Wracając z terenu wojowników, milczały. Ivi czuła, że Hinata potrzebuje
czasu, aby przyswoić sobie wszystko co dziś usłyszała. Choć dzień nie tak dawno
się zaczął, to miał sporą intensywność dla nowej mieszkanki.
- Kurama. - Cichy głosik Hyugi przerwał milczenie. - To jest Kurama?
Dziewczęta przystanęły i przyglądały się z niedowierzaniem.
- Chyba tak. - Ivi nie była pewna czy to aby on.
Zwierz wyglądał okropnie. Był przywiązany do drzewa. Jego sierść
wysmarowana była czymś lepkim, a na grzbiecie miał przyklejone kawałki szmat.
Pewnie to była pościel jaką zniszczył swojemu panu. Próbował to odkleić
ocierając się o drzewo, ale kawałki materiału wklejały się jeszcze mocniej we
włoski. Hinata rzuciła się biegiem do niego, chcąc mu pomóc i ulżyć w
cierpieniu.
- Hinata, stój! Nie podchodź do niego! Stój mówię!
Nie była tak szybka jak Sasuke, więc nie dogoniła jej. Białooka klęknęła
koło Kuramy. On uniósł łeb i spojrzał na nią, po czym z powrotem opuścić pysk.
Hinata delikatnie pogładziła go po głowie. Ivi dobiegła i stanęła obok. Jej
przybycie miało zupełnie inny przebieg. Kurama zwrócił w jej kierunku pysk,
szeroko otworzył oczy, pokazał zęby i zaczął warczeć ostrzegając ją, że stoi
zbyt blisko i lepiej by było dla niej, aby się jak najszybciej odsunęła.
- To Ivi, ona nie zrobi ci krzywdy. - Uspokajała go Hinata licząc na to,
że zrozumie i ją posłucha.
- Jak ty to zrobiłaś? - Trzpiotka spoglądała z niedowierzaniem.
- Co takiego zrobiłam?
- No, że pozwala ci się dotykać. On uznaje tylko Naruto, choć nie mogą
się dogadać.
- Nie wiem. Sam do mnie przyszedł pierwszego ranka we wiosce.
Ivi stała i nie wierzyła w to co widzi. Warczenie zwierzęcia
zasygnalizowało, iż ktoś do nich dołączył.
- Daj mu to. - W stronę Hinaty, jeden z oświeconych mężczyzn, wyciągnął
miskę z wodą.
Dziewczyna posłusznie wykonała jego polecenie. Kurama chętnie wychłeptał
całą porcję wody.
- Chyba
chciało mu się pić. - Hinata pogładziła zwierzaka po głowie. Delikatnie złapała
za skrawek materiału i sprawdziła czy da się oderwać. Rudzielec jęknął
sygnalizując, że to kiepski pomysł.
- Tak
nie. Trzeba go stąd zabrać. - Obie dziewczęta spojrzały na mężczyznę. On
wyciągnął swój sztylet i chciał złapać za linę, by ją przeciąć. Zatrzymał się,
gdy Kurama poderwał się i rzucił w jego stronę. Jego szczęki zacisnęły się
blisko dłoni tubylca.
- Ja to
zrobię. - Hinata wzięła od mężczyzny sztylet i przecięła linę. - Chodź z nami,
to pomogę ci się tego pozbyć. - Ręką dotknęła materiałów.
Zwierz
nie mógł odpowiedzieć, ale poszedł za Hinatą. Mężczyzna prowadził ich do
swojego obozowiska.
- Kto mu
to zrobił? - Hyuga nie mogła uwierzyć, że można tak skrzywdzić kogokolwiek.
- Na
pewno Naruto odpłacił mu się za akcję z łóżkiem. - Ivi przebiegła we
wspomnieniach inne numery jakie wzajemnie sobie wywinęli. - Nikt inny nie mógł
tego zrobić, bo on nikomu więcej nie pozwala się dotykać. Dziwne, że tobie
pozwolił. Może wyczuwa zapach Naruto, albo jesteś wyjątkowa.
- Nie
wydaje mi się. To raczej czysty przypadek. - Przyjrzała się uważnie
rudzielcowi. - Da się to odkleić nie wyrywając i nie odcinając mu sierści?
- Jest to
możliwe, ale bardzo pracochłonne. Wątpię aby ci się chciało to robić. -
Cokolwiek oznaczyły słowa tubylca, dla Hinaty były odpowiedzią, którą chciała
usłyszeć.
- Zrobię
co w mojej mocy. Nie zostawię go w takim stanie.
Mężczyzna
odwrócił się i podejrzliwie spojrzał na dziewczynę. Gdy dotarli dał jej
wszystko co było potrzebne. Pokazał na innym zwierzaku jak powinna się nim zająć.
Cztery inne osoby, obecne w pomieszczeniu, przyglądały
się z uśmiechem dwóm ludzkim kobietom. Najstarszy z mężczyzn kazał innemu pomóc
w razie potrzeby, a sam udał się w głąb pomieszczenia.
Kurama
początkowo nie protestował. Gdy dostał jedzenie, a jego siły nieco się
zregenerowały, zaczął jej przeszkadzać. Z pomocą nadciągnął młody chłopak.
Prawdopodobnie był w podobnym wieku co one.
- Ty mu
dać. - W ręku coś trzymał. - On się tym zająć, a ty mieć spójną ręka.
Trzpiotka
parsknęła śmiechem. Jego wypowiedź ewidentnie nie tak miała wyglądać.
-
Dziękuję. - Hinata przyjęła pomoc.
- No nie
zabłysnąłeś znajomością języka, nie ma co. - Gdy chłopak zawstydzony chciał
odejść, ona złapała go za kostkę. - Zostań! Będzie nam raźniej.
- Ja mam
swoją pracę, wy macie się swoją. - Tym razem zwrócił się w swoim języku. Nie
chciał zaliczyć kolejnej wtopy. - W razie problemów
jestem blisko. - Nawet w swoim, dobrze znanym języku, wypowiadał się powoli i
wyglądało, że miał z tym problem.
- Jestem
Hinata. - Dziewczyna podniosła się i wyciągnęła do niego rękę. - Ja w
przeciwieństwie do ciebie, nie jestem w stanie powiedzieć nawet jednego
sensownego zdania w twoim języku.
On
przyglądał się jej dłoni nie rozumiejąc co to ma oznaczać. Hinata poczuła się
głupio. Opuściła rękę, a na jej twarzy zaczął pojawiać się rumieniec wywołany
zawstydzeniem.
- Ludzie
tak się witają. Przez uściśnięcie ręki. To znaczy, że właśnie ją olałeś. -
Kolejny wybuch śmiechu uderzył od najmłodszej. W ten sposób ona sprowokowała
innych obecnych, by ich obserwowali.
- Ja? -
Chłopak zreflektował się. Wyciągnął dłoń i sam złapał za jej rękę. - Ja jestem
Sho. - Odruchowo skinął głową, co odwzajemniła białooka.
- Sho
jest moim ulubionym oświeconym. - Ivi chciała coś powiedzieć na temat chłopaka.
Wiedziała, że jemu sprawi to większy problem. - Zdolny chłopak w każdej z dziedzin,
tylko nauka języków idzie mu jak krew z nosa. Mówią, że to dlatego iż zbyt
wcześnie nauczył się porozumiewać myślą. Przez to nie wyćwiczył klasycznej
mowy. Naszego języka uczy się od dawna i wątpię aby w końcu był w stanie go
opanować. To jego pięta Achillesa.
- To
własny ja. Ja przee..przeepraszać, ja tam teraz... uciąć. - Wskazał ręką, gdzie
musi się udać.
Obie
dziewczęta obdarzyły pięknym uśmiechem odchodzącego mężczyznę.
- On jest
spoko, w przeciwieństwie do Goro. Tamten to kawał zadufanego
gbura. Pewnie ma dziś dobry dzień, bo to najmilsza wersja jego osoby, jaką
miałam okazję zobaczyć. - Ivi wypowiadała się wesołym tonem. W dalszym ciągu
bawiło ją zachowanie Sho.
- Goro… -
Hinata przez chwilę starała się skojarzyć imię z jakąś osobą.
- Ten
starszy mężczyzna, który nas tu przyprowadził. On jest głównym opiekunem
zwierząt we wiosce. Ta czwórka, która się tu kręci, to jego pomocnicy. Sam ich
szkolił i wybierał. Nie łatwo się tu dostać, nawet jeśli ma się ku temu
predyspozycje.
Dla
Hinaty to była kolejna krępująca chwila. Opuściła głowę i starała się dalej
zajmować Kuramą. Głupio było jej zadawać kolejną serię pytań, choć sporo
wypowiedzianych słów, w dalszym ciągu wydawało się niejasnych. Nie mogła też
uwierzyć, że Goro jest gburem.
Ivi
chciała ją odciągnąć od zajęcia, bo czas obiadu już nadszedł i jak tak dalej
pójdzie, przegapią posiłek. Hinata oznajmiła, że zostanie, a koleżankę
wygoniła. Skoro ona i tak nie mogła pomóc, bo Kurama pozwalał wyłącznie Hinacie
się dotykać, to obecność trzpiotki była bezcelowa. Obiecała, że wróci za jakiś
czas, by sprawdzić jak jej idzie. Hyuga zaczęła nucić melodię zasłyszaną nad
stawem. Cudownie czuć się przydatnym. Choć w praniu była najgorsza, to teraz ma
szanse się popisać. Kurama akceptuje ją na tyle, by mogła mu pomóc. To pierwszy
jej mały sukces. Obawiała się wyłącznie reakcji Naruto.
- Proszę,
zjedz to. - Mężczyzna, który ją tu przyprowadził, podał jej porcję
przyniesionego obiadu. - Weź.
Przyjęła
od niego posiłek. On przyglądał się jej uważnie, jakby chciał wybadać nową
mieszkankę.
-
Dlaczego mu pomagasz? - Ruchem głowy wskazał na śpiącego rudzielca.
- Ja? -
Wzruszyła ramionami w geście niewiedzy. - Jestem tu od niedawna, niewiele
potrafię więc nie mam zbyt dużo zajęć. - Patrzyła w dół. Ręce miała
zaczerwienione od substancji, którą smarowała sierść, by odkleić skrawki
materiału. Lekko szczypała ją skóra, mimo tego nie wyobrażała sobie, by teraz
przestać i zostawić Kuramę samego.
- Możesz
wracać do swojej koleżanki. Ja zajmę się resztą.
- Mam
sobie pójść? Czy ja robię coś źle?
Wziął
jedną z jej dłoni i pokazał zaczerwienienia.
- Wasza
skóra jest zbyt cienka i delikatna. Nie nadajecie się do takiej roboty.
- To nic
takiego, ja dalej mogę się nim zająć.
- Kurama
nie obudzi się do jutra. Teraz możesz poszukać zajęcia gdzieś indziej. -
Mężczyzna był dość nieprzychylnie nastawiony.
- Proszę
mnie nie odsyłać. Ja pierwszy raz czuję się komuś potrzebna. W końcu mogę coś
zrobić, komuś pomóc. - Pociągnęła nosem. Starała się pohamować swoje łzy, by
nie przemienić się w beksę przed jednym z oświeconych. - Jeśli robię coś źle,
to się poprawię. Będę się dużo bardziej starać.
- Jedź.
Jeśli będziesz głodna, to będziesz gorzej pracować. - Położył coś przed nią. -
Po posiłku posmaruj tym dłonie, i odczekaj, aż wsiąknie w skórę. Dopiero wtedy
rób to co do tej pory. Kurama twardo śpi, więc możesz być mniej delikatna. To
go nie będzie bolało.
Gdy
przyszła Ivi, Hinata dalej zajmowała się rudzielcem. Odklejenie wszystkich
kawałków materiału było dużo trudniejsze niż przypuszczała. Osoba wprawiona
poradziłaby sobie szybciej, ale jej nie przeszkadzało, że tyle czasu się nim
zajmuje. Ivi długo nie siedziała. Ona nie bardzo mogła dogadać się z mężczyzną
u którego przebywały. Wolała więc nie drażnić go swoją obecnością. On oznajmił,
że poinformuje ją, gdy dziewczyna skończy, by mogła po nią przyjść.
Przy
kolejnej przerwie nastąpił mały przełom.
- Jak
powinienem się do ciebie zwracać? - Oświecony ponownie odezwał się do nowej
mieszkanki wioski.
- Jestem
Hinata. - Stanęła i zastanawiała się czy powinna wyciągnąć dłoń na przywitanie,
czy też wykonać jakiś inny gest.
- Witaj.
- Skinął do niej głową. - Ja jestem Goro.
- Miło
cię poznać Goro. - Ona również wykonała taki sam gest co on. Jej szeroki
uśmiech zdziwił mężczyznę.
- Czy ty
się ze mnie śmiejesz?
- Ja?
Nie. - Lekko się speszyła sytuacją. - Ja po prostu… bo ja… - Lekko zgubiła się
w tym co chciała powiedzieć. - Po prostu cieszę się, że nie patrzysz na mnie
jakby ci przeszkadzała i że pozwoliłeś mi tu zostać dłużej.
- Chyba
nie potrafię zrozumieć twojego powodu radości. - On wrócił do swojej
obojętności względem jej osoby.
- Goro,
czy mogę cię o coś spytać? - On kiwnął na tak, więc mówiła dalej. - Czemu nie
mieszkasz z innymi tubylcami w centrum wioski?
- Ta
roztrzepana dziewucha jeszcze ci nie powiedziała? - Teraz to on zaśmiał się
widząc jej reakcje. - Ja zajmuję się zwierzętami nie przynależnymi do nikogo.
Mieszkam tu, bo mam do nich znacznie bliżej. One mnie potrzebują bardziej.
Więcej
pytań nie musiała już zadawać. Hinata była tu już kilka godzin. Z
zaciekawieniem oglądała go przy pracy. Widziała, że kocha zwierzęta, a one
darzą go podobnymi uczuciami co on je. Wyjątkiem był Kurama. Mężczyzna podszedł
do niej z większą misą.
-
Odkleiłaś już wystarczająco dużo. Teraz trzeba go szczotkować w ten sposób. -
Pokazał jej przez chwilę jak powinna wykonać ową czynność. - Mogę to zrobić
sam.
- Nie
trzeba. Pewnie zajmie mi to dużo więcej czasu niż tobie i nie wyjdzie mi tak
dobrze, ale chcę chociaż spróbować.
Hinata
zajmowała się Kuramą do wieczora. Gdy skończyła, na chwilę położyła się koło
rudzielca i zasnęła. Goro przeniósł dziewczynę na łóżko. Do siebie wezwał jedną
z uzdrowicielek. Ona opatrzyła jej dłonie i użyła swojej zdolności, by
przyspieszyć proces leczenia. Ponownie zostali sami. Mężczyzna przyglądał się
uważnie dziewczynie. Było w niej coś co nie dawało mu spokoju. To pierwsza
ludzka osoba która nie wywoływała w nim niechęci i irytacji. To jak zajęła się
Kuramą zrobiło na nim wrażenie. Uderzyła w czuły punkt i osiągnęła więcej niż
ktokolwiek inny. Zaśmiał się sam do siebie. Pochwycił malutki flakonik z górnej
półki. Usiadł przy dziewczynie. Wypowiedział formułkę w swoim języku, a na
czole substancją z flakonika nakreślił znak. Chwilę jeszcze obserwował śpiącą
Hinatę.
- Chyba
się starzeję.
Ponownie
się do siebie zaśmiał. Zdążył wstać, gdy do pomieszczenia wszedł Sasuke. Skinął
mu głową na przywitanie.
- Hinata
tu jest?
-
Zasnęła. - Głową wskazał miejsce gdzie aktualnie była.
- Zasnęła
tutaj? - Dla bruneta było to nie małe zaskoczenie. Mógłby się spodziewać
różnych opcji, ale tej chyba nie. - Przyszedłem po nią. - Podszedł do łóżka.
Zauważył, że coś ma na czole. Przyjrzał się dokładniej i z niedowierzania
przetarł oczy. - Ona ma znak na czole? - Goro mu nie odpowiedział. Wzruszył
jedynie ramionami. - Naznaczyłeś ją? Przecież ona jeszcze…
-
Zabierasz ją, czy ma tutaj spać? - Starszy z mężczyzn przerwał młodszemu. Nie
zamierzał mu niczego tłumaczyć. Wiedział jak wyglądała sytuacja, a decyzja
należała do niego i nikt nie ma prawa podważać jego czynów.
-
Zabieram i to jak najszybciej. Hinata jest tu zaledwie od kilku dni, a ty już
malujesz jej znak liścia na czole. - Wziął dziewczynę na ręce. Musiała być
bardzo zmęczona, bo nawet się nie obudziła. - Pewnie gdybym ją tu zostawił, to
jutro okazałoby się, że jest oficjalnie twoją kobietą.
- Czy nie
przemawia przez ciebie zazdrość?
Oboje
zmierzyli się groźnie spojrzeniami. Każdy chciałby być teraz górą, ale kłótnie
nie były żadnym rozwiązaniem. Nie pożegnali się oficjalnie. Sasuke jedynie
parsknął i wyszedł. Goro był zadowolony. Odetchnął z ulgą będąc sam w swojej
samotni. Tego właśnie chciał najbardziej.
Sasuke
całą drogę do siebie zastanawiał się nad tym co dziś się stało. Goro namalował
Hinacie znak liścia na czole. Nie rozumie co to miało oznaczać. Taki rytuał
towarzyszy każdej z osób, która wkroczy na poziom trzeci rozwinięcia swojego
ninju. Hinata miała przed sobą jeszcze daleką drogę, dlatego brunet nie
pojmował co zaszło dzisiejszego dnia. Może są jakieś przypadki szczególne, a on
po prostu ich jeszcze nie zna. Największą zagadką w tym był fakt, że Goro nie
lubił ludzi. Zajmując się zwierzętami nieco zdziczał i odłączył się od innych
mieszkańców. Prawie od początku uważał, iż wioska nie powinna przygarniać
ludzkich dzieci. Uważał to za kiepski pomysł. Nie każdego z nich uznał za
godnego przyjęcia znaku od niego. Z wielu osób które wkroczyły na poziom trzeci
tylko piątce go dał. Jiraiya, Kakashi, Shikamaru, on, Sakura i teraz Hinata.
Nie naznaczył nawet Mad, choć znajduje się w czołówce wszystkich wojowników.
Sasuke
ułożył dziewczynę na swoim łóżku. Spała twardo. Zaniepokoiły go jej dłonie.
Ciekawe czy kiedykolwiek miała na nich chociażby strupka. Teraz bez przerwy
smaruje je maściami, by ukryć wszystkie rany i zaczerwienienia. Sam niedawno
potraktował jej prawą dłoń ogniem. W głowie urodził mu się pewien pomysł. Jako
osoba będąca na czwartym poziomie, on też posiadał flakonik. Zanurzył opuszek
palca i na jej czole narysował znak zapytania. Stwierdził, że ten pasuje
najlepiej do strachliwej uciekinierki. Ona jest jedną wielką zagadką, a on
planuje ją rozwiązać. Gdy Kakashi wróci, to choćby siłą wyciągnie wszystkie
informacje na jej temat. Dowie się dlaczego jest taka ważna dla Konro, co jej
zrobili, że uciekła, co takiego zauważył w niej Goro, że już teraz dał jej
znak, oraz kim jest skurwiel o imieniu Itachi i czemu tak bardzo ona się go
boi. Pozna odpowiedź na każde z pytań, łącznie z tym, które nie daje mu spokoju
od nocy, gdy ona i Naruto spali jak zabici po zażyciu białych fasolek.
Nie było
sensu iść do Ivi. Od razu zasnął przy białookiej. Chłopcy z jego pokoju są dziś
na warcie, dlatego wrócą dopiero rano.
Ranek
zaczął się od krzyków. Hinata obudziła się momentalnie, po tym jak Naruto
rzucił swoim butem w ścianę koło niej. Zamiast Sasuke, w łóżku leżał Kurama.
Nie miał ani śladu po wczorajszym dniu. Jego sierść aż błyszczała, a on wydawał
się jak nowonarodzony. Blondyn złościł się, że kara jaką mu zadał była zbyt krótka.
Hinata zasłoniła rudzielca swoim ciałem, aby uratować go przed jego panem. To
powstrzymało wściekłość chłopaka. Stwierdził, że jeszcze się z nim policzy, po
czym padł na łóżko i zasnął od razu. Po chwili wszedł Kiba z Akamaru. Zdziwił
się widząc sytuację. Dał by sobie głowę urwać, że słyszał krzyki przyjaciela,
ale on tymczasem chrapał w dość dziwnej pozycji na strzępkach łóżka. Przetarł
oczy spoglądając na Hinatę tulącą Kuramę.
- Znowu
mam jakiś popieprzony sen. Idę spać, zanim wyskoczy Sasuke w stringach i będzie
tańczył bongo. - Uśmiechnął się pod nosem i walnął na swoje wyrko.
On równie
szybko odpłynął jak blondyn. Hinata nie mogła uwierzyć w przebieg dzisiejszego
poranka. Uszczypnęła się, by sprawdzić czy aby i ona nie ma jakiegoś
dziwacznego snu. Zaszczypała ją dłoń. Przyjrzała się bandażom. To raczej nie
był sen. Powoli odsłoniła dłonie. Skóra miała intensywnie czerwoną barwę. Przy
dotknięciu bolało. Kurama skoczył na nią tak, aby ją unieruchomić, a językiem
zaczął lizać jej dłonie. Prosiła by zostawił, czując jak bardzo ją szczypie.
Rudzielec odskoczył dopiero, gdy do pokoju wszedł Sasuke. Nie miał na sobie
stringów, no chyba nie miał, bo jego stój dokładnie zakrywał bieliznę. Pewne
jednak, że stojąc przy wejściu, na pewno nie tańczył bongo, cokolwiek to
oznaczało. On wygonił Kuramę. Obejrzał dokładnie dłonie dziewczyny. Kazał jej
się ubrać i oznajmił, że za chwilę przyjdzie po nią Ivi.
Trzpiotka
pojawiła się po niedługim czasie. Przyjrzała się podrażnionej skórze Hyugi.
Hinata miała dziwne wrażenie, że rano były czerwone, a teraz intensywność
koloru spadła do zaróżowienia. Trzpiotka zaprowadziła Hinatę do uzdrowicielki.
Starsza kobieta użyła swojej mocy i przyspieszyła proces gojenia. Stwierdziła,
że stan nie jest zły i podstawowe czynności może śmiało wykonywać. To ucieszyło
Hyugę. Chciała dziś zrobić coś dla Naruto, aby on przestał się złościć na
Kuramę i nie karał go więcej za numer z łóżkiem. Ivi podsunęła jej dobre
pomysły. Po śniadaniu zajęły się brudnymi ubraniami Naruto. Po powrocie ze
stawu, zasiadły do szycia pościeli. W ten sposób Naruto zostanie udobruchany i
odpuścił Kuramie do czasu, gdy znowu mu podpadnie. Trzpiotka twierdziła, że
pokój między nimi nie potrwa zbyt długo, a Hinata już może się przygotowywać do
kolejnej akcji ratunkowej dla sierściucha.
Dłonie
nowej mieszkanki ponownie nie wyglądały zbyt dobrze. Ivi zaprowadziła ją do
szałasu uzdrowicielek. Już chciała wejść, gdy w oczy rzuciła jej się bujna,
różowa czupryna. Wiedziała, że jej wejście do środka może nie być najlepszym
pomysłem. Zaczepiła jedną z mieszkanek, poprosiła o wprowadzenie Hinaty i
wytłumaczenie czym mają się zająć uzdrowicielki. Nim Hyuga zdążyła załapać o co
chodzi, stanęła twarzą w twarz z Sakurą. Obudził się w niej niepokój z każdą
chwilą przeradzający się w strach. Nie chciałaby oberwać tak jak Naruto.
Nerwowo zaczęła oglądać się w poszukiwaniu Sasuke. Coś jej podpowiadało, że
tylko on mógłby teraz ją uratować i powstrzymać przed nokautem.
- Ty
czasem nie jesteś tą nową, która przyszła z Sasuke? - Srogie spojrzenie
zielonych tęczówek wbiło Hyugę w podłogę. Odpowiedź ustna nie padła, jedynie
skinięcie głową. - Siadaj i pokaż mi ręce.
Hinata
wykonała grzecznie polecenie. Sakura była jedną z lepszych uzdrowicielek we
wiosce. Znała się na swojej robocie i podchodziła do niej profesjonalnie, nie
zależnie od osoby. W innych kwestiach, sprawy często wyglądały zupełnie
inaczej.
- Sama tu
przyszłaś? - Starała się zapytać naturalnie. Miała nadzieję, że Sasuke jest w
pobliżu i będzie mogła choć chwilę z nim porozmawiać. Dłonie Hinaty, to banalny
temat, ale zawsze jakiś.
- Z Ivi,
tylko nie wiem gdzie ona teraz zniknęła.
Pewnie
Hinata skłamałaby, gdyby ktoś nakreślił jej dokładnie, jakie relacje panują
między tymi dwoma dziewczętami. Sakurze na sam dźwięk tego imienia, żyła
zapulsowała na skroni. Musiała bardzo się skupić na tym, aby nie przerwać
leczenia.
- Ty i
Ivi się zaprzyjaźniłyście?
- Znamy
się dopiero od kilku dni. Ciężko nazwać kogoś przyjacielem po tak krótkim
czasie. Ona po prostu oprowadza mnie po wiosce.
- Skoro
się z nią prowadzasz, to pewnie nie masz zbyt wiele do ukrycia. - Starała się być
miła. Musiała wybadać teren i dowiedzieć się co ją łączy z Sasuke oraz czy nie
dałoby się jej nieco wykorzystać i zbliżyć się do bruneta.
Wypowiedź
Sakury była dla nowej nie zrozumiała. Co to miało oznaczać?
- Co
chcesz przez to powiedzieć? - Hyuga spojrzała podejrzliwie.
- Tylko
mi nie mów, że nikt ci jeszcze nie powiedział, co Ivi robi z ludźmi. - W jej
ustach zabrzmiało to złowróżbnie.
- O czym
ty mówisz? - Konsternacja malowała twarz Hinaty na perłowy kolor. Spędziła z
nią sporo czasu i nic jej jeszcze nie zrobiła.
- Ivi to
super szpieg z cyckami na wierzchu. - Sakura wzruszyła ramionami tak jakby
wszyscy z wyjątkiem jej to wiedzieli. - Ona patrzy ci w oczy i wyczytuje każdą
twoją myśl. Zarówno tą o której tylko pomyślisz, oraz tą która się już wydarzyła.
Przed nią nic nie ukryjesz, no chyba że jesteś na bardzo wysokim poziomie i
nauczysz się blokować swoją głowę.
- Szpieg?
- Hinata poczuła się dziwnie. - Chcesz powiedzieć, że ona...? To niemożliwe.
Ivi jest dla mnie miła.
- O tak!
Ona jest miła dla wszystkich. Udając cudowną przyjaciółkę znosi ci pełno
ciuszków, które to niby zrobiła specjalnie dla ciebie. Usypia tak twoją
czujność, po czym wlepia w ciebie swoje ślepia i odczytuje wszystko co masz w
głowie. Jest w stanie poznać każdy twój sekret, wie co lubisz, czego nie,
dzięki czemu jest w stanie przypodobać ci się. Gdy złapie cię w swoje sidła,
nie masz już szans się wyplątać. Jest jak pasożyt, który przykleja się i żeruje
na innym organizmie. Za utrzymanie twoich sekretów w tajemnicy żąda wiele.
- Ivi
taka nie jest. - W głosie Hyugi brakowało pewności. Nie znała nikogo na tyle
dobrze, by móc za niego ręczyć.
- Nie? To
jak wytłumaczysz zachowanie Sasuke? Zawsze miał wywalone na wszystkie
dziewczęta. Gdy Ivi odkryła swoją moc, omotała go i teraz on tańczy tak jak ona
mu zagra. Albo Mad. Jest jedną z najsilniejszych, ma wywalone na wszystko i
wszystkich, ale wystarczy jedno słowo Ivi, aby bez mrugnięcia okiem dostosowała
się do jej woli. To nie moja sprawa, bo my się nawet dobrze nie znamy, ale uznałam
że lepiej abyś wiedziała jak to wygląda. Gdybym była na twoim miejscu, to
chciałabym, aby koś mnie ostrzegł.
-
Dlaczego mam ci wierzyć? - W sercu nowej mieszkanki narodził się strach. Nie
chciała, by ktoś ją kontrolował. Zastanawiając się nad słowami różowłosej,
musiała przyznać iż Ivi niejednokrotnie patrzyła jej głęboko w oczy.
- Czy ja
ci karzę wierzyć w moje słowa? - Sakura już wiedziała, że zasiała ziarenko,
które wykiełkuje. Mogła mieć jedynie nadzieję, że w dobrą stronę. - Zapytaj
kogokolwiek o to jaką zdolność posada Ivi. Nie ufaj mi, ani jej. Sama zdecyduj
co jest dla ciebie lepsze. - Popukała w stolik. - Możesz już iść. Oszczędzaj
dłonie, to jutro powinny być jak nowe. - Zdobyła się na promienny uśmiech.
Hinata
spojrzała na dziewczynę, a później przyjrzała się skórze, którą jej leczyła.
Nie było nawet jednej różowej plamki. Niepewnie podniosła się z siedziska.
-
Dziękuję.
- Ależ
nie ma za co. To moja zdolność, którą chętnie dzielę się z innymi. - Sakura
chodź teraz udawała, to na co dzień taka właśnie była dla mieszkańców wioski.
Jedynie gdy w grę wchodził Sasuke, jej alter-ego zmieniało ją w podłą zołzę.
Spotkanie
z Sakurą wywołało w sercu Hinaty niepokój. Zaczęła się zastanawiać, czy nie
jest czasem zbyt łatwowierna. Nie zna tu nikogo na tyle, by móc mu zaufać. Jak
mogłaby się dowiedzieć prawdy o mieszkańcach wioski? Nie tylko Sakura podchodzi
do Ivi nieprzychylnie. Kankuro i Goro również kręcili nosami na jej
towarzystwo. Co ona powinna teraz zrobić? Jeśli słowa uzdrowicielki są
prawdziwe, to możliwe, że nie powinna ufać nawet Sasuke.
........................................................................................
...............................................
...............................................
......................................................................................
Zaskakuję samą siebie :)
Kolejny rozdział w terminie.
Krew się nie polała. Coś czuję na kogo polecą teraz bluzgi :))
No to od początku ^^ Kocham Hinate za to jaka jest dla innych ludzi i zwierząt. Nie ma co się dziwić, że Goro ją polubił :) Niezłą kare wymyślił Naruto dla Kuramy. Biedne rude psisko :( Szczęście ma, że Hinata się nim zajęła. Ciesze się, że ją polubił. Sho też jest fajny ^^ No to się Sasuke wkurzył. Czyżby zazdrooooość?? :D Fajnie, że białooka ma znak Konohy ^o^ Mógłby Sasuke tego pytajnika nie dawać xD Nie chce, żeby Hinatka była żoną jakiegoś staruszka xd Bluzgi polecą oczywiście na Sakure a nie na Cb. Nienawidze tego różowowłosego potwora xd Jak ona może robić coś takiego Ivi?! No wiem, że jest do tego zdolna ale mimo wszystko! Spotka ją taka kara jak miał Kurama. Byleby się wszystko wyjaśniło. Nie wolno kłamać, Tobi! Przez Cb dostałam prawie zawału! No ale dobrze, wybaczam ^^ Powiedziałam już wszystko, więc życze dobrego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńSpokojna głowa, już ja coś wymyślę dla Obito za to, że takich głupich żartów mu się zachciało :D
UsuńPrzez ciebie wyobraziłam sobie Sasuke w stringach... całkiem przyjemny widok :P Grrr różowa mnie wkurza! Różowy potwór! X.X
OdpowiedzUsuńEj nie strasz nas!! Już myślałam że naprawdę i chciałam pójść do kącika popłakać T.T
Życzę weny *^*
~~Aya~~
Jak wspomniałaś o tych stringach to i ja wyobraziłam go sobie w takim stroju :)
UsuńKurdę, no byłby fajny widoczek. Może swojego chłopa namówię, aby mi tak potańczył :)
Nie płacz, nie zostawię was tak szybko. Możliwe, że podczas urlopu nie bardzo będę miała czas na pisanie, ale to nie będzie przerwa dłuższa niż miesiąc o ile w ogóle będzie :)