszty kobiet. Chwilę
zastanawiała się co powinna zrobić. Sama była sobie winna, bo pozwoliła jej na
to. W przypływie dobrego przebłysku, z drugiej strony złapała podobnej grubości
pasmo włosów i podała małej osóbce.
- Teraz zjedz tutaj, to będzie wyglądało jakby tak miało być.
Reakcja Hinaty spodobała się każdemu. Jej fryzura nie prezentowała
się najlepiej, mimo tego ona była zadowolona. Później kobiety wspólnie z Ivi
próbowała nauczyć ją piosenki. Hyudze nie szło jakoś cudownie, ale dawała radę
na tyle, by chociaż nucić w momentach, których zapomniała słów. Była
niezwyczajna pracy i choć miała w sobie zapasy jakiejś siły, to nie była ona
wystarczająca. Możliwe, że będzie miała zakwasy na drugi dzień, mimo tego Ivi
miała rację. Czas leciał szybko i przyjemnie. Dla niej to była idealna okazja,
by lepiej przyjrzeć się tubylcom, dowiedzieć się dużo o zwyczajach we wiosce i
nauczyć się choć kilku słów z gwary powszechnej.
Po skończonej pracy, obie poszły wywiesić czyste ubrania na linkach.
Miały większość zadania za sobą, gdy przy Hinacie stanął bardzo wysoki
mężczyzna. Ona właśnie sięgała kolejną koszulkę, odwróciła się w stronę
przybysza, a jego niespodziewane pojawienie się bardzo ją wystraszyło.
Wypuściła materiał z rąk. Nim zdążył spaść, mężczyzna pochwycił go w dłoń i
podał do niej. Kiwnął jedynie lekko głową w jej stronę. Był sporo od niej
wyższy, jego ręce zdawały się ogromne w porównaniu do jej drobnych i
delikatnych dłoni. Zdecydowanie nie należał do grupy oświeconych. Kolor skóry
miał podobny do dziewczynki, która zjadła jej dwa pasma włosów. Tak samo
wyglądało ze sterczącymi uszkami i noskiem. Jego kocie oczy bacznie ją
obserwowały. Na odsłoniętej klatce piersiowej znajdował się malunek z żółtej
farby. Prawdopodobnie był to tatuaż na stałe. Znaczenia nie rozumiała, bo zbyt
słabo znała ten świat. Włosy miał krótko obstrzyżone w kolorze ciemnego blond.
- I jak ci się podobają nasi siłacze? - Ivi położyła rękę na ramieniu Hinaty. Widząc reakcję koleżanki z trudem powstrzymywała śmiech. - Kankuro? - Spojrzała na kolejną osobę, która w kilku susach stanęła obok pierwszego z wojowników, a zaraz za nim pojawił się jeszcze jeden. - Co ty tutaj robisz?
- Ona pójdzie z nami. - Ruchem głowy wskazał na Hinatę.
Hyuga nie mogła uwierzyć w to jak cicho poruszali się przybyli. Każdy z nich był wyższy od niej o głowę i każdy z poważną miną patrzył na nią jakby coś złego zrobiła.
- Spoko, skończymy tylko wieszać pranie i możemy iść. - Ivi była nieco zaskoczona pojawieniem się syna wodza. To mogło mieć bardzo dużo różnych znaczeń.
- Ty zostajesz, tylko ona. - Kankuro wykonał ruch ręką, a Hinata poczuła jakby niewidzialna ręka złapała ją za nadgarstek i pociągnęła za chłopakiem.
Białooka z przerażeniem spojrzała na koleżankę. Ivi widząc, że w ten sposób zrobi tylko więcej szkody w już dostatecznie skrzywdzonym umyśle dziewczyny, szybko podbiegła zagradzając mu drogę.
- Stój! - Wykrzyknęła w języku tubylców. Nie chciała, aby Hinata wiedziała o czym rozmawiają, dlatego wolała tak się do niego zwracać. - Nie możesz jej tak po prostu zabrać i jeszcze ciągnąć za sobą jakby była więźniem.
- To nie twoja sprawa. - On odpowiadał spokojnie. Rdzenni wojownicy nie ulegali tak łatwo emocjom jak to robili ludzie.
- Właśnie, że moja. Sprawuję nad nią opiekę i nie pozwalam ci jej tak po prostu zabrać. Tylko na nią spójrz! Ona się ciebie boi. - Kankuro spojrzał na dziewczynę i faktycznie ujrzał w niej to o czym wspomniała młoda trzpiotka. - Powinieneś jej powiedzieć gdzie i po co ją zabierasz, a teraz puszczaj. - Ręką uderzyła w jego dłoń.
Reakcja pozostałych dwóch wojowników była natychmiastowa. Każdy z dwójki pochwycił za jej dłoń i odciągnął od dowódcy uniemożliwiając jej jakikolwiek ruch. Kankuro odwrócił się do białookiej. Ona przyglądała mu się z przerażeniem. Na ciele i twarzy miał namalowane fioletowe linie. Włosy podobnej długości co Naruto i tylko trochę mniej intensywnie czarne niż Sasuke. Jego twarz nie wyrażała złości, tylko obojętność.
- Jestem Kankuro. - Zwrócił się do Hinaty, lekceważąc krzyki koleżanki. Mówił w jej języku, aby zrozumiała co chciał powiedzieć. - Mój ojciec, wódz tej wioski, chce się z tobą widzieć.
...............................................................
................................................................................................
...............................................................
Ale wtopa. Trochę mam tyły. Za to rozdział nieco dłuższy :)))
Mam nadzieję, że więcej nie będzie takiego opóźnienia.
Co do obrazka, to nie miałam lepszego pomysłu. Następny będzie lepszy ;P
Co do obrazka, to nie miałam lepszego pomysłu. Następny będzie lepszy ;P
Aaaa co oni robią dla Hinatki!!?? Rozdział bardzo mi się podoba :3 Rozwaliła mnie scena ze zjadaniem włosów
OdpowiedzUsuń~~Aya~~
Hej, przedtem pisałam z anonimowego i podpisywałam się "Aga", ale zrobiłam sb konto ^^ Sasuś się buntuje xd Ale w słusznej sprawie. Ciekawa jestem jaką historyjke opowie Kakashi. W sumie bym też wolała umrzeć niż wrócić do takiego więzienia. Niech będą szybko przyjaciółkami ^^ Szkoda, że nie opisałaś spotkania Hinaty i Sakury. Oj jak by się dowiedziała, to by ją chyba zabiła x.X Też chce iść nad staw z nimi poprać *o* Mi się też spodobało, że dała jej reszte włosów do zjedzenia. Tylko czemu ona te włosy jadła?? xD Kurcze, Kankuro u mnie ma gwarantowane to, że dam mu z liścia >.< Ciekawa jestem o co chodzi, czemu wódz chce ją widzieć. Mam nadzieje, że chce ją tylko poznać a nie wyrzucić z wioski. Czekam na szybkiego nexta! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję wam za komentarze :) Nie spodziewałam się, że tak szybko przeczytacie po tak długiej przerwie.
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział będzie znacznie szybciej od tego :) Słowo! Termin już podany w spisie treści.
Hinata z Sakurą nie raz się jeszcze spotkają :) Jako rekompensatę zdradzę, że w końcu się wyda, że Sasuke nocami śpi przy Hinacie. Reakcja Sakury może zaskoczyć, choć nie wiem czy was nieco nie rozczaruje :) Na pewno krew się nie poleje, ale dla jednej z nich kiepsko się to skończy.
Co do dziewczynki zjadającej włosy, to ona jest małą wojowniczką, a oni wszyscy są dziwni :))
Ja sprawdzałam prawie każdego dnia czy dodałaś nowy rozdział. Wczoraj właśnie chciałam Ci tu troche ponarzekać, że długo się tu nic nowego nie pojawia. No ale czekała mnie miła niespodzianka :) Hmm, nawet jeśli Sakura przyjmie tą wiadomość normalnie, to się nie rozczaruje, bo pewnie to fajnie opiszesz :) Wolałabym, żeby to Sakurze się coś stało ^^
UsuńI jak tu nie kochać Twoich komentarzy?
UsuńGdy czytam takie słowa, to przypomina mi się moja pani od polskiego i to jak codziennie mnie gnoiła w szkole i wyzywałam od wtórnych analfabetów. Chciałabym zobaczyć jej minę po przeczytaniu któregokolwiek z komentarzy od moich czytelników.
Nom mam nadzieje że będzie szybciej bo już nie mogłam się doczekać! Ja tam mam ustawione powiadomienia jak dodasz nowy rozdział *^* Szkoda a taką miałam ochotę poczytać jak się Sakura wkurza XD
Usuń~~Aya~~
He-he :) Postaram się opisać ten fragment tak, by zaspokoić wasze oczekiwania.
UsuńChoć zanim to nastąpi, to sporo się jeszcze wydarzy. Dlatego cierpliwości :)
To mile ze strony mieszkancow wioski, ze tak serdecznie przywitali Hinate. Wkrotce nauczy sie wszystkich zwyczajow i zostanie tam na stale.
OdpowiedzUsuńSakura wpadnie w szal, jak sie dowie, ze Sasuke tuli inna dziewczyne i daje jej swoje koszule do spania xD
Nie wiem jednak, czego chce ojciec Kankuro, wodz wioski. Moze chce jedynie tylko poznac Hinate i nic wiecej? A moze nie zyczy sobie, aby ktos obcy tak po prostu wkraczal do jego wioski? Niestety, aby dostac odpowiedz na te wszystkie pytania, musze czekac na nastepny rozdzial.
Pozdrawiam ! :)
P.S zapraszam rowniez na freedom-is-paradise.blogspot.de