Nikogo nie dziwiło lekceważące podejście Sasuke. Tylko na Hinatę kobiety
spoglądały dość dziwnie. Śmiało mogłaby nazwać ich podejście nieprzychylnym.
Jeśli one zazdrościły jej, że może przebywać w towarzystwie bruneta, to ona po
stokroć wolałaby zamienić się z którąkolwiek z nich na miejsca. Czasem gdy
Sasuke nie miał co z nią zrobić, zaprowadzał ją do Sho. Przy nim ona ponownie
się uśmiechała. Lubiła towarzystwo młodego oświeconego. On zabierał ją do
swojej głowy, gdzie mogli rozmawiać swobodnie. Żadne z nich nie poruszyło
tematu Ivi i jej zdolności. Hyuga wystarczająco dużo nasłuchała się w ostatnim
czasie. Ma dowód w postaci słów Sasuke, że Ivi faktycznie miała
przeszukać jej głowę i zdobyć informacje o jej przeszłości.
Po dwóch dniach Sasuke nabrał pewności co do nadmiernego zainteresowania
jego osobą przez dwójkę mieszkańców, gdy jest razem z Hinatą. Wykorzystał
moment zainteresowania białookiej jednym z przydrożnych kwiatków. Gdy
dziewczyna kucnęła, aby się lepiej przyjrzeć, on złapał za kunaja i rzucił w
jednego z gapiów. Wiedział kto tam jest, oraz że nic się tej osobie nie stanie.
Po kilku sekundach koło nich pojawiła się Mad z Temari.
- Zgubiłeś coś. - Czarnowłosa podała mu jego własność, z wymownym
uśmieszkiem.
- Widocznie wypadł mi, gdy wiązałem sznurowadło. - Odpowiedział jej jeszcze
bardziej znaczącym uśmiechem, tym bardziej, że nie miał sznurowadeł.
Hinata wstała i przyglądała się rozmawiającym. Jej uwagę przykuła kobieta
stojąca przy Mad. Była wojowniczką. To pierwsza dorosła kobieta z grupy wojowników,
którą miała okazje spotkać. Sasuke spostrzegł jej zaciekawienie i przedstawił
je sobie. Od razu dodał, że jest córką Rasy i jednocześnie młodszą siostrą
Kankuro. Nie myślała, że kobiety potrafiące walczyć będą dużo ładniejsze i
bardziej kobiece niż żeńska część oświeconych. Temari miała piękne blond włosy,
spięte w cztery kucyki. Jej mina przypominała wyraz twarzy Mad. Od razu można
było podejrzewać, że one dwie mają sporo wspólnego. Rodowita wojowniczka na
plecach miała dziwny bagaż, który sugerował jedynie, że to coś wielkiego.
Możliwe, że to była broń, bo Mad w tym samym miejscu miała schowane dwie
katany.
Całą czwórką udali się ma obiad. Hinata i Temari poszły przodem.
- Masz jakiś cel w śledzeniu nas? - Sasuke zapytał czarnowłosą, która szła
przy nim.
- Nie śledzę, tylko pilnuję, abyś nie dał nogi razem z córusią. - Wzruszyła
ramionami jakby to było bardzo oczywiste.
Nie podobał mu się zwrot jakim określała Hinatę. Mógłby zaprotestował, ale
pewnie dla przekory jeszcze częściej by go używała.
- Sama z siebie, czy ktoś ci to zlecił? - Zapytał, choć podejrzewał, że to
jej ostrożność jest powodem.
- Kakashi.
- I mówisz mi to tak otwarcie? - Brunet uniósł jedną brew. Na twarzy
malowała mu się dezaprobata. Mistrz mu nie ufał?
- Co to za różnica czy wiesz, czy też nie? - Ponownie wzruszyła ramionami,
jakby to kompletnie nie miało żadnego znaczenia. - Może sam dałbyś radę przede
mną prysnąć, ale z Hinatą nie masz żadnych szans.
- Skąd ta pewność?
- Spróbuj, a udaremnię każde podejście. - Dopiero teraz uśmiechnęła się do
niego cwaniacko. - Przynajmniej zrobiłoby się ciekawie.
Nie skomentował tego. Pewnie pilnuje go od samego początku, a on dopiero
teraz zauważył jej obecność. Jest pewny, że zrobiła to celowo. Nie zdziwiłby
się, gdyby go podpuszczała. Mad nie cierpi nudy i rutyny. Za to uwielbia
wyzwania. Im bardziej porąbane, tym bardziej ciekawe.
- Gaara jeszcze nie wrócił? - Chłopak postanowił zmienić temat.
- Czyżbyś się stęsknił?
- Może gdy wróci zaradzi coś na twoją nudę.
- Kto powiedział, że się nudzę? - Zbliżyła się do niego i obeszła dokoła. -
Popraw humor Ivi, bo ode mnie też dostaniesz lanie. - Wydała z siebie dziwny
dźwięk, który był zrozumiały jedynie dla Temari. Bez słowa ulotniły się obie w
trybie natychmiastowym.
Sasuke żyłka na skroni zadrżała. Najchętniej coś by rozwalił, aby dać upust
swojej złości. Na domiar wszystkiego przed nim stanęła Sakura. Chętnie zdarłby
z niej głupkowaty uśmieszek, którym raczyła go obdarowywać wbrew jego chęciom.
O ile piękniejsze byłoby jego życie, gdyby ona nie mieszkała w tej samej wiosce
co on.
- Cześć, Sasuke. - Uśmiała się radośnie. - Witaj, Hinato. Dawno cię nie
widziałam. Zwiedziłaś już całą wioskę? Jeśli chcesz, to mogę ci pokazać ciekawe
miejsca, w których jeszcze nie byłaś.
Białooka nie miała ochoty na jej towarzystwo. To za jej sprawą jest teraz w
tej niekomfortowej sytuacji. Może powiedziała jej prawdę, ale to jak traktuje
Naruto dowodzi, że sama też nie jest święta.
- Idziemy. - Sasuke złapał Hinatę za ramie i zaczął ciągnąć w przeciwną
stronę. Zjedzą później, albo coś innego. Nie pozwoli, aby one dwie się skumały,
bo to dopiero byłby zły pomysł.
- Poczekajcie. Powinnam zerknąć na dłonie Hinaty. Sprawdzę, czy dobrze się
zagoiły.
- Obejdzie się.
- Sasuke! - Podbiegła i złapała go za ramie. On gwałtownie się obrócił i
strącił jej dłoń.
- Nie potrzebna nam twoja pomoc, no chyba, że chcesz pogadać o tym jakie
bzdury wygadujesz na temat innych?
Sakura starała się udawać niewiniątko.
- Nie wiem o czym mówisz.
- To ciekawe, bo wśród nas jest ktoś, kto doskonale to wie.
Sakura spojrzała na Hinatę. Obserwowana dziewczyna patrzyła w dół.
Cokolwiek się działo, ona nie chciała brać w tym udziału.
- Nie wiem kto i co ci powiedział, ale ja zawsze mówię prawdę. - Sakura
ponownie zerknęła na Hinatę. Nie udało jej się nawiązać kontaktu wzrokowego z
dziewczyną.
- Skoro zawsze mówisz prawdę, to czemu okłamujesz Naruto i składasz mu
obietnice bez pokrycia?
- Niczego mu nie obiecuję. To on nie daje mi spokoju.
- Łatwo powiedzieć, prawda? - Spojrzał na nią licząc, że domyśli się
znaczenia jakie przekazywała jego wypowiedź. Musiał jej nieco pomóc. - Ja też
nie lubię natrętnych ludzi, którzy nie rozumieją słowa nie. - Ona ewidentnie
nie przyjmowała do wiadomości jego przekazu.
- Może ty z nim porozmawiasz i wytłumaczysz mu, że interesuje mnie ktoś
inny?
Brunet ewidentnie się do tego nie nadawał. Od dziecka nie może
przetłumaczyć różowłosej dziewczynie, że nie chce mieć z nią nic wspólnego.
Kiedy do niej dotrze, że zachowuje się tak samo jak Naruto? Właściwie to
gorzej, bo Naruto nie wykorzystuje nikogo i nie knuje za jej plecami swoich
intryg.
- Jeśli kiedyś uda mi się spowodować, abyś dała mi spokój, to powiem ci jak
to się robi.
Odwrócił się i ciągnął Hinatę za sobą. Hyuga nie myślała, że Sasuke może być
tak podły dla innych. Co takiego zrobiła mu Sakura, że tak bardzo jej nie
znosi? Sasuke który jest przy niej, gdy są sami, albo inni śpią diametralnie
się różni od tego jaki jest za dnia. Dwie różne i bardzo skrajne twarze.
Dlaczego taki jest? Dlaczego dla niej jest inny? Nie tylko on miał wiele pytań
na które chciałby uzyskać odpowiedzi. Pewnie gdyby zapytała Ivi, to ona by jej
wszystko wyjaśniła, tak jak opowiedziała jej historię Kankuro.
Jeszcze tego samego dnia idąc widzieli jak Ivi zbliża się w ich kierunku.
Hinata szybko odwróciła głowę. Młodsza spostrzegła to i sama również stanęła.
Machnęła ręką, by Sasuke do niej podszedł. Chłopak spojrzał na jedną i drugą.
Miał dość całej tej sytuacji. Dziś irytowały go wszystkie kobiety na jakie
trafiał. Powiedział, że za chwilę przyjdzie i podszedł do Ivi. Gdy ona podała
mu pakunek i poprosiła, by przekazał to Hinacie, Sasuke nie wytrzymał i siłą
doprowadził do ich spotkania.
- Ivi ma coś dla ciebie, a ja nie zamierzam bawić się w waszego posłańca. -
Popchnął dziewczynę.
Stały na przeciwko siebie. Hyuga obserwował ziemie. Nie była w stanie
podnieść wzroku. Bardzo polubiła małą trzpiotkę i ma jej za złe, że nie
powiedziała jej prawdy.
- Niedługo we wiosce będziemy obchodzić święto większego słońca. -
Nieśmiało zaczęła Ivi. - Pomyślałam, że przyda ci się. - W jej stronę
wyciągnęła ładnie zapakowaną paczkę.
- Dziękuje, ale myślę, że nie będzie mi potrzebne cokolwiek to jest.
Hinata poczuła jak Sasuke łapie ją za ramię. Nie chciał, aby teraz tak po
prostu odeszła.
- Co to jest? - Brunet zapytał.
- Sukienka. - Młodsza odpowiedziała i ponownie chciała podać Hinacie
prezent, ale widząc, że obdarowywana nie wykazuje żadnej chęci przyjęcia go,
opuściła dłoń. Czując, że nic nie wskóra, chciała odejść.
- Jeśli chcesz zobaczyć jak wyglądają święta we wiosce, to będziesz musiała
się odpowiednio ubrać, inaczej zostaniesz w pokoju i nie wyjdziesz przez cały
dzień.
Po słowach chłopaka, Hyuga szybko zwróciła twarz w jego stronę.
- Nie bądź taka zaskoczona. Nie jesteś w Konro, tu panują inne zasady i
albo je akceptujesz, albo nie pasujesz. To pierwsza impreza na której będziesz.
Na dziewięćdziesiąt pięć procent Rasa będzie chciał cię oficjalnie powitać.
Chcesz wtedy wstać i pokazać, że lekceważysz nasze zwyczaje?
To zadziałało tak jak tego chciał. Wzięła sukienkę i podziękowała. Ivi
pożegnała się z nimi i odeszła.
- Byłoby lepiej dla ciebie, gdybyś się z nią pogodziła. - Sasuke odezwał
się zwyczajnym tonem. Złość po spotkaniu Mad i Sakury nieco z niego zeszła.
Widział też delikatny uśmiech na twarzy Ivi, gdy się żegnała z nimi.
- Czy to groźba? - Zaniepokoiły ją słowa chłopaka.
On zaśmiał się. Ciągle nie mógł zrozumieć jej toku myślenia.
- Odkąd jesteśmy we wiosce, mam wrażenie, że źle interpretujesz moje słowa.
Nie każę ci się z nią przyjaźnić, ani z żadną inną osobą. Możesz robić co
chcesz i z kim chcesz. O ile nie skumasz się z Sakurą, to ja nie odwrócę się od
ciebie i dotrzymam słowa jakie ci dałem.
Hinata miała wrażenie, że coś jeszcze chciał powiedzieć.
- Jest jakieś ale..., prawda?
- Owszem jest.
- Jakie? - Chciała wiedzieć co jeszcze przed nią ukrywa.
Stanął naprzeciwko niej.
- Ja jestem mężczyzną, a ty kobietą. - Zrobił pauzę. Dziewczyna zaczęła się
rumienić. To mu zasugerowało, że ponownie źle interpretuje jego słowa. - Są
rzeczy na których się nie znam i nawet nie chcę. Nie pomogę ci, gdy zaczniesz
miesiączkować. Rozumiesz o co mi chodzi?
Pokiwała głową. Miał racje. Nie pomyślała o tym, a ten dzień w końcu
nadejdzie i co ona wtedy zrobi?
Wydarzenia z dzisiejszego dnia dały jej do myślenia. Obserwowała Sasuke,
gdy trenował innych. Miała tez okazję zobaczyć go, gdy z Naruto zrobili sobie
małe zawody. Założyli się, kto szybciej pokona tor przeszkód. Wygraną omówili
po cichu. Mad i Temari zasiadły przy Hinacie. Czarnowłosa zaśmiała się, że na
pewno nic dobrego z tego nie wyniknie. Wystartował ich jakiś mały chłopiec.
Początkowo prowadził Sasuke. Naruto tak bardzo nie chciał przegrać, że
zaryzykował bieg trudniejszą ścieżką. Strasznie się przy tym poranił, jego
koszulka została na jednej z przeszkód, był usmarowany klejącą mazią, ale
wygrał.
- Nieźle. Już myślałam, że będę musiała go stamtąd wyciągać. - Mad
uśmiechnęła się. Jej uwaga była skupiona na Naruto.
- Chyba można go dopisać do tych, którzy sobie poradzili z Uneri-hali. - Na
Temari chłopak zrobił nieco mniejsze wrażenie.
- Co to jest Uneri-hali? - Białooka spojrzała na blondynkę.
- Tak się nazywa ścieżka, którą pobiegł Naruto. Jest najtrudniejsza z tego
placu.
Sasuke pogratulował wygranej kumplowi. Gdy do Naruto dotarło, że był
pierwszy, to podniósł się i zaczął krzyczeć z radości wysoko podskakując.
Chciał też wyściskać przyjaciela, ale on uciekł. Na koniec zaczął kierować sie
w stronę dziewczyn. Mad i Temari dały nogę. Naruto podbiegł, złapał Hinatę,
podniósł ją wysoko i zaczął się z nią kręcić w kółko. Był szczęśliwy i
rozrzucał swoją radość na wszystkie strony. Hyuga nie zwracała uwagi na to, że
została pobrudzona. Jego humor jej się udzielił. Sasuke wrócił i we trójkę
chwilę rozmawiali. Było prawie tak, jak w czasie, gdy szli do wioski. Naruto
poszedł się umyć, bo miał jeszcze zadanie do wykonania. Głośno krzyczał, że
Sasuke ma być wcześniej, bo musi się wywiązać z
zakładu. On tylko kiwnął i się uśmiechnął. Humor bruneta poprawił się, a irytujące
chwile odsunął na boczny tor.
Gdy zbliżał się wieczór, Sasuke i Hinata znaleźli się w pokoju. Kiba i
Naruto cieszyli się z obecności kumpla. Sasuke wyciągnął dwie butelki i
postawił na stoliku.
- Na trzeźwo tego nie zrobię. - Oznajmił z uśmiechem.
- Ależ nie ma problemu!! - Naruto szybko skoczył po kubki. Postawił cztery.
Kiba podał Hinacie najwygodniejszy stołek. Nie było szans, aby nie
przyłączyła się dziś do zabawy. W końcu teraz to był również jej pokój.
Dziewczyna siedziała na przeciwko bruneta. Po bokach miała dwóch wesołków
szczerzących się i cieszących ze wszystkiego. Na początku chłopcy opowiadali
jak wyglądało ich ściganie się. Kiba strzelił małego focha, że on nie brał w
tym udziału. Naruto szybko go udobruchał dodatkowym kubkiem trunku. Padło
pytanie skąd ich współlokator wziął butelki, bo przecież ich zapasy się juz
skończyły. Sasuke wzruszył ramionami, po czym zaśmiał się, że lepiej aby nie
wiedzieli, bo niedługo właściciel może ich poszukiwać. Długo go ciągnęli za
język, aż sie przyznał dla świętego spokoju, że to rekompensata ze strony
Kakashiego, za to, że dziś go wkurzył. Więcej nie zdradził. Padł toast dla ich
mistrza, bo w końcu dzięki niemu mają teraz dobrą zabawę. Gdy alkohol się skończył,
przyszedł czas na pokaz. Sasuke schował się za parawanem, Naruto sięgnął pod łóżko
i wyciągnął dwa małe bębenki, a Kiba potargał sobie włosy, by nadać swojemu
wyglądowi zadziornego charakteru. Czekali, aż brunet dał znać, że jest gotowy.
Blondyn wystukiwał rytm, szatyn nucił piosenkę, a
brunet wyszedł w spódnicy z kolorowych piór, wskoczył na stolik i zaczął kręcić
biodrami.
Kibie coraz gorzej wychodziło śpiewanie, Naruto ledwo uderzał w bębny.
Śmiali się wszyscy. To pierwszy zakład tego typu, jaki przegrał Sasuke. Skoro
miał już zatańczyć jakiś kobiecy taniec, to chciał to zrobić dobrze. Hinata nie
mogła w to uwierzyć. To było wręcz nieprawdopodobne.
- Dawaj ją! - Brunet ruchem głowy wskazał na blondyna.
Znali się tak dobrze, że nie trzeba było powtarzać. Naruto cisnął
instrument i złapał dziewczynę w pasie. Nim zdążyła się zorientować, stała na
stole z Sasuke.
- No dalej, tańcz ze mną. - Wypowiedział dość normalnie, choć było czuć
lekki przykaz.
Była w szoku, a gdy położył jej dłonie na biodrach i zaczął delikatnie nimi
kołysać, poddała się temu ruchowi. Po chwili cała czwórka znalazła się na
meblu. To nie był dobry pomysł, ktoś podskoczył, noga nie wytrzymała, a później
zabrzmiał jeden, wielki huk. Wszyscy znaleźli się na podłodze. Choć nieco się
poturbowali, to ciągle było słychać jedynie śmiech i słowa: “oj jak boli”,
“ała”, “złaź ze mnie”.
Sasuke poszedł się przebrać w normalne ciuchy, po czym kazał kumplom to
posprzątać i powiedział, że on i Hinata wrócą, gdy oni skończą. Protestowali,
ale w końcu to on załatwił alkohol.
Sasuke zabrał Hinatę w miejsce, gdzie jeszcze nie była. Znajdowali się za
wioską na wysokiej skarpie.
- Co tu robimy? - Zapytała chcąc zrozumieć powód. Byli sami, nikogo poza
nimi. Nie było tu też nic, poza pięknym widokiem.
On usiadł nad urwiskiem.
- Choć tutaj. - Ręką poklepał miejsce koło siebie. Zauważył jej niepewność,
gdy się zbliżyła. - Nie po to tyle razy ratowałem ci życie, aby teraz zrobić ci
krzywdę.
Dziewczyna usiadła. Gdy spojrzała w dół dostrzegła, że ktoś tam jest.
- Kto to? - Ręką wskazała na osobę na dole. Lekka szarówka uniemożliwiała
jej rozpoznanie.
- W tej chwili bardziej istotnie jest po co niż kto. - Odpowiedział jej, a
ona dalej spoglądała na niego nic nie rozumiejąc.
- W takim razie po co?
Liczył, że zapyta. Napił się i łatwiej było mu opowiadać tą historie.
- We wiosce żyła kiedyś mała, wesoła dziewczynka. - Sasuke spoglądał w dal
i sprawiał wrażenie, że nie mówi tego do nikogo konkretnego, ale Hinata
słuchała. - Do szóstego roku życia była niezdarna, często płakała gdy ktoś
zrobił coś nie po jej myśli. Psociła się innym dzieciom, lecz mimo tego inni ją
uwielbiali. Była najmłodsza z nas wszystkich, dlatego jedna ze starszych
koleżanek zaopiekowała się nią i pilnowała, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Gdy
podrosła chłopcy traktowali ją jak swojego kumpla, a dziewczęta jak przyjaciółkę.
Potrafiła zaskarbić sobie zainteresowanie
tubylców. Szybko nauczyła się ich języka i jako jedyna miała odwagę pójść do
Rasy, siąść mu na kolanach, przytulić i podziękować, że możemy żyć z nimi we
wiosce. Gdy on zaczął zadawać jej pytania, ona bez zająknięcia odpowiedziała mu
w jego języku. Wszystko zmienił się, gdy mając dwanaście lat odkryła swoje
ninju.
Celowo zrobił tu przerwę. Hinata już od jakiegoś czasu patrzyła na niego
słuchając opowieść.
- Co się wtedy stało?
- Jej zdolność okazała się jej przekleństwem.
- Co to znaczy?
Tym razem spojrzał na Hinatę. Minę miał obojętną.
- Dziewczynka, która była uwielbiana przez ludzi i tubylców umierała powoli. Po dwóch latach, gdy okazało się, że rozwinęła swoje
umiejętności na tyle, by osiągnąć poziom drugi, nie zostało w niej nic z tego
kim była.
- Ninju jest tak niebezpieczne?
- To nie ninju ją zabiło tylko ci, którzy bali się jej mocy.
- Jaką posiadała moc.
- Ona potrafi czytać w myślach.
Hinata wzięła szybki wdech. To niemożliwe, aby on mówił o…
- Gdy cię tu przyprowadziłem, byłem pewny, że Ivi najlepiej będzie
potrafiła się tobą zająć. Ona tak jak ty musiała w pewnym momencie zacząć od
początku. Jej wizerunek, osobowość i relacje ze wszystkimi mieszkańcami to coś,
co nie tak dawno budowała od początku. Bojąc się jej, wszyscy zaczęli traktować
ją jak intruza i unikać. Nieliczni przy niej pozostali. Mając czternaści lat,
musiała wszystkim udowodnić, że nie planuje wykorzystać swojej mocy w zły
sposób.
- Dlaczego mi to mówisz?
- Bo kilka dni temu i dziś unikając jej wzroku przypomniałaś jej jak się
wtedy czuła. Jak z ulubienica stała się odtrąconą. - Ruchem głowy wskazał na osobę w dole. - Zawsze się tu chowa, gdy jest jej przykro.
- Sam powiedziałeś, że próbowała wyczytać moje myśli.
- Na moje polecenie.
Hinata wstała i chciała odejść, choć nie miała pojęcia gdzie się udać.
Sasuke złapał ją za ramie, szarpnął i ponownie posadził przy sobie.
- Powiedziałem ci już, że jesteś jedną wielką zagadką. Gdy pytam co się
stało, ty płaczesz. Chciałem wiedzieć co ci się stało i upewnić się, że nie
poderżniesz gardła komuś z moim przyjaciół. To miało być potwierdzenie, abym
mógł ci zaufać. Dlatego zapytałem czy ty ufasz mi. Wiem doskonale jak brzmi
prawdziwa odpowiedź. Różnica polega na tym, że to ja mam więcej do stracenia od
ciebie.
- To nie powód aby grzebać w mojej głowie.
- Twój strach to dowód na to, że coś ukrywasz przede mną. Dałem ci szanse
na zdobycie prawdziwej przyjaciółki. Nie chcesz to nie, ale masz ją traktować
normalnie. Zwłaszcza, że z ciebie ona nie jest w stanie nic wyczytać. To
znaczy, że nie jest żadnym zagrożeniem dla twoich sekretów.
Puścił ją. Spoglądał w dół na Ivi, która miała w głowie teraz mętlik.
Panowała cisza. Hinata zrezygnowała z odejścia. Zaczęła myśleć nad tym co ją
ostatnio spotkało. Ciężko stwierdzić komu można ufać, a kto jest kłamcą.
Ponownie przypomniała sobie piękne obietnice, które składał jej Itachi. Czy z
jego powodu może odtrącać każdego? Siedzieli wystarczająco długo. Sasuke wstał
i chciał odejść, gdy Hinata postanowiła przemówić.
- Po tym co zrobiłeś i powiedziałeś, doskonalę zdaję sobie sprawę z tego,
że mi nie ufasz. Jestem tu nowa. Wy się znacie. Wiecie o sobie wystarczająco
dużo, by móc stwierdzić kto kłamie, a kto mówi prawdę. - Po policzkach spłynęły
jej łzy. Znowu! - Nie chcę być okłamywana. Pragnę tylko szczerości, nawet jeśli
byłaby okrutna. Wiem, że to duże wymaganie. - Starała się otrząsnąć, nie płakać.
- Nie mogę każdego traktować jak potencjalnego wroga. Chcę ufać chociaż jednej
osobie. Potrzebuję takiej osoby, by nie czuć się tak bardzo zagubiona. - On nic
nie mówił, dlatego odwróciła się, by sprawdzić czy jest jeszcze. Był, tylko
milczał. - Myślę, że już wiem kto to będzie.
- To dobrze. Musimy wracać, zanim zrobi się całkiem ciemno.
Hinata wstała i spoglądała się na niego. Nie rozumiała jego podejścia.
- Nie jesteś ciekawy kto to jest?
- Jeśli będziesz chciała, to mi powiesz. Nie mam prawa tego od ciebie
wymagać.
- To osoba, która przypomina mi jedną z trzech najważniejszych osób w moim
życiu, nie licząc mamy. Ktoś komu ufałam bezgranicznie i niczego przed nim nie
ukrywałam. We wiosce jest ktoś, kto mi go przypomina.
- Mówisz o Obito? - Z wypowiedzi łatwo wywnioskował, że chodzi o mężczyznę.
- Nie. - Uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie przyjaciela. - Naruto
przypomina mi Obito. Mają sporo różnic, ale oboje są wesołymi duszkami. Mi
chodziło o kogoś innego.
- I kto jest podobny do tego kogoś?
Podeszła bliżej. Nabrała wystarczająco dużo odwagi.
- Postanowiłam zaufać tobie. Będę się starać, aby udowodnić ci, że nie mam
złych intencji i nie chcę nikogo skrzywdzić.
Nie musi mu tego udowadniać. On doskonale sam to wie. Te wszystkie
wcześniejsze słowa miały ją po prostu nakierować na dobry tor myślenia. Jest
pewny, że ona nikogo by nie skrzywdziła.
- I kogo ja ci niby przypominam?
- Nejiego.
- Neji. - Wyrzucił z siebie, jakby się zastanawiał kto to może być. To imię
nie padło podczas jej koszmarów. - Nie ma znaczenia kogo ci przypominam, ani
kim jest ten cały Neji. Mam nadzieję, że się w nim nie podkochiwałaś, bo się
przestraszę tego porównania. - Uniósł wysoko brwi. Nie był zły. Podobało mu się
to co powiedziała. Został wybrańcem i z niezrozumiałych przyczyn, to łechtało
jego ego w przyjemny sposób.
- Nie. - Jego wypowiedź ją rozbawiła. - Nigdy nie pomyślałam o Nejim jak
kobieta o mężczyźnie. On jest dla mnie jak brat i tak go zawsze widziałam.
- No to mam nadzieję, że w naszych relacjach też się do tego ograniczysz. -
Objął ją ramieniem i zaczął kierować w stronę wioski. - Jeśli zaczniesz się do
mnie kleić tak jak inne kobiety, to będziesz musiała sobie poszukać innego
zastępcy Nejiego.
- Dobrze. - Spadł jej wielki ciężar z piersi. Cokolwiek by się nie działo,
ona miała Sasuke. Był dla niej ważny i choć czasami się go bała, to czuła jakąś
dziwną więź z nim. Coś czego nie mogła wytłumaczyć, a jedynie zaakceptować.
Ich rozmowa przyniosła dobre rezultaty. Sasuke się uspokoił, a Hinata o
wiele lepiej potrafiła się skupić na treningu. Przypadek sprawił, że jeden z
nich obserwował Kankuro. Dokładnie śledził to jak sobie radzą. Widział, że
długa droga stoi przed dziewczyną. W tej sytuacji najlepszą osobą na nauczyciela
byłby ktoś z długim doświadczeniem, cierpliwością i mający o wiele więcej czasu
od innych. I tu się pojawiał problem, bo nie miał nikogo takiego. Jeśli nie
wymyśli niczego do powrotu Kakashiego, to podejmie odważniejsze kroki.
Po dwóch
dniach Hinata postanowiła naprawić to co popsuła.
Wyciągnęła suknię z paczki. Była dość dziwna i szybko pomogła znaleźć jej
pretekst. Wyszła z pokoju chłopców, w którym była sama. Pamiętała jakie
wskazówki udzieliła jej niegdyś Ivi. Szybko odnalazła odpowiednie miejsce. Oko
we mgle. Teraz malunek ten zdawał się zrozumiały i jasny. Oko symbolizowało
umiejętność młodszej z dziewcząt, a mgła to ninju Mad. Zapukała do drzwi.
Usłyszała słowo “proszę”. Weszła i spostrzegła zaskoczoną dziewczynę. Tym razem
patrzyła prosto w jej oczy. Pomyślała: “Sasuke jej ufa, więc ja też mogę”.
- Chciałam przymierzyć sukienkę, ale nie wiem jak się za to zabrać.
Mogłabyś mi pomóc?
Nie spodziewała się takiej reakcji ze strony Ivi. Wstała, podbiegła do niej
i mocno ją uściskała. Gdy się od siebie odkleiły, widziała jak ociera oczy,
twierdząc, że chyba rzęsa jej do oka wpadła. Ivi pomogła jej z ubraniem sukni,
oraz wymyśliła, że skoro Rasa będzie ją witał, to muszą też coś zrobić z jej
włosami i może jakiś lekki makijaż. Pobiegła po szczotkę. Podcięła jej końcówki
i wyrównała pejsy z przodu, które podgryzła jej mała wojowniczka. Czas leciał
im bardzo przyjemnie i wesoło. Sasuke przyszedł, aby zapytać Ivi czy może nie
widziała Hinaty, bo gdzieś się mu zapodziała, a u Sho jej nie ma. Młodsza
szybko go wygnała, twierdząc, że popsuje im całą niespodziankę. Wywaliła go za
drzwi i trzasnęła nimi. Po chwili, wyjrzała za nie, pociągnęła Sasuke za
koszulkę, a gdy on się odwrócił wbiła się w jego usta. Wyszeptała podziękowanie
i ponownie trzasnęła drzwiami. Niezwykle go to ucieszyło. Wiedział, że teraz
nie będzie musiał niańczyć białookiej całymi dniami i w końcu będzie mógł się
skupić na swoich obowiązkach.
Późnym wieczorem do wioski przybył Kakashi. Dowiedział się wystarczająco
dużo, aby móc podjąć odpowiednie kroki. Nim zdążył dotrzeć do swojego lokum,
stanął przed nim Kankuro.
- Witaj. - Siwowłosy skinął głową w stronę przyszłego wodza.
- Długo cię nie było. - Młodszy wykonał ten sam gest, ale bez słów. Oni nie
witali się przy użyciu słów.
- Myślałem, że pójdzie mi szybciej, ale spore były korki na mieście.
- Co takiego? - Kankuro nie zrozumiał przekazu. Ten zwrot, w języku ludzi
byłby niezrozumiały dla każdego prócz Jiraiyi.
- Co cię do mnie sprowadza? - Kakashi chciał przejść do rzeczy, bo widział,
że nie chodzi tu wyłącznie o przywitanie się, czy też przypadkowe spotkanie.
- Mam informacje, które mogą cię zainteresować. To też jest dobry moment na
ewentualną zmianę, przed oficjalnym ogłoszeniem.
- W takim razie zapraszam.
Weszli do środka jego pomieszczenia.
- Chcę wiedzieć również czego się dowiedziałeś. - Młodszy stanął z
założonymi rękoma.
- Nie jest dobrze, ale najgorzej też nie. - Kakashi potrzebował się czegoś
napić. Otworzył szafkę i od razu zauważył braki w swoim zaopatrzeniu. Lekko się
jedynie uśmiechnął. Oj będzie miał co robić, bo chętnie znajdzie tego, który
wtargnął do jego pokoju. - Zacznijmy od tego o czym chciałeś mi powiedzieć, bo
moja historia jest dużo dłuższa.
................................................................
Bez obrazka, bo nie miałam tyle czasu
przed wyjazdem. Szczerze, to nie wiem kiedy wrócę i możliwe, że następny pojawi
się dopiero za dwa tygodnie.
Mam nadzieję, że ten przypadnie wam do
gustu. Jest dłuższy niż zazwyczaj i właściwie, to sporo się dzieje.
Do następnego :)
PS. Z tą karą dla Sakury to nie taka
prosta sprawa. Mogłaby mi nieco namieszać w planach, ale coś wymyślę i ktoś jej
kiedyś sprawi lanie ;-) słowo
Wow, po prostu WOW! Ten rozdział był niesamowity! To czyta się lepiej niż książke! I jak ja wytrzymam te 2 tygodnie? xd Nie musi być kary, ale się ciesze, że coś tam może się jej stanie (jestem złą dziewczynką xd) ;) Jak ona może być taka tempa, że nie rozumie przekazów Sasuke? No chyba, że udaje. Miło ze strony Ivi, że dała jej sukienke. Bardzo smutno mi się zrobiło jak Hinata nie chciała jej przyjąć. Haha, Naruto wygrał, ou yeah :D Śmiałam się jak opętana gdy Sasuke tańczył w spódnicy z Hinatą i innymi na stole a później stół trzasnął XD Smutną miała przeszłość Ivi :( (musze przyznać, że ją bardzo polubiłam) Dobrze, że Sasuke jej wszystko wytłumaczył białookiej, a Hinata mu zaufała. Ten moment był piękny (i moment o podkochiwaniu się w Nejim xd) Bardzo ucieszyłam się, że po między Ivi i Hinatą jest już wszystko okay. Nawet wzruszyłam się jak się przytulały :') I znów się śmiałam jak brunetka wyrzucała Sasuke z pokoju xD Jestem ciekawa o czym będą rozmawiać Kakashi i Kankuro. Taaa sake się zgubiło, przykro mi bardzo Kakashi xd Z mojej strony to wszystko. Udanego urlopu ;)
OdpowiedzUsuńJak czytam takie pochwały, to skrzydełka mi rosną, a moja pupa lata wysoko pod sufitem. Będzie ciężko ponownie zasłużyć sobie na taką opinię. Nie każdy rozdział daje pole do popisu, albo ja nie w każdy potrafię dobrze wykorzystać. Mam nadzieję, że nie rozczaruję w następnym ;)
UsuńSuper sie czyta czekam na wiecej ;)
OdpowiedzUsuńJuż się biorę za pisanie ;)
Usuń