poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział 28 Ich czterech, ona jedna




Rozmowa Kakashiego i Kankuro nie trwała długo. Oboje bardzo konkretnie do niej podeszli. Przyszły wódz chciał jedynie omówić wybór wojownika, który miał objąć opiekę nad Hinatą. Ponieważ decyzja zapadła błyskawicznie, Kakashi mógł powiedzieć, co takiego się dowiedział. Omówili szczegóły i termin spotkania. Święto większego słońca miało odbyć się niebawem, dlatego nie zwlekali ze spotkaniem. Następnego dnia wieczorem do pokoju Kakashiego przybyły trzy osoby. Brakowało tylko jednego osobnika. Właściciel lokum swoim starym zwyczajem się spóźniał. W pomieszczeniu panowała bezwzględna cisza. Tylko jeden z nich, wybrany jako wojownik, nie wiedział co tu robi. Swoim beznamiętnym spojrzeniem obserwował pozostałych. Obu cenił, ale nie pałał do nich jakąś większą sympatią. Kankuro nie planował niczego wyjaśniać zanim nie będą wszyscy czterej. Drzwi się otworzyły, a w nich stanął siwowłosy mężczyzna.
- Długo czekacie? - Zapytał z lekkim uśmiechem na ustach. Tak jakby przepraszał za spóźnienie, ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
Kakashi skinął głową do wszystkich. Nie dziwiła go obecność Kankuro, wiedział też, kogo spodziewać się jako wojownika, ale Goro był ostatnią osobą, jaką mógłby podejrzewać, że pojawi się na spotkaniu. Na pierwszy rzut oka wybór takiego oświeconego zdawał się najgorszym z możliwych. Połączenie, na które zdecydował się Kankuro śmierdziało kłopotami. Trzeba będzie uważać, aby nie powstało zbyt dużo napięcie między obecnymi.
- W najśmielszych przypuszczeniach nie spodziewałbym się takiego doboru osób. - Spóźniony mężczyzna podszedł do swojego barku. - Czy napijecie się czegoś?
- Nie traćmy czasu. - Odpowiedział mu przyszły wódz.
- Bez wątpienia czeka nas długa rozmowa. Sądzę, że przyda się coś do zwilżenia ust.
Postawił cztery szklanki oraz butelkę dobrego trunku, którą trzymał na specjalną okazję. Nalał dla każdego. Nikt nie podszedł i nie pochwycił szklanki, ale to była tylko kwestia czasu. W takiej grupie wszystkiego można było się spodziewać.
- Który z was zacznie? - Zapytał Goro, chcąc jak najszybciej mieć to za sobą.
Kakashi i Kankuro spojrzeli na siebie. Zastanawiali się, który z nich powinien, jako pierwszy opowiedzieć historię dziewczyny. Starszy westchnął i przemówił.
- Wydaje mi się, że powinniśmy zacząć od początku, a w tej sytuacji, to ja posiadam najwięcej informacji. - On sam nie zamierzał sobie żałować. Pochwycił jedną ze szklanek i wypił całą zawartość. Gdy skończył ponownie sobie nalał. - Jesteśmy tu, aby omówić los Hinaty we wiosce. Jej pojawienie to duże zaskoczenie nie tylko dla mnie. Zanim zdradzę cokolwiek muszę mieć pewność, że nic, co zostanie powiedziane w tym pokoju nie wyjdzie poza nasze grono. Czy zgadzacie się? - Spoglądał na każdą z osób i widział, że wszyscy mu przytaknęli. - Cieszę się, że rozumiecie. Kankuro możesz wykonać pieczęć.
Chłopak zgromadził w sobie odpowiednio dużą ilość energii i otoczył cały domek jedną ze swoich marionetek. W ten sposób było wiadomo, że nikt nie podsłucha rozmowy. Kiwnął sygnalizując, że skończył i można zaczynać.
- Otóż panowie, nasza Hinata nie była zwykłą mieszkanką Konro. Cokolwiek się stało i spowodowało, że uciekła, to nie powinno się nigdy wydarzyć. Dziewczyna ta nazywa się Hinata Hyuga i jako starsza córka Hiashiego, jest prawowitą spadkobierczynią dowództwa rodu Hyuga. - Informacja ta nie zdziwiła tylko najlepszego z wojowników. Pozostała dwójka starała się udawać, że nie są zaskoczeni. - Miała poślubić Itachiego Uchihę, aby ludziom w Konro dać jednego spadkobiercę i zakończyć rządzenie przez dwóch dowódców.
Kakashi rozejrzał się po innych. Chciał im dać chwilę na przetrawienie tej informacji.
- Więc co ona tu robi? - Oświecony zmarszczył brwi.
- Uciekła w dzień zaręczyn.
Goro słysząc wyjaśnienia czuł się rozczarowany. Odpowiedź podobała się wyłącznie czarnookiemu wojownikowi. Ktoś wreszcie udziela odpowiedzi na jego pytania. Nie musiał się nawet o to upraszać. Nie wiedział czemu tu jest, ale wolał się nie odzywać, licząc, że pozna jeszcze więcej szczegółów z życia białookiej.
- Nikt jej nie szuka? - Dla Goro ta historia miała porządne dziury.
- Wręcz przeciwnie. Całe Konro jest postawione na nogi. Oba rody prowadzą poszukiwania na dużej powierzchni.
- Co jeśli ją znajdą?
- Kupiłem nam wystarczająco dużo czasu, aby jej póki, co nie znaleźli.
- Ile? - W rozmowie w dalszym ciągu uczestniczył wyłącznie oświecony.
- Wstępnie pół roku.
- Co się stanie, jeśli ją tu znajdą?
- Zetną mi głowę. - Kakashi uśmiechnął się i przymrużył oczy. Inni obserwowali go z poważnymi minami. Widział, że pytania ustały, dlatego mógł mówić dalej. - Biorąc pod uwagę jej pozycję w świecie ludzi, będzie musiała wrócić do swoich.
- Czemu nie odesłałeś jej od razu? Jej obecność tutaj jest zagrożeniem nie tylko dla ludzi, ale również dla nas. - Goro burknął z niezadowoleniem. Nie spodziewał się, że usłyszy takie rewelacje.
- “Jestem tylko chwilą, przemijającą niczym błysk. Moim zadaniem jest wykonać nadane mi zadanie. Będę starać się z całych sił, aby nie zawieść i wypełnić swoje przeznaczenie.” - Kankuro wypowiedział słowa przysięgi składanej podczas uroczystego przyjęcia w poczet mieszkańców. Każdy z nich przez to przechodził po osiągnięciu trzeciego poziomu i doskonale zna wypowiedziane słowa. - Jej przybycie do naszej wioski nie jest przypadkowe. Tylko my posiadamy informacje, które zmieniają wszystko.
Kakashi się wycofał, a Kankuro przejął teraz pałeczkę. To, co powiedział jego poprzednik, było niczym w porównaniu do tego, co on chciał im zdradzić.
- Ludzkie imię dziewczyny brzmi Hinata. Od urodzenia ma ona jeszcze jedno, Elena.
W pomieszczeniu zapadła cisza. Goro pogładził się po brodzie. Kakashi dalej się uśmiechał. Jedynie Sasuke siedział i czekał cierpliwie, aż starszy wojownik raczy cokolwiek wytłumaczyć. Czuł, że tylko on nie posiada wystarczająco dużo informacji, by rozumieć cokolwiek.
- Z tego względu, nasza rozmowa nie może zostać nikomu przekazana. - Kankuro kontynuował. - Jeśli ta informacja dojdzie dalej, inne wioski mogą się zainteresować dziewczyną i chcieć ją wykorzystać do swoich celów.
- Czy to pewne? - Goro ciężko było uwierzyć w tak szokujące informacje.
- Pabri przywołała znak. Bez wątpienia to ona.
- Dziewczyna o tym wie?
- Wymazano jej pamięć z końcowych testów.
- Nie chcę wam przeszkadzać w tak pasjonującej rozmowie, ale czy ktoś mi w końcu mógłby wytłumaczyć, co ja tu robię i o co chodzi z tą Eleną i jakimś znakiem? - Irytacja Sasuke spowodowała, że nie mógł dłużej milczeć. W pewnym momencie przestali zaspokajać jego ciekawość, a w zamian ponownie wprowadzili wiele pytań i niejasności.
- Hinata jest wybrana przez planetę. - Odpowiedzi udzielił mistrz, bo nie liczył na to, aby tubylcy chcieli wytłumaczyć mu to w czytelny sposób. - Na chwilę obecną tyle powinno ci wystarczyć.
- No to wyobraź sobie, że za cholerę mi to nie wystarcza.
- Przedstawienie ci więcej, spowodowałoby, że jeszcze mniej byś rozumiał.
- Nie jestem takim idiotą jak Naruto. Skoro już mnie tu zaprosiliście, a ja mam trzymać gębę na kłódkę, to muszę wiedzieć więcej.
Przytaknięcie Kankuro zasugerowało, że może zdradzić kolejną partię informacji.
- Legendy mają to do siebie, że przekazywane z pokolenia na pokolenie, nieco zmieniają swoją wersję. To, co do tej pory udało nam się dowiedzieć to, że ma połączyć świat Oturnii ze światem przybyszów.
Dla bruneta taka informacja wydała się śmieszna. Miał ochotę odpowiednio skomentować ich poważne miny. Jak dorośli faceci, którzy posiadają wysokie rangi i statusy społeczne, mogą wierzyć takie historie? Dorośli czy dzieci? Powstrzymał się, ale jego kpiący uśmieszek pokazał im, co on o tym myśli.
- Pamiętajcie, że ta informacja jest tajna. - Upomniał się przyszły wódz. Uzyskał potwierdzenie od każdego z nich, że zrozumieli powagę sytuacji. - Pabri robiąc Elenie test nie dostrzegła w niej żadnych oznak ninju. By uzyskać wystarczający poziom, będzie musiała dużo i ciężko pracować. Goro i Sasuke, zostaniecie jej opiekunami i pomożecie jej we wszystkim. Ja będę nadzorował przebieg szkolenia, a od czasu do czasu sam postaram się jej pomóc.
- Wojownik Sasuke melduje się na służbie, jako specjalista od beznadziejnych przypadków! - Zasalutował jak to kiedyś pokazał im Jiraiya. Inni spojrzeli na niego z niezadowoleniem. Chłopak podszedł do stolika, pochwycił swoją szklankę i obalił ją na raz. Przetarł usta dłonią. - Szkoda, że nie wiedziałem, jaki zaszczyt mnie tu kopnie. Założyłbym świeżą koszulę i uczesał włosy.
- Kankuro, - Goro postanowił kompletnie zlekceważyć najmłodszego z obecnych - nie mogę się zgodzić z wynikami testu. Nie możliwe, aby ona nie posiadała w sobie oznak ninju. Może potrafi je ukryć. W końcu nie wiemy, jakie zdolności będzie posiadać Elena. Ona chętnie słucha i stosuje się do poleceń. Nauka powinna być prostsza niż przypuszczasz.
W pomieszczeniu rozległ się głośny śmiech. Najmłodszy nalewał sobie kolejną szklankę trunku. Gdy tylko skończył, ponownie wypił wszystko.
- No no, Kakashi! Nie pożałowałeś poczęstunku. Jeśli inni nie są zainteresowani, to ja chętnie opróżnię ci całą butelkę. Albo wiesz, co? Wezmę i napiję się z Eleną. Zobaczymy czy to jej pomoże stać się potężną.
Kankuro uniósł dłoń. Chciał zabrać mu z rąk butelkę i szklankę. Sasuke zareagował równie gwałtownie. Wyciągnął przed siebie dłoń i otoczył ją wirującym ogniem. Wyglądało, jakby posiadał wiele pocisków gotowych do wystrzału. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, między nimi pojawił się Kakashi.
- Panowie, jako dorośli i nieprzeciętni wojownicy, powinniście dobrze wiedzieć, że nie należy wykorzystywać ninju do rozstrzygania błahych sporów.
Żadnemu nawet żyłka nie zadrżała, ale oboje piorunowali się wzrokiem. Gdyby oczy któregokolwiek mogły strzelać prawdziwymi piorunami, to pokój Kakashiego już by nie istniał. Siwowłosy rozluźnił nieco atmosferę. Ogień zgasł, a szklanka bruneta ponownie zagościła w jego dłoni.
- Mamy jeszcze czas na zmiany. - Spokojnym głosem rozpoczął Goro. - Skoro ta dziewczyna jest tak ważna, to niech Kankuro zostanie jej opiekunem.
- Mianowanie ciebie, jako jednego z nauczycieli już będzie podejrzane, biorąc pod uwagę twoje umiejętności i nieprzychylny stosunek do ludzi. Jeśli dołożymy do tego Kankuro, to wzbudzimy zbyt wiele pytań. Sasuke jest najlepszym z wyborów. Zwłaszcza, że ją tu przyprowadził i już obiecał jej pomóc. - Siwowłosy tym razem stanął koło syna Rasy. W jednej z dłoni trzymał swoją szklankę z trunkiem. - Kankuro będzie nauczycielem posiłkowym.
Po pomieszczeniu rozeszły się oklaski. Najmłodszy z nich ponownie planował pokazać, co myśli o ich pomysłach.
- Wasze zainteresowanie Hinatą to faktycznie coś niesamowitego. - Sasuke wyszczerzył swoje ząbki. On znał Hyugę najlepiej i wiedział wystarczająco dużo, aby móc teraz czuć się wyróżnionym. - Mógłbym poczuć się gorszym w tak zacnym towarzystwie. Jednak tak się nie stanie. Wasza wiedza i doświadczenie nie za wiele tu zdziałają. Tak się składa, że ona po tym, co przeszła nie ufa nikomu, poza mną. - Jego uśmiech jeszcze bardziej podkreślił triumf, jaki odczuwał. Zasiadł na krześle Kakashiego, a nogi położył na stoliku. - Gdy ją poznałem, to myślałam podobnie do ciebie, Goro. Mógłbym się założył, że ona szybciej ogarnie istotę ninju od Naruto. Poznałem ją lepiej i teraz wiem jak złudne odniosłem wrażenie. Nie ważne jak silny czy też mądry będzie jej nauczyciel. Żaden z nas nie dokona cudu.
- O czym ty mówisz? - Pokerowe twarze, wyrażające dezaprobatę gościły na twarzach tubylców. Jedynie Kakashi zachowywał uśmiech na twarzy. On znał swojego ucznia i chciał wysłuchać, co ma do powiedzenia.
- Choć zabrali się tu wyjątkowi nauczyciele, to żaden z nas nie da rady przebić bariery, jaką Hinata postawiła przed światem.
- Rozwiń swoją myśl. - Jego mistrz wydał polecenie, które dalekie było od prośby.
- Ona co noc źle sypia z powodu koszmarów. Rozpaczliwie boi się, że ją odnajdą i będzie musiała wrócić. Surowy ton łatwo doprowadza ją do płaczu. Mógłbym powiedzieć znacznie więcej, ale to nie ma znaczenia. Żaden z nas nie wie jak obchodzić się z tak delikatną i wrażliwą osobą. Macie dobre chęci, ale w taki sposób nic nie osiągniemy.
- Co więc proponujesz? - Kakashi zapytał. Widział, że brunet ma konkretny plan w głowie, a sposobem wypowiedzi dąży do swojego celu.
- Aby móc oczyścić umysł Eleny, trzeba do naszego grona dołączyć jeszcze jedną osobę. - Zrobił pauzę, aby im się przyjrzeć. Ich ciekawość karmiła jego ego. Przypuszczał, co się zaraz wydarzy i odczuwał dziką radość. - Jest tylko jedna osoba, która będzie w stanie poradzić sobie z delikatnością Hinaty i na pewno nam pomoże.
- Kto? - Zapytał Kankuro. Złościło go, że on nie zauważył tego, o czym mówił Sasuke. Powinien posiadać komplet informacji jako pierwszy, a nie dowiadywać się takich rewelacji wspólnie z innymi.
- Ivi.
Zamieszanie, jakie zapanowało w pomieszczeniu było tym, na co liczył brunet. Goro nie dopuszczał do wiadomości, że osoba taka jak Ivi mogłaby zająć się tak odpowiedzialnym zajęciem. Kankuro widział to podobnie, ale zachowywał większy spokój. Kakashi starał się rozszyfrować zamiary Sasuke. Każdy wiedział, że między tą dwójką coś jest i zastanawiał się czy to nie ma czasem czegoś wspólnego z jego propozycją.
- Dlaczego proponujesz akurat ją? - Mistrz zapytał spokojnie. W pomieszczeniu zapanowała cisza. Nie tylko on chciał poznać odpowiedź.
- Dziewczęta już się polubiły i z tego, co wiem dobrze się dogadują.
- To żaden argument! - W końcu wybuchnął Goro. - Co to ma być? Jak można zaangażować kogoś tak lekkomyślnego do tak ważnego zadania? To jak zmierzenie się z matatabi za pomocą patyka zamiast broni.
- On ma racje. Poza tym, ona nie osiągnęła nawet trzeciego poziomu. Ktoś tak niedoświadczony, nie może zostać nauczycielem. - Kankuro zdobył się na spokojny ton. Z każdą chwilą coraz bardziej żałował swojego wyboru.
- Przecież to ja mam zostać jej nauczycielem. Ivi będzie pomagała jej się uwolnić od przykrych wspomnień. Dobrze wiecie, że póki dziewczyna nie osiągnie spokoju ducha, nie da rady odkryć ninju. Gwarantuje wam, że bez wsparcia nasze starania pójdą na marne.
- Ona nie posiada żadnych kwalifikacji! - Wybuch oświeconego ponownie wprowadził niemiłą atmosferę.
- Ona może i nie, ale Mad owszem. Mógłbym się dać pociąć za to, że Mad nie odmówi Ivi i zrobi wszystko, o co ją poprosi bez zadawania pytań.
- To zbyt wiele osób zamieszanych w nasze przedsięwzięcie. - Kankuro nie widział szans na zgodę.
- Pół roku to zbyt mało, aby pozwolić sobie na długometrażowe rozwiązania. Jeśli ona w tak krótkim czasie ma nauczyć się wystarczająco dużo, to musimy zaangażować w jej rozwój wystarczająco dużo odpowiednich osób. Ivi choć nie rozwijała swoich umiejętności, to niejednokrotnie widziała jak trenowała Mad, czy też ja z Naruto. Zna podstawy oraz dużo więcej. Potrafi rozmawiać z Hinatą, a nawet odczytać jej aurę i co najważniejsze! Ivi wie jak poradzić sobie z atakami Eleny. Czy którykolwiek z was wiedziałby, co zrobić, gdy ona płacze, trzęsie się i twierdzi, że jest powodem wszystkich nieszczęść, jakie zachodzą wokół niej?
- Zaangażowanie kobiety może nie być złym rozwiązaniem. - Kakashi musiał przyznać rację Sasuke. - Pół roku to mało, a ja nie wiem o ile czasu uda mi się przedłużyć jej pobyt we wiosce.
- Ja się nie zgadzam! - Jako jedyny zaprotestował Goro.
Kankuro obserwował i słuchał wszystkich wypowiedzi. Nie chciał podchodzić do sprawy subiektywnie. Jako przyszły wódz, powinien myśleć obiektywnie i z rozwagą podejmować tak delikatnie decyzje.
- Goro, skoro uważasz, że wytypowanie Ivi jest bardzo lekkomyślną decyzją, to może wytłumaczysz nam wszystkim, dlaczego nakreśliłeś znak liścia na czole Hinaty?
Kakashi właśnie chciał połknąć kolejną porcje swojego trunku, gdy Sasuke wypowiedział swoje pytanie. Zachowanie upartego oświeconego, tak bardzo go zaskoczyło, że napój wpadł w tak zwane “ślepe gardło”. Zakrztusił się i nie był w stanie nabrać tchu. Kankuro postanowił mu pomóc. Ręką klepnął go w plecy, ale zrobił to zbyt mocno i mężczyzna znalazł się na środku pokoju, ledwo łapiąc równowagę i oddech. Brunet zadowolony z reakcji innych i zmieszanej miny oświeconego, rozsiadł się jeszcze wygodniej, a na twarz przywdział jeszcze bardziej kpiący uśmiech. To, czego żałował to, że nikomu nie będzie mógł powiedzieć jak dobrze się dziś bawi w takim towarzystwie.
- To prawda? - Pytanie przyszłego wodza nie mogło pozostać bez odpowiedzi. Nikt nie miał co do tego żadnej wątpliwości.
- Owszem, ale nie zamierzam się wam tłumaczyć z mojej decyzji.
Tym razem to Goro zbliżył się do stolika i pochwycił swoją szklankę. Chciał się napić. Może wiedziałby, czego ma się spodziewać, ale ponieważ nie przepadał za ludźmi to wcześniej nie próbował żadnego z ich alkoholi. Moc, jaką poczuł w przełyku, dała mu we znaki. Ręką zaczął wachlować sobie przed buzią. Prawie w ogóle nie pił, a nigdy czegoś tak mocnego, stąd jego reakcja. Sasuke pochwycił za butelkę wody, jaką miał koło nogi. Złośliwie chciał rzucić w oświeconego. Plan się nie powiódł, bo Kankuro czuwał nad wszystkimi. Używając swoje mocy pochwycił butelkę i powoli podał przed twarz Goro. Mężczyzna nie czekając, od razu wypił połowę zawartości.
- Nim powiem, jaką podjąłem decyzję, chcę wiedzieć, czemu. - Kankuro spojrzał na Goro. Jego mina przypominała teraz surowość Rasy.
- Spędziłem sporo czasu z tą dziewczyną. Byłem świadomy swojego czynu i nie żałuję. Mam pewne przypuszczenia co do niej, dlatego sam zaproponowałem, by zostać jej opiekunem. Więcej ci nie zdradzę nawet, jeśli byś mnie torturował.
- Taka odpowiedź mi wystarczy. Nie cofam swojej decyzji, co do wyboru opiekunów. Zgadzam się również na uczestnictwo Ivi w procesie szkolenia. Liczę, że będziecie wykorzystywać czas najefektywniej jak się da. Chcę znać wszystkie szczegóły jako pierwszy. Gdy nadejdzie odpowiedni czas, twoim zadaniem Kakashi będzie wytłumaczenie jej kim jest i co ją czeka. Jak dla mnie, nasze spotkanie można uznać za zakończone. Macie jakieś uwagi?
Spojrzał na Kakashiego, on zaprzeczył. Dla niego wszystko wydawało się omówione, a dalsze przebywanie w takim gronie mogłoby się skończyć katastrofą. Goro nie miał wyboru. Musiał zaakceptować sytuację. Niechętnie się zgodził. Sasuke przez chwilę walczył sam ze sobą. Nie był pewny czy powinien powiedzieć coś jeszcze. Zacisnął pięść i chwilę wymachiwał nią w powietrzu. Gdy Kankuro się upomniał o odpowiedź, on rozluźnił dłoń i zaprzeczył ruchem głowy.
- W takim razie zdejmuję barierę.
Chciał wykonać to, co planował, gdy Sasuke delikatnie uderzył pięścią w stół.
- Poczekaj! - Wszystkie oczy skierowanie były teraz na niego. - Jest coś jeszcze. - Wstał obszedł stolik, by oprzeć się o niego na przeciwko nich. Tym razem był poważny, bo to, co chciał powiedzieć, nie było ani zabawne, ani błahe. - Jednego dnia, gdy szliśmy z Hinatą do wioski, Naruto dał jej białą fasolkę. Ona wtedy odpłynęła. Głupek też się najadł. Ciągnąłem ich za sobą przez jakiś czas, aż oboje zasnęli. Byliśmy w bardzo niebezpiecznym regionie. Miałem ochotę ukatrupić Naruto, gdy pojawił się niespodziewany gość.
- Gość? - Kakashi zaskoczony był tym, że chłopak nic mu wcześniej nie powiedział.
- Dokładniej mówiąc, dorosły matatabi. Jestem przekonany, że to ten sam, który szedł za nami od samego początku. Był pierwszej nocy, gdy Hinata prawie spadła z drzewa. Wyskoczył, jak straciła przytomność, po tym jak zaciągnęła się różowym pyłkiem, ale wtedy pozwolił nam odejść razem z nią. Gdy ona i Naruto byli nieprzytomni, nie odszedł. Najpierw powąchał ciołka, a później przyglądał się mi. Był tak blisko, że mógłby mnie zabić jednym ciosem. Zamiast tego pokręcił głową i ułożył się wokół Hinaty. Czuwał całą noc, choć można by myśleć, że śpi. To jedyna noc, jaką dziewczyna przespała spokojnie. Nie miała ani jednego koszmaru. Słyszałem też jak się śmiała i coś mówiła. Byłem za daleko, więc nie słyszałem słów. Rankiem matatabi wstał i odszedł.
Sasuke spoglądał głownie na Goro. Oczekiwał, że to on będzie coś wiedział.
- To bardzo ciekawa historia. - Kakashi podrapał się po głowie.
- Doszło do konfrontacji Hinaty i matatabi? - Na ustach oświeconego, historia bruneta, wywołała ciekawy uśmiech.
- Nie. Ona wie tylko, że taki się koło nas kręcił. Nie wspominałam nikomu o pojawieniu się zwierzęcia w nocy. Jestem pewny, że ona zareagowałaby paniką, zwłaszcza, że jeden z nich odebrał życie jej matki.
- Lepiej, aby nikt więcej póki co o tym nie wiedział. - Oświecony głowił się nad informacjami.
- Czy matatabi może być jej zwierzątkiem? - Kankuro zwrócił swoje pytanie do specjalisty.
- Mógłbym to sprawdzić, ale potrzebowałbym jego sierści. Masz może troszkę? - Zapytał najmłodszego.
- Nie.
- Jeśli jeszcze kiedyś go spotkacie, to zdobądź dla mnie odrobinę. Ciekawe jest to, że ją zostawił samą. Może powróci, gdy dziewczyna odkryje moc. Jako Elena mogłaby posiadać tak potężne zwierze.
Spotkanie zakończyło się. Kankuro odwołał swoją marionetkę i tubylcy mogli opuścić pokój Kakashiego. Jedynie Sasuke został poproszony o pozostanie.
- O co chodzi? - Młody chłopak spojrzał na mistrza. Sam również chciał już iść.
- Przyjrzałeś się dokładnie matatabi?
- Miałem całą noc, więc można tak powiedzieć.
- Ile prążków miał na ogonie?
- Cztery pełne, a piątego gdzieś w trzech piątych.
- Miał jakąś cechę wyróżniającą? - Jego pytanie brzmiało rutynowo, ale chłopak czuł, że do czegoś zmierza.
- Niebieską, cętkowana sierść i białą plamę pod jednym okiem. Do czego zmierzasz?
- To ciekawe. - Kakashi wypił koleją porcję alkoholu. Dziś musi się napić, bo wszystko zaczyna być o wiele bardziej skomplikowane niż zakładał, że mogłoby być. - Myślę, że ten matatabi jej nie skrzywdzi, ale wątpię, aby był jej zwierzakiem.
- Bo?
Kakashi wstał i podszedł do chłopaka. Sprawnym ruchem rozciął jego koszulkę na górze. Odsłonił w ten sposób znamię, jakie było u spodu karku chłopaka.
- Gdy byłeś mały uratowałem ci życie. Myślałem, że jesteśmy bezpieczni, ale wtedy pojawił się matatabi, o dziwo wyglądający tak jak ten, którego dopiero co opisałeś. Był bardzo sprawny i cwany. Musiałem cię odłożyć, by móc z nim walczyć, ale on nie był mną zainteresowany. Przechytrzył mnie i zostawił ci ten ślad na ciele. - Palcem wskazał na znamię, które dopiero co odkrył. - Cokolwiek to oznacza, prawdopodobnie twój los jest w jakiś sposób powiązany z tą dziewczyną. Może ona dlatego tu się znalazła, aby cię poznać. Bez względu na powód, nie wiem co to może oznaczać dla was obu.
- No nie wierzę. - Sasuke zaczął kręcić głową i choć chciał być poważny, to cichy chichot wydobywał się z jego gardła. - Żeście się wkręcili w tą historyjkę z legendą i wierzycie jak małe dzieci. Czas na mnie!
Chciał odejść, ale mistrz w porę go powstrzymał.
- Nie powiedziałem ci jeszcze wszystkiego. Zobaczymy, jakie będziesz miał zdanie do tej historii, gdy usłyszysz więcej. Jesteś gotowy Sasuke, na to by poznać prawdę.

Ich spotkanie trwało dłużej niż zakładał którykolwiek z nich. Na początku brunet się wyłącznie śmiał, ale z czasem był coraz bardziej poważny. Pod koniec nie wiedział, czy uznać całość za marny żart, czy po prostu wpierdolić komuś za to, że dopiero teraz powiedziano mu prawdę. Kakashi na swoich barkach dźwigał spory ciężar. Mogąc podzielić się z uczniem wiedzą, oczekiwał namiastki rozgrzeszenia. Reakcja chłopaka nie świadczyła o jego dojrzałości. Trzasnął drzwiami i kazał im wszystkim iść do diabła. Nie mógł się uspokoić, dlatego nocą udał się do swojej samotni. Nie pomogło. Błąkał się do bardzo późna po okolicy. Na koniec wrócił do pokoju. Stanął nad dziewczyną śpiącą w jego łóżku. Dotknął blizny, jaka miała go rzekomo z nią łączyć. Czuł się głupi w tym wszystkim. Nie było mu dane długo się zastanawiać. Dziewczyna bardzo źle spała. Brak jego obecności, spowodował, że tą noc mogłaby zliczyć do najgorszych we wiosce. Sasuke położył się koło niej. Hinata czując jego obecność odwróciła się i mocno się wtuliła. Cichym głosikiem podziękowała mu, że przyszedł. Chciał odejść jak tylko zaśnie, ale sam również odpłynął.

Ranek nie przyniósł nic dobrego. Sasuke mając wielki mętlik w głowie nie był w stanie wciągnąć mocy z otoczenia i zrekompensować za jej pomocą swojego zmęczenia. Zasnął zbyt mocno, aby się obudzić na czas. Naruto i Kiba po raz pierwszy mięli okazję zobaczyć jak brunet śpi z kobietą. Nie szczędzili mu głupich uwag. Podśmiewali się, że pewnie pokłócił się z Ivi, skoro go wygoniła, albo że jedzie teraz na dwa fronty. Kiba składał mu szczere kondolencje, bo jak Mad dowie się, że zdradza Ivi, to jednym ciosem da mu taką nauczkę, że do końca życia będzie żałował. Padł również komentarz, że po konfrontacji z Mad zostanie bezpłodny i żaden mały Sasuś nigdy nie będzie biegał po wiosce. Brunet zdenerwował się i wyszedł bez słowa. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Udał się do Ivi. Jak tylko stanął w drzwiach, dziewczyna otworzyła szeroko oczy. To pierwszy raz, gdy widziała go w takim stanie. Podbiegła, a on mocno ją do siebie przytulił.
- Mogę się u ciebie przespać?
- Coś się stało? - Tym razem zablokował swoje myśli przed nią. Nigdy tego nie robił, dlatego była pewna, że coś się stało.
- Potrzebuję snu i czasu… Mogę tu zostać? - Ponowne zapytanie o to samo nie było w jego stylu.
- Oczywiście. - Ivi zaprowadziła go za rękę.
On ściągnął zbędne ubranie i wślizgnął się pod cienką narzutę. Dziewczyna nie pytając położyła się koło niego i zaczęła gładzić go po głowie. Choć twierdził, że nie lubi jak dotyka się jego włosy, to naprawdę uwielbiał tą pieszczotę. Sasuke wtulił się w nią.
- Zostaniesz ze mną, do czasu aż zasnę? - Wymamrotał już słabym głosem.
- Zostanę. Będę zawsze, gdy będziesz mnie potrzebował.
Zachowanie chłopaka nie dawało jej spokoju. Znała go dobrze, ale tak zagubionego i bezbronnego widziała po raz pierwszy. Coś się wydarzyło. Bała się, co to mogło być i jakie będą tego konsekwencje.

........................................................................................


...............................................


...............................................



......................................................................................

Witam po urlopie. Tak szybko minął, że chciałoby się krzyknąć: Ja chcę więcej!!
Gdy zobaczyłam ile przez ostatnie dwa tygodnie było wyświetleń, to doznałam prawdziwego szoku. Choć większość pozostaje anonimowa, to miło wiedzieć, że poświęcacie swój czas na zapoznanie się z moją wyobraźnią. Szczególne podziękowania dla tych, którzy komentują i nakręcają mnie na pisanie kolejnych rozdziałów. Bez was nie byłoby tak samo.

Pewnie nikt nie czuje się zaskoczony doborem opiekunów dla Hinaty ;P




5 komentarzy:

  1. I znowu nie wiem co napisać >.< xd Troszke się wyjaśniło. Ja tam w tą legende wierze ;p I wierze, że Hinacie się uda odkryć ninju. Lubie koty, fajnie by było jakby Matatabi był jednak jej zwierzątkiem. Wyjaśniło się to co działo się po fasolkach, ale znów jest tajemnica - znamie. Jestem ciekawa w jaki sposób łączy to Hinate i Sasuke. Malutkie Sasusie xd Śmiechłam przy tym i się uspokoić nie mogłam xd Ivi raczej nie byłaby o to zła i nie wiem czy o tym czasem nie wie. Za dużo tego było na jego biedną główke i poszedł do Ivi :) Też lubie jak ktoś mi się bawi włosami :D No nie dziwie się takim zestawieniem nauczycieli ;p Dzisiaj ode mnie krótko, życze weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię. Ja czasem też nie wiem co napisać w komentarzu. Mimo tego miło, że dalej się udzielasz. Ten rozdział musiał być. Jednym spodoba się bardziej, innym mniej, albo nawet wcale. Liczę się z tym przy każdej publikacji.
      Na nowe pytania nie odpowiem zbyt szybko. Główne wątki są z góry zaplanowane i w miarę przemyślane. Gdy przyjdzie odpowiedni moment, padną odpowiedzi.

      Usuń
  2. No nie zaskoczyłaś nas C: Ja też w tą legendę wierze i jestem ciekawa jak ona ma niby połączyć te dwa światy. Ten mały Sasuś mnie rozwalił XD Ja chcę żeby ten Matatabi był zwierzakiem Hinaty! Nikt by wtedy jej nie podskoczył ^^
    Weny!
    ~~Aya~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że Was nie zaskoczę. Przecież ja wszystko sugeruję z góry ;p
      Hinata ma teraz taką obstawę, że już w tej chwili mało kto by jej podskoczył. Chętnych do obrony nie zabraknie ;)
      To czy uda się Hinacie połączyć dwa światy czy też nie, jest głównym wątkiem tego opowiadania.

      Usuń
  3. Dla mnie rozdział super jeden z najlepszych. Oceniam go na 9/10 ale tylko dlatego że myślę że stać cię jeszcze na więcej. Uwielbiam jak odkrywane są tajemnice przedstawione w czytanej przeze mnie historii. Ale oczywiście nie zostało ujawnione wszystko, a ponadto pojawiły się nowe pytania i tak powinno być!!! Zdziwiło mnie trochę zachowanie Sasuke ale widocznie tutaj taki miał być :) Myślę że nie raz mnie jeszcze zaskoczysz. Tak trzymaj i czekam na kolejny taki rozdział, mam nadzieję że nie będę musiał długo czekać.

    OdpowiedzUsuń